Pokazywanie postów oznaczonych etykietą NY. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą NY. Pokaż wszystkie posty

piątek, 28 kwietnia 2023

„Audrey Hepburn w blasku sławy” – Juliana Weinberg

Wydawnictwo: Znak Horyzont
Seria: Wyjątkowe kobiety
Tytuł oryginału: Audrey Hepburn und der Glanz der Sterne
Data wydania: 2022-05-18
Liczba stron: 512
ISBN: 9788324085224

Na serię „Wyjątkowe kobiety” zwróciłam uwagę przy okazji książki o Edith Piaf. Bardzo lubię fabularyzowane biografie, które czyta się jednym tchem niczym powieść trzymającą w napięciu. Pełna faktów, jednak bez tej oszczędnej, rzeczowej i konkretnej formy – piękna opowieść, która porywa czytelnika. Póki co, seria obejmuje cztery powieści o życiu Edith Piaf, Fridy Kahlo, Audrey Hepburn oraz Marii Callas. Książki napisane przez różne autorki i mam nadzieję, że nie jest to jeszcze ich ostatnie słowo.

Audrey Hepburn zrobiła na mnie ogromne wrażenie przy okazji oglądania jej najbardziej znanego filmu czyli „Śniadania u Tiffaniego”. Genialnie wykreowała postać Holly Golightly, którą już zawsze miałam przed oczami czytając opowiadanie Trumana Capote. Świeża, oryginalna, dowcipna, eteryczna, elegancka, skromna, śliczna, intrygująca – zapadająca w pamięć na zawsze. Zdecydowanie ponadczasowa, jednak zupełnie niedzisiejsza – Perła Złotej Ery Hollywood.

Od zawsze marzyła, by zostać primabaleriną, jednak przeszkodą okazał się jej wygląd! Postanowiła więc chwilowo zostać tancerką i właśnie wtedy dostrzeżono ją na scenie. Z dnia na dzień posypały się kolejne propozycje… filmowe! I tak się zaczęło. Kariera nabrała tempa – posypały się kolejne nagrody. Audrey ciągle jednak pozostała tą samą skromną dziewczyną i nie mogła uwierzyć w swój sukces. Chyba nie tylko w niego, gdyż sukces w życiu zawodowym nie przekładał się niestety na sukces w życiu prywatnym. Rozwody, poronienia, rozczarowania i nieustanne szukanie swojego miejsca w życiu…

Bardzo obszerna, beletryzowana biografia gwiazdy. Z pewnością fakty z życia aktorki musiały przejść pewną selekcję przed publikacją, jednak odnoszę wrażenie, iż jest to dzieło kompletne, a na pewno dające idealny obraz Audrey Hepburn. Z wielką chęcią przeczytałabym inną książkę autorstwa Juliany Weinberg, gdyż charakteryzuje się ona lekkim piórem i czytanie jej powieści sprawiało mi ogromną przyjemność. Autorka potrafiła wykreować wyjątkowy świat, do którego uchyliła drzwi swoim czytelnikom. Dodatkowym bonusem historii o Audrey są też liczne opowiastki czy też ploteczki z samego Hollywood, dotyczące ludzi z najbliższego otoczenia aktorki – głównie zawodowego – a ci – jak wiadomo nie ustępowali jej popularności. Gratka dla fanów amerykańskiej popkultury i filmu. Polecam!

poniedziałek, 29 sierpnia 2022

„Lincoln Highway” - Amor Towles

Wydawnictwo: Znak Literanova
Tytuł oryginału: Lincoln Highway: A Novel
Data wydania:  2022-06-15
Data 1. wydania: 2021-10-05
Liczba stron: 560
ISBN:  9788324083695

Informacja o pojawieniu się na polskim rynku wydawniczym trzeciej powieści autorstwa Amora Towlesa była dla mnie ogromną niespodzianką. Wcześniejsze książki tego autora zrobiły na mnie ogromne wrażenie – szczególnie niepowtarzalny „Dżentelmen z Moskwy” długo pozostał w mojej pamięci. Jak przewidywałam – od „Lincoln Highway” trudno było się oderwać, to jedna z tych książek, dla których zarywa się noce.

