poniedziałek, 17 stycznia 2022

„Mężczyzna i one” – Jan Nowicki (aktor)

Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: 2012-09-20
Liczba stron: 394
ISBN: 978-83-11-12380-9

Jan Nowicki to jeden z aktorów, którzy na mnie działają. Podziałała również okładka, która sprawiła, że mimo całkiem pokaźnego zapasu książek oczekujących na przeczytanie, skusiłam się (na szczęście na promocję) i książkę tę nabyłam. „Mężczyzna i one” – ten mężczyzna, charyzmatyczny amant polskiego kina, który roztacza wokół siebie niesamowitą i wabiącą je (te „one”) aurę – to musi być ciekawe! Do tego chwytliwa notatka na okładce autorstwa Wojewódzkiego i kilka ciepłych słów o Nowickim powiedzianych przez Pilcha. Świetny marketing! Złapałam się – moja wina.

Gdy zaczęłam czytać okazało się, iż mam w rękach zbiór napisanych między 1998 a 2005 rokiem felietonów, które ukazały się w „Zwierciadle”, „Gazecie Krakowskiej” oraz we „Wróżce (hmm?). Utwierdziłam się w przekonaniu, że felieton nie jest moim ulubionym gatunkiem literackim. Powiem więcej, po przeczytaniu tego zbioru, może teraz pretendować do miana najgorszego… Nie będę ukrywać, przyjemności nie miałam w tym praktycznie żadnej.

Najbardziej znośne teksty znajdują się w pierwszym rozdziale, obejmującym rozmowy z Katarzyną Zimmerer. Przeważnie ONA zadaje pytania, a on opowiada i bardzo często płynie – od tematu do tematu. Ironizuje, czaruje, uwodzi, prowokuje. Patrząc na całość, dużo w tych tekstach prowokacji i gdybym nie znała Jana Nowickiego, powiedziałabym że oryginalności na siłę, w celu zwrócenia za wszelką cenę uwagi na siebie. Jednak uwagę zwraca samo pojawienie się aktora. Raczej nie musi stosować takich chwytów.

Kolejny rozdział to odpowiedzi na listy czytelników „Zwierciadła”. Tu bywało czasem nawet zabawnie. Oczywiście odpowiedzi bardzo w stylu pana Jana – na około i raczej nie do brzegu, a podryfujemy sobie trochę na wodach. Przy kilku takich tekstach jest OK, przy kilkudziesięciu naraz – jest już raczej ciężko…

Następna część miała sporadyczne przebłyski słońca, gdyż zdarzały się anegdotki ze świata filmu i czasami aktor wspominał swoich kolegów po fachu. Niby nic, a jednak zawsze coś.

Reasumując: Jan Nowicki jest bezsprzecznie uroczym i hipnotyzującym gawędziarzem. Miło się słucha wywiadów telewizyjnych. Zapewne rozmowa twarzą w twarz byłaby niezapomnianym przeżyciem. Jednak podkreślam – rozmowa, w której zachodzi interakcja między przynajmniej dwoma stronami. W przypadku jego monologów dochodzi czasem do nużącego bajdurzenia. Książka nie ma w sobie nic z biografii, na którą się nastawiałam. Ciężko nawet wyłowić z niej wątki autobiograficzne. Może, gdybym sięgała po te felietony z częstotliwością z jaką się pojawiały na łamach czasopism, powiedziałabym, że czekam na nie z wielką radością. Póki co, czekałam kiedy w końcu dotrę do ostatniej strony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.