Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nauka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nauka. Pokaż wszystkie posty

piątek, 10 stycznia 2025

„Sztuka tworzenia wspomnień. Jak kreować i zapamiętywać szczęśliwe chwile” – Meik Wiking

Wydawnictwo: Insignis
Tytuł oryginału: The Art of Making Memories: How to Create and Remember Happy Moments
Data wydania: 2019-11-13
Liczba stron: 288
ISBN: 9788366360501

Któż z nas nie pragnie być szczęśliwym? Najpopularniejszym życzeniem składanym z wszelakich okazji jest właśnie życzenie szczęścia. Czym jednak jest to szczęście? Oczywiście, jest to bardzo indywidualne – dla każdego będzie to coś innego. I z pewnością każdego z nas uszczęśliwiają różne rzeczy – czasem są to drobiazgi, o których zdarza się szybko zapomnieć lub przeoczyć, które uświadamiamy sobie dopiero po dłuższym zastanowieniu. Czasem coś co jest niespełnionym marzeniem i tylko wydaje się nam, że zapewni poczucie szczęścia. I chyba dlatego książka Meika Wikinga „przemówiła” do mnie z kosza w sklepie spożywczym, sprawiając, że postanowiłam ją kupić (w wyjątkowo promocyjnej cenie), chociaż zdecydowanie nie gustuję w poradnikach.

„Sztuka tworzenia wspomnień…” to wyjątkowo pozytywna i pogodna książka, napisana na luzie, swobodnym stylem, co sprawia, że obcuje się z nią wyjątkowo przyjemnie. Nie jest to na pewno lektura dla każdego, chociaż z drugiej strony jest ona wyjątkowo uniwersalna. Myślę, że powinien po nią sięgnąć ten, kto tak jak ja, poczuje to. Nie ukrywam zresztą, że po zakupie książka przeczekała trochę na półce.

Autor książki, uznawany przez wielu za najszczęśliwszego człowieka na świecie, gdyż to on w 2013 roku założył w Kopenhadze pierwszy na świecie Instytut Badań nad Szczęściem, zarówno na podstawie prowadzonych przez siebie badań jak i doświadczeń w intrygujący sposób przedstawia korelację między ludzką pamięcią, wspomnieniami i szczęściem. Radzi także, co zrobić by te szczęśliwe chwile pamiętać przez długie lata i by dawały nam także po czasie błogie i przyjemne uczucie. Gdyby się nad tym zastanowić, chyba większość logicznie myślących ludzi doszłaby do podobnych wniosków, jednak „słuchanie” (czytanie) opowieści Wikinga ma w sobie coś magicznego i relaksującego.

Książka, która idealnie nadaje się na prezent, wraz z życzeniami „dużo szczęścia”. W takim zestawieniu na pewno nabiorą innego znaczenia. Książka, którą warto przeczytać i zapamiętać, by móc mnożyć szczęście. Książka, która sprawia, że ma się ochotę sięgnąć po kolejne pozycje autora. I czuję, że prędzej czy później „Hygge” lub/i „Lykke” – tak to ten autor – staną na moim regale.

piątek, 30 lipca 2021

„Uczniowie Hippokratesa. Doktor Bogumił” – Ałbena Grabowska

Cykl: Uczniowie Hippokratesa (tom 1)
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 12 sierpnia 2020
ISBN: 9788366500631
liczba stron: 512

Na przeczytanie tej książki zdecydowałam się po skończeniu genialnego cyklu „Stulecie Winnych” tej samej autorki. Medyczna tematyka zdecydowanie nie była argumentem przeważającym. Powiedzmy, że nie wadziła. Bardziej miałam ochotę na sięgnięcie po bardzo dobrze napisaną prozę. Pióro Ałbeny Grabowskiej trafiło w mój gust jak w dziesiątkę, dlatego zrobiłam to z przyjemnością. Po przeczytaniu pierwszego tomu ucieszyłam się, że jest on początkiem serii „lekarskiej”. Miło będzie wrócić do niej za jakiś czas. Jest to wyjątkowo nieszablonowo napisana książka – oby więcej tego typu pozycji pojawiło się na rynku. Ale po kolei.