Lincoln Highway to autostrada łącząca zachodni kraniec Ameryki ze wschodnim. Jest to też droga, która ma doprowadzić małego Billego ze starszym bratem do ich mamy, która kilka lat temu nagle opuściła rodzinę. Dramatyczne okoliczności sprawiły, że bracia zostali zmuszeni do rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Dlaczego więc nie połączyć dwóch celów i z farmy w Nebrasce nie przenieść się do rozwijającej się słonecznej Kalifornii... Wszystko wskazuje na to, że ich mama przebywa właśnie w San Francisko. Wydaje się, że Emmett zaplanował wszystko bardzo dokładnie. Nie przewidział jednak niespodziewanej wizyty znajomych, która całkowicie pokrzyżuje ich plany. Chłopcy – już w 4 – wyruszą najpierw do Nowego Jorku, gdzie Lincoln Highway ma swój początek.

„Lincoln Highway” to współczesna przygodowa powieść drogi, wzorująca się na klasycznej literaturze amerykańskiej. I chociaż zarówno fabuła, jak i postacie są zdecydowanie nowatorskie, to czytelnik odnosi wrażenie, że to wszystko brzmi bardzo znajomo. Może to kwestia stylu Towlesa, który sprawia, że bohaterowie stają się czytelnikowi bardzo bliscy – może nie tyle się z nimi indetyfikuje, co mimo wszystko rozumie ich rozterki i mocno im kibicuje. Każdy z nich charakteryzuje się swoją osobistą i raczej tragiczną historią, jednak te indywidualne biografie przenikają się i wchodzą w interakcję, tworząc jedną wielką całość.

Monumentalna powieść epicka, która ma szansę wejść do kanonu amerykańskiej klasyki. Powieść poruszająca serca, umysły i dusze. Wzruszająca, inspirująca i pouczająca historia o dorastaniu, marzeniach, przyjaźni i braterskiej miłości. Urzekające są w niej postacie, ich relacje, ich zasady i wybory. To wszystko w bardzo atrakcyjnej scenerii Ameryki połowy XX wieku, która oferuje pisarzowi ogromne pole do popisu. Amor Towles idealnie wykorzystał ten materiał, jak i spuściznę swojego kraju. Póki co, najlepsza powieść jaką przeczytałam w tym roku i jedna z moich naj (!) w ogóle. To, co dodatkowo mnie urzeka w twórczości Towlesa, to fakt, że swoją twórczością potrafi zauroczyć zarówno męskich jak i damskich czytelników – są to bardzo uniwersalne historie. Polecam każdemu, potrafiącemu docenić piękno literatury pięknej.

środa, 22 stycznia 2020

„Niech zawiruje świat” - Colum McCann

Wydawnictwo: Muza
Tytuł oryginału: Let the Great World Spin
Data wydania: 2011
ISBN: 978-83-7495-977-3
Liczna stron: 432

Kilka lat temu, podczas urlopu, obejrzałam w polskiej telewizji film biograficzny o francuskim linoskoczku – Philippe Petit – który w 1974 roku przeszedł po linie rozciągniętej między wieżami WTC w Nowym Jorku. Rzadko zdarza się, by jakiś film telewizyjny tak mnie zaciekawił. Natomiast „The Walk. Sięgając chmur” (w reżyserii Roberta Zemeckisa) oczarował mnie i wręcz zahipnotyzował. Opowiadał niezwykłą historię w bardzo poetycki sposób. I właśnie przy okazji tego filmu trafiłam na informację, iż istnieje książka opowiadająca o tym wydarzeniu. Uznałam, że muszę ją przeczytać…

Szczerze, to zwlekałam dość długo z sięgnięciem po „Niech zawiruje świat”. Sądziłam, że będzie ona opowiadać głównie o utalentowanym Francuzie i jego spektakularnym wyczynie, a tę opowieść przecież już znam z ekranu. Tymczasem, wydarzenia z 7 sierpnia 1974 roku są zaledwie tłem do historii kilku innych mieszkańców Nowego Jorku i tworzą niejako między nimi pętlę spajając dość luźno, ale jednak, w całość.

Książka Columa McCann’a opowiada historię niekonwencjonalnego irlandzkiego zakonnika, który postanowił służyć bliźnim w „terenie” – głównie na ulicach nowojorskich slumsów. Wspiera on głównie czarnoskóre prostytutki z sąsiedztwa oraz niepełnosprawnych, których transportuje swoją starą ciężarówką. W książce przeczytamy również historię jednej z jego „podopiecznych” i jej rodziny. Autor poświęci kilka rozdziałów również żonie sędziego, który będzie zajmował się sprawą linoskoczka oraz jej przyjaciółce, gdyż obie panie połączyła wspólna tragedia – straciły one synów w Wietnamie.

