sobota, 27 stycznia 2024

„Stany splątane” – Janusz Leon Wiśniewski

Wydawnictwo: Znak Literanova
Data wydania: 2023-10-11
Liczba stron: 304
ISBN: 9788324095803

Tym razem Janusz Leon Wiśniewski zaserwował swoim czytelnikom zbiór 5 opowiadań. Przyznam się, że byłam dość mocno zdziwiona, gdyż po opisie okładkowym spodziewałam się historii kilku bohaterów, które jednak w pewnym momencie jakoś będą się łączyć i przenikać, tworząc mimo wszystko powieść. Tym czasem mamy tu 5 odrębnych utworów, które chwilami przypominają fragment większej całości, co powoduje pewien żal, że „tylko tyle” i zdziwienie, że „to już wszystko?!” Kaprys autora?

Pierwsze opowiadanie pt. „O utracie zmysłów” przedstawia historię mężczyzny opuszczonego przez ukochaną. Co najbardziej dotkliwe, praktycznie każdy zapach przywołuje bolesne wspomnienia. Sytuacja wydaje mu się tak beznadziejna, iż nie wierzy, by kiedykolwiek mógł o niej zapomnieć. A może potrzebuje „tylko” innego – nowego, mocniejszego bodźca?

Bohaterami drugiego utworu pt. „Trzecia opcja” jest egzotyczne małżeństwo, które poznało się w niezwykle romantycznych okolicznościach i postanowiło być ze sobą wbrew wielu przeciwnościom. Kolejną i chyba ekstremalnie trudną próbę muszą przejść, gdy na świat przychodzi ich pierwsze dziecko. Myślę, że niewielu rodziców – o ile w ogóle jacyś – spodziewają się takiego obrotu sprawy. Chociaż może… w dzisiejszych czasach jest inaczej.

„Emocje pierwotne” to w zasadzie mininowela – najbardziej obszerny utwór i wywarł na mnie największe wrażenie. To opowieść o kobiecie, której życie nie rozpieszczało od najmłodszych lat. Po dzieciństwie w domu dziecka, wpada w ręce brutalnego męża. Dotkliwie pobita tuż przed porodem, znajduje jednak siłę by odejść i zacząć od nowa. Zbudowane na kruchych fundamentach szczęście pęka jednak, gdy pewnego dnia ktoś wyrządza ogromną krzywdę jej synkowi. Zalążek zemsty zaczyna kiełkować.

Kolejne opowiadanie – „Stany splątane”, to „teatr” dwóch aktorów. Niezwykle błyskotliwy dialog pomiędzy dwoma skrajnie różniącymi się osobowościami – profesorem fizyki i sprzątaczką, którzy spotykają się późnym wieczorem w gabinecie. Odpowiedni moment sprawia, że otwierają się przed sobą jak najlepsi przyjaciele.

„Amnezja” to kończące zbiór opowiadanie o tym, jak to życie potrafi spłatać figla i o tym jak niewiarygodnym tworem jest ludzki mózg. Młody sportowiec, po niewielkim wypadku, traci pamięć. Nie pamięta swojej przeszłości – dzieciństwa, czasu szkoły średniej, rodziny, przyjaciół, tamtego siebie. Nowe okoliczności kształtują go na zupełnie innego człowieka. Czy odnajdzie się w swoim życiu i znajdzie szczęście?

Na pierwszy rzut oka, historie różnią się diametralnie. Opowiadają unikalne historie odrębnych bohaterów. Fakt – można powiedzieć, że przełomowe w życiu poszczególnych postaci i wywierające ogromny wpływ na ich dalsze losy. Determinujące i weryfikujące ich szablonową codzienność. To z pewnością łączy konstrukcję tych wszystkich opowiadań. Wspólny jest oczywiście styl autora i elementy medyczno-naukowe, które są typowe dla niego chociażby z racji wykształcenia. Nie ukrywam, że są one niesamowicie ciekawe i często również bardzo zadziwiające. Wiśniewski w bardzo przystępny sposób potrafi przeciętnemu czytelnikowi, który w większości przypadków jest laikiem w jego dziedzinie, wyjaśnić zawiłe tajniki nauki. To na pewno wartość dodana jego utworów, która przypadła mi do gustu.
 
