piątek, 15 kwietnia 2022

„Liczby ostatnie” - Jarosław Maślanek

Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania: 2021-02-25
Liczba stron: 320
ISBN: 9788381961806

Lubię nowe doświadczenia – również te literackie. Z tego względu cieszę się z książkowych prezentów, gdyż często otrzymuję książki, których sama bym „raczej na pewno” nie wybrała. Zazwyczaj są to ożywcze odmiany, które dają zadowolenie. Tym razem otrzymałam prezent od koleżanki, która jest polonistką. Coś czuję, że jej zawód miał znaczący wpływ na jego wybór. Szczerze, zastanawiam się, czy istnieją czytelnicy, którzy z powodu szczerych upodobań wybierają dystopię. Trudno mi to sobie wyobrazić. No może ci gustujący w fantastyce, o niezbyt optymistycznym (delikatnie mówiąc) podejściu do życia lubią tego typu literaturę.

„Liczby ostatnie” to historia przedstawiona w alternatywnej do naszej rzeczywistości, która ma sporo odniesień do naszego realnego świata. Jest to cywilizacja zmierzająca ku upadkowi, w której na skutek „Z” (Zniszczenia? Załamania? Zagłady???), zmian klimatycznych, kryzysów gospodarczych, ekonomicznych i politycznych – jednym słowem wszelakiej Z jak Zarazy, zaszły ogromne zmiany mające opłakane skutki dla społeczeństwa, nad którym zaczyna dominować natura i roślinność. W zasadzie nie ma ratunku, jest już za późno by odwrócić tragiczne zmiany. Trzeba to zaakceptować i jakoś odnaleźć się w tym nowym świecie, choćby było to chwilowe. Chwila ta dla jednych trwać będzie dłużej, niż dla drugich. W społeczeństwie istnieją bowiem jednostki zdrowe, które w ogóle nie chorują – tak jak główny bohater książki – Kurdebenek.

Powieść zaczyna się prawie normalnie. Autor przedstawia paczkę przyjaciół w wieku szkolnym składającą się z trójki chłopaków, którym przewodzi Nina. Chudson, Grubel i narrator Kurdebenek są pod wrażeniem dziewczyny. Na skutek bliżej nieokreślonych zajść, których czytelnik musi się domyślać, dochodzi między przyjaciółmi do konfliktu. Paczka się rozpada, każdy idzie w swoją stronę. W tej niby normalnej rzeczywistości powoli zaczyna się dziać coraz gorzej. Ludzie chorują, umierają. Inni tracą pracę. Niby nic nadzwyczajnego, jednak czuć w powietrzu jakiś ferment. I nagle natłok i skala zmian tak przybierają na sile, że bohater pojawia się w świecie pełnym absurdalnych niedorzeczności…

Ciężko jest tę książkę ocenić jednoznacznie. Uważam, że w swoim gatunku jest to bardzo dobra powieść, jednak zupełnie nie przypadła mi do gustu. Przeczytałam, gdyż po pierwsze otrzymałam ją w prezencie, a po drugie zaczęłam. Jak wiadomo, gdy zaczynam, to mam w nawyku kończyć – mimo wszystko. Przyjemności z lektury nie miałam jednak żadnej. Jest to książka zdecydowanie dołująca, przygnębiająca, przytłaczająca, męcząca, wywołująca wewnętrzny niepokój i napięcie. Nawet nie wiem czy można ją traktować w kategorii przestrogi. Raczej takie czarnowidzenie dla zwrócenia uwagi (na siebie i swój utwór) i by odróżnić się od innych autorów. Być może jest to literatura strawna dla czytelników lubujących się w SF, chociaż raczej więcej tu „czarnej” fiction niż science. Cieszę się, że dobrnęłam do końca i mam już za sobą! p.s. mały plus za dość liczne elementy humorystyczne, głównie w dialogach. Kilka razy zaśmiałam się na głos.

piątek, 8 kwietnia 2022

„Lalkarz z Krakowa” - R.M. Romero

Wydawnictwo: Galeria Książki
Tytuł oryginału: The Dollmaker of Krakow
Data 1. wydania: 2017-10-12
Liczba stron: 290
ISBN: 9788365534941

W pierwszym momencie przyciągnęła mnie do tej książki hipnotyzująca okładka. Tytuł zaintrygował, a opis sprawił, że z wielką chęcią ją kupiłam. Czy tak by się stało gdybym przed zakupem natknęła się na informację, iż ta powieść zaliczana jest do literatury dziecięcej? Tylko czy to na pewno jest odpowiedni wybór dla małych czytelników?

Jest to historia, która toczy się dwutorowo. Postacią, która łączy dwie płaszczyzny jest lalka Karolina. Po tym jak trafiła do domu krakowskiego Lalkarza, wspomina czasem swoje życie w Krainie Lalek. Podobno magiczne zabawki znajdują się u tego, kto ich z jakichś konkretnych względów potrzebuje. Cóż… Cyryl był osobą samotną – czy to jednak wystarczy? Początkowo Karolina rzeczywiście tylko dotrzymywała mu towarzystwa. W końcu był ktoś do kogo mógł się odezwać. Lecz gdy do Krakowa zaczęli przybywać naziści okazało się, że los miał dla Lalkarza i Lalki całkiem inne zadanie…

Z pewnością jest to bardzo oryginalna książka, traktująca o bolesnych i trudnych wydarzeniach. Autorka opisuje historię w bardzo prosty i oszczędny sposób, do tego na podstawie analogii do zdarzeń z Krainy Lalek, co sprawia, że może ona być łatwiej zrozumiana przez dzieci. Chociaż osobiście uważam, iż książka nadaje się raczej dla dzieci starszych/młodzieży – zaliczyłabym ją w najlepszym wypadku do literatury młodzieżowej. O ile opowieść dotycząca stricte Krainy Lalek mogłaby być przedstawiona także młodszym, to jednak rozdziały dotyczące świata realnego są z pewnością dla nich zbyt ciężkie i brutalne.