I tak od jednej biografii przechodzimy do kolejnej. Nie zawsze na pierwszy rzut oka widać w ogóle odniesienie do – można by sądzić – głównego tematu książki. Nie zmienia to jednak faktu, że ostatecznie uznaję tę powieść za bardzo oryginalnie skonstruowaną i niezwykle ciekawie napisaną. Autor potrafi zaintrygować i obudzić ciekawość w czytelniku. Jednocześnie stopniuje w pewnym sensie napięcie i nie odkrywa wszystkich kart od razu.

Ciekawa, choć bez wątpienia nie tak fascynująca jak fenomenalny wyczyn Petit’a i trochę żałuję, że mogłam o nim przeczytać tak mało w tej książce... Jednak jest to lektura godna uwagi – szczególnie dla ludzi fascynujących się Nowym Jorkiem. Można poczuć klimat miasta z jego charakterystycznym kolorytem.

piątek, 11 stycznia 2019

„Sylvia Plath w Nowym Jorku. Lato 1953 r.” – Elisabeth Winder

Wydawnictwo: Marginesy 
Tytuł oryginału: Pain, Parties, Work: Sylvia Plath in New York, Summer 1953
Data wydania: 13 maja 2015
ISBN: 9788364700378
Liczba stron: 320


Mam trochę mieszane uczucia po przeczytaniu książki Elisabeth Winder pt.: „Sylvia Plath w Nowym Jorku. Lato 1953 r.”. Absolutnie nie żałuję, że sięgnęłam po tę pozycję, gdyż zawsze czytając książki staram się znajdować w nich pozytywy, nawet jeśli mijają się z moim wyobrażeniem o nich, jednak czytelnicy, którzy nastawiali się na biografię lub ładny wycinek biografii Sylvii Plath, mogą czuć się w pewnym stopniu zawiedzeni.

Książka Winder to właściwie zbiór retrospekcji dotyczących tamtego lata w 1953 roku, kiedy Sylvia wraz z 19 innymi dziewczynami, które wygrały konkurs organizowany przez czasopismo „Mademoiselle”, przyjechały do Nowego Jorku na staż jako redaktorki gościnne. Przez miesiąc mieszkały razem w kultowym hotelu Barbizon oferującym gościnę tylko kobietom i pracowały nad jednym z numerów czasopisma. Zajmowały się zbieraniem materiałów np. podczas wywiadów ze znanymi osobistościami, pozowały do zdjęć, które miały się ukazać na łamach gazety, a po pracy korzystały z oferty kulturalno-rozrywkowej, którą oferowało im zarówno „Madmoiselle” jak i Nowy Jork. Książka powstała na podstawie relacji tej właśnie grupki kobiet, które wspominały młodzieńczą przygodę w Nowym Jorku oraz swoją przyjaciółkę wyróżniającą się dość mocno na tle grupy.

Mamy więc do czynienia  ze swoistym kolażem składającym się zarówno z opowieści o pracy przy numerze czasopisma – pełnym pikantnych ploteczek ale i emocjonujących wspomnień – oraz licznych dygresji autorki na temat nowojorskich realiów z 1953 roku. Autorka przy pomocy kompilacji postaci Sylvii oraz jej rówieśniczek tworzy portret typowej młodej kobiety stojącej u progu życia, mającej marzenia i plan na siebie oraz możliwości jego realizacji. Szansa, którą czasopismo regularnie oferowało gościnnym redaktorkom, była początkiem wielu karier. Ważne, by umieć tę okazję dobrze wykorzystać… To wszystko pozwala czytelnikowi wyrobić sobie bardzo dobry obraz na temat społeczeństwa i życia w jednej z bardziej znaczących i fascynujących amerykańskich metropolii, będącym niedoścignionym  marzeniem na przestrzeni wielu lat.

wtorek, 13 marca 2018

„Dobre wychowanie” – Amor Towles

Wydawnictwo: Znak Literanova
Tytuł oryginału: Rules of Civility
Data wydania: kwieciń 2013
ISBN: 9788324023288
Liczba stron: 368

Jest to druga powieść Amora Towlesa, którą przeczytałam, mimo, że to właśnie od niej zaczął swoja karierę jako pisarz. Chociaż książka ta trafiła w 2011 roku na listy bestsellerów New York Timesa, Boston Globe i Los Angeles Times,  The Wall Street Journal uznał ją za jedną z dziesięciu najważniejszych książek beletrystycznych wydanych w 2011 r., a francuski przekład otrzymał w 2012 r. Nagrodę Fitzgeralda, to opis znajdujący się na okładce zachęcił mnie do sięgnięcia po nią tylko w umiarkowany sposób. Stwierdziłam, że kiedyś pewnie przy okazji tę książkę również przeczytam. Ach… jakże mylne mogą być te „pierwsze wrażenia” i „okładki”!