Opowiadania dotyczą różnorodnych lecz aktualnych problemów społecznych, o których słyszymy w mediach dość często. Autor wywołuje w ten sposób wiele skrajnych emocji. Czytając, czujemy niekiedy ból i złość, później współczucie, ulgę i nawet zadowolenie czy radość. Powszechnie wiadomo, że Janusz Wiśniewski jest bardzo wrażliwym pisarzem, którzy pisze emocjonujące książki – często określane mianem kobiecych. Jestem jednak zdania, że ta pozycja przypadnie do gustu również mężczyznom.

Wiśniewski pisze więc o bólu rozstania, samotności i co się z tym wiąże – o całej gamie różnych rodzajów miłości – w licznych jej odcieniach – jednak za każdym razem bardzo intensywnych i determinujących życie bohaterów. Sztandarowy temat Wiśniewskiego, a może po prostu determinant, który ma wpływ na „wszystko”? Poza tym jest i o tolerancji – temacie niezwykle na czasie w dobie gender i już nie tylko LGBT, który to akronim jest wielokrotnie rozszerzany o kolejne – tytułowe, jak w czwartym opowiadaniu – opcje.

Przede wszystkim opowiadania poruszają bardzo obszerny, intrygujący, złożony temat, który dla wielu na zawsze pozostanie zagadką, czyli ludzki umysł. Niewiarygodne były już te aspekty, które przytacza autor. A oczywistym jest, że to zaledwie niewielki fragment tego, co potrafi.

Dla miłośników autora, książka idealna. Uważam, że i nowych czytelników uwiodą „Stany splątane”. Polecam.

czwartek, 18 stycznia 2024

„Ostra” – Marek Krajewski

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2023-11-10
Liczba stron: 368
ISBN: 9788324067770

Gdy jakiś czas temu Marek Krajewski zapowiedział koniec swojej przygody z kryminałem retro, Mockiem i Popielskim, pomyślałam od razu, że „coś się kończy, COŚ zaczyna” – ciekawe tylko co. Nie trzeba było czekać aż tak długo, żeby się przekonać, iż pisarz przeniósł się we współczesne czasy pełne okrutnych bandytów i walczących z nimi armii prawych. Nadal mamy do czynienia z kryminałem z elementami thrillera, jednak brak tu tej typowej dla Krajewskiego mroczno-historycznej otoczki, którą skradł serca wielu czytelników – miłośników powieści retro. Dla mnie zawsze ciekawym doświadczeniem jest poznanie nowej twarzy autora, a z takim zabiegiem mamy tutaj do czynienia. Biorę poprawkę, że dla Marka Krajewskiego literatura współczesna jest również pewnego rodzaju novum i stawia w niej pierwsze kroki. Jak na „kolejny” debiut wyszło bardzo dobrze.

Główną bohaterką „Ostrej” jest Ewa Skoczek – właścicielka biura detektywistycznego, która często współpracuje ze swoją przyjaciółką – adwokatką Gośką Drewnowską. Panie, na pierwszy rzut oka, różnią się pod każdym względem, jednak przyjaźnią się od czasu studiów i zawsze mogą na siebie liczyć. Tym razem Ewa musi odnaleźć prostytutkę o pseudonimie Rakieta, która zniknęła nagle, a jest kluczowym świadkiem w sprawie prowadzonej przez Gośkę. Bardzo szybko okazuje się, że nie będzie to typowa praca śledcza do jakiej pani detektyw jest przyzwyczajona. Bardzo groźnym i wpływowym ludziom zależy, by Rakieta pozostała tam gdzie jest. Zrobią dużo, by uprzykrzyć pracę przyjaciółkom i by prawda nie wyszła na jaw.

Oczywiście, wątek główny przeplata się z całą masą wątków i epizodów pobocznych, które się wzajemnie przenikają lub uzupełniają. Dotyczą one zarówno życia prywatnego głównych bohaterek (obecnego i przeszłości) jak i pracy zawodowej, która wiąże się integralnie z szemranym półświatkiem. A to motyw, w którym Marek Krajewski czuje się bardzo dobrze – chociaż mimo wszystko różni się on od mrocznego Breslau czy Lwowa.

To co mi się szczególnie spodobało w tej powieści, to fakt, iż tym razem główną bohaterką jest kobieta (a raczej kobiety) – co zdecydowanie jest nowością w przypadku twórczości Krajewskiego. Uważam, że autor poradził sobie dobrze z przedstawieniem kobiecej psychiki i mechanizmów działania. Szczerze, dziwię się tak licznym negatywnym opiniom na temat tej książki. Głównym, ciągle powtarzanym zarzutem, jest stwierdzenie, że „kryminał retro” to to nie jest. No i nie da się tego ukryć. Myślę, że tych gatunków nie należy porównywać. Raczej powinno się skupić na dostrzeżeniu wad i zalet tej nowej powieści. Fabuła intrygująca, akcja trzyma w napięciu, ciekawe postacie. Może trochę za dużo wątków na tak małej liczbie stron, przez co czasem poruszane są zbyt pobieżnie. I dość kłopotliwe bywało zapamiętywanie nazwisk tak wielu różnych bohaterów – niestety, czasem trzeba było trochę pomyśleć, o którym bandziorze jest mowa.