„Lalkarz z Krakowa” to opowieść pełna magii, która urzeka – zaryzykuję stwierdzenie – także dorosłych czytelników. Niby banalna, chwilami infantylna, ale przy tym bardzo urocza i prawdziwa. Idealna lektura by oderwać się od bardziej przyziemnych historii, mimo iż w gruncie rzeczy dotyczy holocaustu i drugiej wojny światowej. Brawa dla autorki należą się z pewnością za pomysł, by tak specyficzne wydarzenia opisać w tak niezwykły i nietypowy sposób. Myślę, że ta książka mogłaby spokojnie zostać włączona do kanonu lektur szkolnych dla szkoły podstawowej. Historia o przyjaźni, człowieczeństwie i o tym, że zawsze mamy wybór. Ku przestrodze. Godna uwagi – polecam.
 

poniedziałek, 4 kwietnia 2022

„Madame Piaf i pieśń o miłości” – Michelle Marly

Wydawnictwo: Znak
Seria: Wyjątkowe kobiety
Tytuł oryginału: Madame Piaf und das Lied der Liebe
Data wydania: 2021-09-06
Liczba stron: 395
ISBN: 9788324079940

„Madame Piaf i pieśń o miłości” to beletryzowana biografia, której główną bohaterką jest Edith Piaf. Nie można tej książki nazwać jednak pełną biografią, gdyż – mimo że oparta jest na faktach – to obejmuje tylko pewien okres życia słynnej francuskiej śpiewaczki. Autorka książki podkreśla, iż chciała uniknąć skupiania się na tym bardziej kontrowersyjnym i tragicznym końcu życia Piaf i przedstawić moment największego rozwoju wewnętrznego i zawodowego artystki. Tak, by pokazać ją z zupełnie innej strony i uważam, że świetnie sobie poradziła. Dodatkowo, kilka konkretów w posłowiu doskonale uzupełnia życiorys francuskiej gwiazdy.

Tytuł książki sugeruje, że będzie ona traktować głównie o miłości. O miłości do muzyki, która ukształtowała małą, wychowaną przez ulicę Edith i nadała sens i cel jej życiu. Ale również o miłości mężczyzn i do mężczyzn, która miała w pewnym stopniu zrekompensować jej brak miłości rodzicielskiej, której nie zaznała w dzieciństwie. W końcu, to książka może nie o największej miłości Piaf, ale na pewno o najgłośniejszym jej romansie z inną sławną (w dużej mierze właśnie dzięki niej samej) postacią muzycznego świata Francji – z Yves’em Montande, którego mocno ukształtowała. Była bowiem nie tylko jego kochanką czy może jak on to ujmował ukochaną, ale i mentorką oraz nauczycielką, z której doświadczenia czerpał garściami.

Poza wspomnianymi powyżej wątkami, Michelle Marly skupia się jeszcze na jednym – dość mocnym fakcie z biografii Edith Piaf. Mianowicie na oskarżeniach o kolaborację. Przyznam, że byłam zaskoczona, jak wielki (chociaż nie do końca świadomy) wkład miała Piaf w walkę z okupantem. Zaskakujące było również ukazanie procesu oskarżania i osądzania podejrzanych o kolaborację Francuzów. Cóż, nie każdy system jest doskonały – ale ten zawierał chyba zbyt wiele luk.

Przy okazji opinii o książce warto wspomnieć również o jej autorce. Michelle Marly to pseudonim dziennikarki Miceli Jary, której ojciec urodzony w Siemianowicach Śląskich nazywał się Michał Jarczyk i był znanym pianistą i kompozytorem. Marly wychowana w bardzo oryginalnym środowisku, gdyż jej matka była popularną w latach 50-tych niemiecką modelką. Z pewnością wychowanie w świecie pełnym muzyki, filmu i mody ukształtowało jej późniejsze życie zawodowe. Pisarka obrała dość ciekawy wg mnie kierunek w literaturze. Wcześniej opisała już życie Coco Chanel, po Piaf opisała jeszcze Marię Callas. Z wielką chęcią sięgnę któregoś dnia po te powieści, jak i książki innych autorek serii „Wyjątkowe kobiety”.

„Madame Piaf i pieśń o miłości” to niezwykle ciekawie i oryginalnie opisana historia najsłynniejszej francuskiej piosenkarki. Autorka doskonale uchwyciła charakter artystki ukazując go z pewnej określonej perspektywy. Książka trafnie oddaje atmosferę powojennego Paryża, przypominając mi trochę powieści Remarque'a. Idealny wybór dla miłośników Paryża, Francji ale i francuskiej muzyki, którą słychać niemal na każdej kartce tej książki.