Jak można się domyśleć po tytule, głównym bohaterem powieści jest Bogumił – doktor, jednak nietypowy, gdyż nie pochodził z rodziny o lekarskich tradycjach, co było typowe pod koniec XIX wieku, kiedy to rozgrywa się fabuła książki. Zostanie lekarzem było jego marzeniem, którego nigdy nie mógłby spełnić, gdyby nie szczęśliwy zbieg okoliczności, któremu zawsze jednak ktoś życzliwy „dopomaga”… Bogumił rozpoczyna nowy rozdział swojego zawodowego życia, który wiąże się z podjęciem pracy w warszawskim szpitalu. Zainspirowany wielkim odkryciem kolegi po fachu, pragnie pomagać swoim pacjentkom podczas porodów, znieczulając je eterem. Niestety, w wyjątkowo zaściankowym i ograniczonym [sic!] środowisku lekarzy tamtym lat, wszelkie nowinki traktowane są z wielką ostrożnością – delikatnie sprawę ujmując…

Nie mówiąc już o tym, że to wyjątkowo hermetyczne środowisko, o czym przekonała się zafascynowana medycyną szwagierka Bogumiła. Wychowana w typowo lekarskiej rodzinie, w której nie tylko ojciec ale i bracia byli medykami, siłą rzeczy musiała połknąć bakcyla. Początkowo przeglądała czasopisma medyczne, które pojawiały się w domu, potem poznała podręczniki, z których uczyli się bliscy, na pamięć. W dyskusjach o najnowszych odkryciach medycznych uczestniczyła niemalże osobiście – tłumacząc zagraniczną korespondencję Bogumiła. Jednak tego wszystkiego było jej za mało. Co wymyśliła ta wyjątkowo nieurodziwa kobieta o nieprzeciętnym umyśle i jak potoczą się jej losy?

Zaskakującą była dla mnie wiadomość, że Ałbena Grabowska jest specjalistą neurologiem i aż do 2011 roku czynnie wykonywała swój zawód. Już po kilku stronach można zauważyć, że bardzo swobodnie porusza się w tym medycznym światku. Jednocześnie, w bardzo przystępny sposób przekazuje czytelnikom ogrom swojej specjalistycznej wiedzy. Dodam, iż poszczególne rozdziały oddzielone są fabularyzowanymi opowieściami przedstawiającymi historie lekarzy, którzy dokonywali rewolucyjnych jak na swoje czasy odkryć i którzy spotykali się niestety z ogromnym niezrozumieniem swoich środowisk. Te wstawki oparte na faktach mają być w pewnym sensie odnośnikiem do wydarzeń z opowieści o doktorze Bogumile i uzupełniać je o pewne konkrety.

„Uczniowie Hipokratesa. Doktor Bogumił” to intrygująca fabuła opisująca nie tylko lekarskie środowisko i trudności jakie napotykali codziennie praktykujący lekarze, ale ogólnie przekrój społeczeństwa z przełomu XIX i XX wieku. Wprawdzie wcześniej czy później pojawia się na scenie kolejny lekarz, jednak mimo wszystko czytelnik może podglądać także wiele innych ciekawych i bardziej „przeciętnych” postaci. Miło było przenieść się na kartach książki tym razem w trochę bardziej odległą przeszłość.

Nietuzinkowe ujęcie wydawałoby się dość konkretnego tematu, który raczej trafi do określonego grona odbiorców sprawia, że to książka bardzo uniwersalna i wróżę jej bardzo dużą popularność. Lekkie pióro, dowcipne ujęcie pewnych tematów, które wywoływały głośny śmiech, a przynajmniej duży uśmiech, to wielka zaleta książki. Intrygująca fabuła, która sprawia, że chce się jeszcze! Ja nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po drugi tom czyli bardziej współczesną opowieść o doktor Annie. Polecam!