Reasumując: uważam, iż powieść „Ostra” to dobry podwójny debiut – Marka Krajewskiego jako autora powieści współczesnej oraz mój czytelniczy w tym nowym roku. Podczas lektury sugeruję wyzbyć się nawyku porównywania z dotychczasową twórczością pisarza i potraktować książkę jak coś nowego i innego. Styl Krajewskiego – jego elokwencja i imponująca wiedza merytoryczna – jest w niej bardzo dobrze wyczuwalny i zauważalny, więc miłośnicy – zarówno autora jak i kryminałów – powinni być zadowoleni. Polecam i czekam na kolejną powieść. Ciekawe czy duet Ewy i Gośki powróci na kartach innej książki.

sobota, 6 stycznia 2024

„Jak Zrzędus chciał zepsuć Święta” – Alex T. Smith

Wydawnictwo: Świetlik
Data wydania: 2022-10-26
Liczba stron: 176
ISBN: 9788383210698

Prezent świąteczny, który czekał na swój czas cały rok. Miało to swój urok i śmiem twierdzić, że właśnie powstała nowa świąteczna tradycja – świąteczne książki „trochę inaczej”. Mimo to, idealnie wpisują się w ten czarujący klimat. Teoretycznie, to historia dla dzieci, jednak Zrzędus (którego nazywam Zrzędusiem, a nie Zrzędusem, bo tak mi bardziej pasuje) całkowicie skradł moje serce. Chyba Shreck zyskał mocnego konkurenta. Ciekawe, kiedy zobaczymy tę postać na ekranach kin lub telewizorów.

Bohaterem historii Alexa Smitha jest wielki, włochaty stwór o krótkich nogach i długich rękach, który ma także spiczaste uszy, rogi i wielkie stopy. Mieszka z dala od ludzi, których nie lubi. Nie lubi wielu rzeczy – w sumie prościej powiedzieć co lubi. Lubi brukselkę, swój przymały sweter (w brukselki) oraz swojego przyjaciela kija, który zawsze chętnie go „wysłucha”, gdy ma potrzebę wygadać się i powiedzieć co go irytuje, a irytuje go wszystko poza wspomnianymi wyżej trzema rzeczami.

Właśnie zbliżają się święta – czas, który Zrzędusia denerwuje wyjątkowo – jest za głośno, za kolorowo i za wesoło. Na dodatek ktoś wykupił w sklepie warzywnym ostatnią brukselkę! To przelało czarę zrzędusiowej wściekłości! W kilka sekund dał on upust swoim emocjom i zniszczył w miasteczku wszystkie świąteczne dekoracje. Wpadł również na pomysł, by zatrzymać święta! W tym celu Zrzęduś rusza w wyprawę na biegun północny do Świętego Mikołaja. Nie wie jeszcze, jak, ale zrobi wszystko, by ten nie rozwiózł w tym roku żadnych prezentów…

Jak możemy się spodziewać, coś lub ktoś, albo kilku ktosiów, pokrzyżują plany naszemu uroczemu marudnikowi i historia zakończy się zupełnie inaczej niż ten planował. Nie będę zdradzać szczegółów, ale ta barwna i czarująca opowieść ma ogromny potencjał, by na stałe wpasować się w okołoświąteczny czas i stać się jego integralną częścią. Mam nadzieję, że autor nie poprzestanie na tej jednej części i pomyśli o kontynuacji.

Książka napisana bardzo prostym lecz dynamicznym językiem. Nadaje się do samodzielnego czytania dla młodszych lub nawet początkujących czytelników, ale bez problemu ujmie również starszych moli książkowych. Każdy lubi sobie czasem zafundować powrót do czasów dzieciństwa. Lektura uzupełniona oryginalnymi i bajkowo kolorowymi ilustracjami stworzonymi przez autora. Egzemplarz jest pięknie wydany – idealnie nadaje się na prezent. Według mnie – strzał w dziesiątkę w swojej kategorii.