„Dobre wychowanie” to powieść retro, której akcja rozgrywa się głównie w Nowym Jorku lat 30-tych ubiegłego stulecia. Główną bohaterką i zarazem narratorką jest młoda dziewczyna (na marginesie autor świetnie poradził sobie z tą kobieca narracją!), która ucieka z emigranckiej biedy Brooklynu, zmieniając przy okazji imię z Katiya na Katey. Jest oczytana, wyważona, akuratna, potrafiąca zawsze zachować się odpowiednio do sytuacji i otoczenia, nie przeszkadza jej to jednak być równie rozrywkową jak jej przyjaciółka i współlokatorka – Eve – i czerpać z życia przyjemności.

Eve ma sporo wspólnego z Katey, również wyrwała się z nudnego życia na Południu, marzy o tym by wybić się ze swojej warstwy społecznej i osiągnąć sukces. Obie mają co prawda inne wizje tego sukcesu i różnymi sposobami do niego dążą, na co w duży, wpływ maja odmienne charaktery obu pań, nie komplikuje to jednak ich przyjaźni, która chwilowe zawirowanie przechodzi jedynie, gdy na horyzoncie pojawia się młody, przystojny i bogaty mężczyzna – Tinker – „dżentelmen do zakochania”… Mylą się jednak ci, którzy stereotypowo wyobrażą sobie dalszy ciąg tej historii – skąd inąd romantycznej, subtelnej, intrygującej, pozytywnej i bardzo zaskakującej! Nie zawsze będzie jednak tak cukierkowo – pojawią się również momenty tragiczne i nostalgicznie. Nie będę jednak zdradzać więcej szczegółów, by czytelnik sam mógł delektować się lekturą tej książki, bo czytanie jej było naprawdę wielką przyjemnością.

Książka ma świetny lekki styl, czyta się błyskawicznie. Dzięki bardzo plastycznym opisom Amor Towles wykreował w niej bardzo ciekawy obraz Nowego Jorku mimo, że tak naprawdę tylko dwa miejsca wspominane w książce przetrwały do dzisiaj – Hotel Plaza oraz Klub 21 – a i pojawiają się takie, które istniały tylko wyłącznie w jego wyobraźni – jak np. undergroundowy klub jazzowy prowadzony przez Rosjan. Czytając ma się wrażenie, że wszystko o czym pisze Towles jest takie prawdziwe i wręcz namacalne. Do tego cały czas czuje się atmosferę tamtych czasów – książka jest pełna „smaczków z przeszłości”– informacji o minionej epoce, przekazanych w bardzo subtelny i nienachalny sposób, a wynajdywanie ich sprawia naprawdę wielka frajdę.

W opiniach o „Dobrym wychowaniu” bardzo często znajdziemy porównanie do „Śniadania u Tiffaniego” i „Wielkiego Gatsbyego”. Owszem te książki mają sporo wspólnego. Poza tym, że w każdej pojawia się Nowy Jork i atmosfera epoki jest bardzo sugestywnie opisania. Do tego bohaterowie prowadzą dość rozrywkowy styl życia charakterystyczny dla młodej elity lat 20tych i 30tych, mają wielkie aspiracje, marzą o awansie społecznym, niektórym nawet udaje się osiągnąć sukces, jednak „Dobre wychowanie” jest dla mnie książką pod każdym względem wyjątkową i na pewno nie umniejszałabym jej wartości w porównaniu z wymienionymi wyżej dziełami.