 

niedziela, 28 lutego 2021

„Wyrosnąć z DDA. Wsparcie dla dorosłych córek alkoholików” - Robert J. Ackerman

Wydawnictwo: Feeria
Tytuł oryginału: Perfect Daughters: Adult Daughters of Alcoholics
Data wydania: 28 października 2020
ISBN: 9788366380950
Liczba stron: 336

Zawsze z dystansem podchodziłam do wszelkiego rodzaju poradników i książek motywacyjnych. Nie czułam w sobie żadnej woli, by zdawać się na czyjeś rady w jakiejkolwiek kwestii. Cóż może mam problem z uznawaniem pseudo-autorytetów, które się „wymądrzają” na jakiś temat? Ostatnio jednak poczułam jakąś wewnętrzną potrzebę, by pogłębić swoją wiedzę na temat DDA i przeszukując internet trafiłam na książkę Roberta Ackermana. Mimo, iż kolejka książek oczekujących na przeczytanie robi się coraz większa, kupiłam ten „poradnik” poza kolejnością. Poradnik, który wprawdzie ma ukierunkować pozytywnie i skłonić do zmian i pracy nad sobą, jednak jest to poradnik poparty wiedzą merytoryczna, bogatymi doświadczeniami autora oraz przeprowadzonymi badaniami na temat dorosłych dzieci alkoholików. Daleko mu więc do licznych celebryckich wynaturzeń, które zalewają książkowy rynek.

Problem alkoholizmu i co się z nim wiążę dorosłych dzieci alkoholików jest powszechny globalnie od wielu lat – nie jest to żadną nowością ani tajemnicą. Znaleźć jednak nieprzeciętną książkę na ten temat lub trafić na kogoś, kto ma zdrowe podejście do tego zagadnienia nie jest już tak łatwo. Wspomniana pozycja łączy w sobie obie powyższe kwestie. Przede wszystkim autor skupia się w niej na konkretnej grupie i kieruje ją głównie do dorosłych córek, które stanowią zdecydowaną większość jeśli chodzi o DDA. Treść oparta jest głównie na dwóch badaniach przeprowadzonych przez Ackermana: pierwsze bazuje na pisemnych odpowiedziach 125 dorosłych córek (alkoholików) na otwarte pytania dotyczące doświadczeń bycia DDA; drugie to analiza ankiet skierowanych do dwóch grup kobiet – 624 córek alkoholików oraz 585 kobiet, które wychowały się w domach bez problemu alkoholowego.

Oba badania dostarczyły autorowi wszechstronnego obrazu doświadczeń dorosłych córek alkoholików, które wg niego wykorzystał je niczym malarz przenoszący obraz na płótno. Warto wspomnieć, że pewnie gdyby nie jego osobiste doświadczenia w byciu DDA ta książka nie miała by ostatecznej formy. Zdecydowanie da się zauważyć własne zaangażowanie autora w tematykę, co zawsze jest bardzo cenne, patrząc z punktu widzenia czytelnika.

Książka jest podzielona na 5 części i 15 rozdziałów, co pozwala bardzo konkretnie usystematyzować zebraną wiedzę. Porządek i pewna schematyczność wpływają na korzystne przyswojenie wiedzy. Ponadto treść urozmaicona jest cytatami z wypowiedzi dorosłych córek, z którymi nie jedna osoba może się utożsamiać. Rozdziały zakończono inspirującymi cytatami wielu sławnych osobistości.

Istotą tej książki jest jednak przede wszystkim treść. Obecnie jestem w momencie, kiedy zaczęłam zastanawiać się nad sobą i własnymi doświadczeniami. Pojawiły się pytania dlaczego postępuję w ten a nie inny sposób, skąd nie zawsze dobre wybory i co się z tym łączy nieprzyjemne konsekwencje, które trzeba ponieść. Nigdy nie szukałam wymówek w przeszłości, jednak nie da się ukryć, że ma ona decydujący wpływ na przyszłość. Podczas czytania wiele spraw sobie uświadomiłam. Cenne były też oczywiście wskazówki na dalszą drogę do przepracowania. Nie wiem czy już teraz jestem w stanie to zrobić, jednak autor zachęca, że wszystko w swoim czasie. Powoli, ważne by chcieć, odważyć się i postawić pierwszy krok. Takim krokiem będzie na pewno sięgnięcie po tę książkę oraz spojrzenie prawdzie prosto w oczy.

Powodzenia! Polecam!

wtorek, 19 lutego 2019

„Błękit” – Maja Lunde

Cykl: Kwartet klimatyczny (tom 2)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Tytuł oryginału: Blå
Data wydania: 6 czerwca 2018
ISBN: 9788308065389
Liczba stron: 336

„Błękit” to druga część kwartetu klimatycznego Mai Lunde. Ciekawiła mnie tak bardzo, że pozwoliłam sobie nagiąć lekko moje „zasady” i stosunkowo szybko sięgnąć po kolejną książkę tego samego autora. Powieść napisana została w konwencji pierwszej - „Historii pszczół”, co wg mnie nie jest pójściem na łatwiznę i powielaniem schematów, lecz rozwiązaniem mającym wpływ na spójność serii.