O wielkiej sile tej powieści świadczą przede wszystkim niebanalne postacie – nie tylko dwie wyżej wymienione dziewczyny i Tinker, ale cały rząd znaczących i ciekawych charakterologicznie postaci drugoplanowych (Wallace i Dicky, Anne Grandyn czy Mason Tate) które miały bardzo duży wpływ na to jak ewoluowała główna bohaterka i jej historia. A historia ta może być bardzo inspirująca. Owszem los jest nieprzewidywalny stwarza nam ogromne możliwości (czasem płata figle), ale mamy też wpływ na nasze życie dokonując świadomych wyborów. Ważne by to były nasze wybory i żebyśmy zawsze żyli przede wszystkim w zgodzie ze sobą. Może to brzmi banalnie, ale jednak skłania do refleksji, tak jak „Dobre wychowanie” Amora Towlesa. Zarówno książka, jak i jej autor trafiają na półkę moich „naj”. 

piątek, 9 marca 2018

„Wielki Gatsby” - Francis Scott Fitzgerald

Wydawnictwo: Bellona     
Tytuł oryginału: The Great Gatsby
Data wydania: 2013
ISBN: 9788311128835
Liczba stron: 190

„Wielki Gatsby” to powieść obyczajowa, której akcja rozgrywa się na początku lat 20tych XX wieku w okolicach Nowego Yorku czyli z jednej strony w czasie dynamicznego rozwoju amerykańskiej gospodarki, wielkich możliwości, przemian obyczajowych, ale też wtedy, gdy wprowadzono prohibicję, co łączy się nierozerwalnie z działalnością licznych grup przestępczych i ich szemranymi interesami. Nigdy wcześniej slogan „od pucybuta do milionera” nie zyskał tak bardzo na znaczeniu i nie wyznaczał początku kariery tak licznych osobistości nowej elity finansowej.

Idealnym przykładem, który łączy w sobie te wszystkie wyżej wymienione zjawiska jest tytułowy Jay Gatsby, którego czytelnik poznaje poprzez wspomnienia narratora i, jak się później okaże, jedynego prawdziwego przyjaciela Gatsby’ego – Nicka Carraway’a, - młodego absolwenta Yale, stojącego zarówno u progu kariery w branży finansowej, jak i dorosłego życia, które chce rozpocząć z dala od rodzinnej Minnesoty z czystą kartką.

Nick sprowadza się na Long Island i jako sąsiad Gatsby’ego ma możliwość obserwowania stylu życia młodej nowojorskiej śmietanki, a także wstąpienia powoli do tych nowych wyższych sfer. Tylko czy rzeczywistość okaże się tak atrakcyjna jak wyobrażenie o niej? Z czasem, gdy Gatsby zaczyna mu ufać, otwiera się przed nim i daje mu się naprawdę poznać, okazuje się, że to jego cudowne życie jest tylko grą pozorów, mirażem mającym mu zapewnić status, uznanie, szacunek i… miłość kobiety, która była motorem jego działania. Fascynacja dziewczyną z przeszłości determinowała jego postępowanie, uczucie do niej stało się motywacją, by wyrwać się ze swojej warstwy społecznej, zbić fortunę, zaimponować jej i zapewnić to wszystko, na co zasługuje panna z dobrego i bogatego domu.

By nie zdradzić zbyt wiele z tej dość prostej, ale bardzo ciekawej historii, wspomnę tylko, iż po raz kolejny sprawdzą się  powiedzenia, że „pieniądze szczęścia nie dają” i „nie kupi się za nie ani miłości, ani przyjaźni”. Smutne, ale prawdziwe. Siłą tej książki są bez wątpienia bardzo zróżnicowani i ciekawie skonstruowani bohaterowie budzący wiele emocji oraz bardzo sugestywnie oddany klimat Ameryki lat 20tcyh ubiegłego stulecia.

Fitzgerald przedstawił w swojej powieści wierny obraz tzw. „straconego pokolenia”, którego młodzieńcze lata pokrywały się z pierwszą wojna światową. Jednak jest to powieść ponadczasowa, aktualna także dzisiaj, kiedy „American dream” jest wciąż synonimem idealnego bajkowego życia i celem wielu młodych ludzi.

Jedyne, do czego mogę się przyczepić to długość książki (chociaż w sumie słowo „krótkość” byłoby bardziej odpowiednie). Żałuję, że czas spędzony z bohaterami „Wielkiego Gatsby’ego” trwał tak krótko i wręcz minął w mgnieniu oka. Czyżby była to kolejna książka zaliczana do kanonu klasyki amerykańskiej literatury, na miarę – może zabrzmi to złośliwie, a na pewno ironicznie – amerykańskich możliwości czytelniczych? A może Francis Scott Fitzgerald antycypował, że będzie to świetny materiał na scenariusz do filmu? W końcu „Wielki Gatsby” doczekał się póki co już 5 ekranizacji.

Jako miłośniczka klasyki literatury polecam jednak bezwzględnie!

poniedziałek, 25 grudnia 2017

„Śniadanie u Tiffaniego” - Truman Capote

Wydawnictwo: Mediasat Poland 
Tytuł oryginału: Breakfast at Tiffany's
Data wydania: 2004
ISBN: 8389651629
Liczba stron: 88

59 lat po opublikowaniu „Śniadania u Tiffaniego” i 56 lat po ekranizacji kultowego filmu o tym samym tytule marzenie Holly Golightly stało się rzeczywistością. Obecnie każdy, kto uzbroi się w „trochę” cierpliwości może zrobić rezerwację i zjeść śniadanie w butiku przy Piątej Alei w Nowym Jorku – nawet jeśli będzie to śniadanie o godz. 18.30 ;) Zainteresowanie nowym miejscem na nowojorskiej mapie gastronomicznej jest zdecydowanie duże! 

Po części przez to wydarzenie, ale też przez czytane niedawno „Łabędzie z Piątej Alei” postanowiłam przeczytać powieść „Śniadanie u Tiffaniego”. Przyznam od razu – zauroczyła mnie, podobnie jak urzekł mnie kiedyś film i fascynująca Audrey Hepburn oraz zaczarowała cudowna piosenka „Moon Rriver”!
 
W zasadzie jest to prosta, krótka historyjka o młodziutkiej i wyrachowanej, ale jakże sympatycznej playgirl, która ze strachu przed dorosłością prowadzi bardzo rozrywkowe życie – co noc u boku innego bogatego mężczyzny i czeka na swojego przyszłego męża milionera. Narratorem całej opowieści jest sąsiad Holly – pisarz, który tak jak wszyscy inni mężczyźni – nie potrafi oprzeć się jej urokowi i który z każdą kolejną kartką książki coraz lepiej ją poznaje, aż w końcu zaprzyjaźnia się z nią. 

Polecam zarówno osobom, które widziały film, jak i tym, które mają to przed sobą. Fajne uzupełnienie historii Holly Golightly. Książka – w moim przypadku „na raz” – ale godna uwagi!

sobota, 11 listopada 2017

„Łabędzie z Piątej Alei” – Melanie Benjamin

Wydawnictwo: W.A.B.
Tytuł oryginału: The Swans of Fifth Avenue
Data wydania: 14 czerwca 2017
ISBN: 9788328045064
Liczba stron: 400

Melanie Benjamin, której wielkim niespełnionym marzeniem było życie w Nowym Jorku opisuje tytułowe łabędzie, a w zasadzie łabędzice z Piątej Alei czyli przedstawicielki śmietanki towarzyskiej z lat 50tych. Ikony mody, prekursorki trendów, żony swoich bogatych i sławnych mężów, prowadzące rozrywkowe i luksusowe życie, na które „przeciętniacy” patrzyli z zazdrością i podziwem. Pierwsze prawdziwe nowojorskie celebrytki.

Na tle nowojorskiej elity autorka przedstawia przede wszystkim dwie główne postaci – Babe Paley – królową wdzięku i elegancji, „żonę swojego męża” – magnata medialnego oraz Trumana Capote – utalentowanego, aroganckiego, ekscentrycznego geja, który stoi u progu literackiej sławy. Tę „parę” połączyła samotność i pragnienie miłości oraz akceptacji. Piękna szczera przyjaźń została jednak zniszczona jednym posunięciem przez opowiadanie, w którym Truman obnażył przed wszystkimi jedyną szczerą i oddaną kobietę w jego życiu opisując jej najskrytsze tajemnice.

Książka napisana na faktach, co sprawia, że jest jeszcze bardziej intrygującą lekturą. Jest to powieść psychologiczna o kobietach, ale i o jednym z ciekawszych współczesnych amerykańskich pisarzy. To wszystko w niepowtarzalnym klimacie Nowego Jorku i na tle ważniejszych wydarzeń społecznych tamtych lat.

„Łabędzie z Piątej Alei” zachęciły mnie, by sięgnąć do bardziej szczegółowych biografii i książek opisujących wyżej wspomnianą tematykę. Polecam!