Tym razem autorka opowiada jednak naprzemiennie tylko dwie historie. Pierwsza jest bardzo aktualna, gdyż przypada na rok 2017 i dzieje się przede wszystkim w Norwegii. Narratorką jest Signe – siedemdziesięcioletnia kobieta, podróżniczka samotnie spędzająca czas na morzach, na swoim jachcie o nazwie „Błękit”, przez całe życie zaangażowana ekologicznie i walcząca dla sprawy. Człowiek już dokonał dość znaczących ingerencji w naturę zmieniając ekosystem, jednak skutki tych działań będą tak naprawdę odczuwalne dopiero za jakiś czas – wtedy kiedy dzieje się druga opowieść…

Jej narratorem i głównym bohaterem jest David – młody ojciec kilkuletniej Lou, który z powodu pożaru wywołanego ogromną suszą, musi opuścić swój dom i trafia w końcu do obozu dla uchodźców, w którym warunki pozwalają ludziom jako tako przetrwać, a przynajmniej nabrać trochę sił, zanim ruszą w dalszą drogę. Tam, gdzie wody jest pod dostatkiem czyli można wieść normalne życie. Mamy zaledwie rok 2041, jest więc to niedaleka, choć malowana dość ponurymi barwami, przyszłość przedstawiająca realia we Francji.

Aktualne perypetie obu bohaterów skłaniają ich do częstych wspomnień, z których możemy dowiedzieć się sporo na temat ich przeszłości. Powoduje to, że powieść nabiera głębi. To, co podobało mi się szczególnie, to przenikanie się obu opowieści. Bohaterowie jednej, odnajdują sporo śladów swoich poprzedników, w pewnym czasie czerpią nawet z ich doświadczeń.

Wyjątkowa, zaangażowana i po prostu piękna opowieść skłaniająca do refleksji, którą czyta się niezmiernie szybko, płynnie i przyjemnie. Maja Lunde przestrzega, ale również daje nadzieję i uświadamia, że tak naprawdę wszystko zależy od człowieka. Ważne, by w porę podjął właściwe decyzje. „Zimny kubeł wody”, który może być bardzo orzeźwiającym. Polecam i z wielką ciekawością czekam na kolejne części kwartetu. Intryguje mnie zarówno ich tematyka, jak i sposób przedstawienia historii. To, co wyszło do tej pory spod pióra Mai Lunde i co miałam okazję przeczytać jest bardzo obiecujące.

czwartek, 7 lutego 2019

„Historia pszczół” – Maja Lunde

Cykl: Kwartet klimatyczny (tom 1) 
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Tytuł oryginału: Bienes Historie, roman
Data wydania: 14 kwietnia 2016
ISBN: 9788308061060
Liczba stron: 514

„Historia pszczół” to nietypowa saga opisująca losy ludzi, których życie związane było na różny sposób z pszczołami. Akcja powieści rozgrywa się naprzemiennie w trzech miejscach na świecie, które dzielą od siebie zarówno setki kilometrów, jak i lat, jednak fabuła bardzo płynnie przechodzi od jednej do drugiej opowieści uzupełniając całą historię i tworząc mimo wszystko jedną spójną całość.

Pierwszym narratorem jest młoda Chinka Tao, która żyje w 2098 roku na prowincji i trudni się ręcznym zapylaniem kwiatów, gdyż w jej świecie pszczół już od dawna nie ma. Pracuje każdego dnia sumiennie po wiele godzin, w niewygodnej pozycji, dla dobra społeczności. Aż pewnego dnia zdarza się tragedia, która już na zawsze odmieni nie tylko jej mały świat…

Drugą opowieść przedstawia XIX-wieczny niespełniony angielski uczony – William, który musiał poświęcić swoją karierę naukową dla dobra dość licznej rodziny. Jednak, kiedy większość dzieci jest już prawie dorosła, postanawia wrócić do obserwacji pszczół, które fascynowały go od dawna i udoskonalić model ula. Czy jednak uda mu się być prekursorem w tej dziedzinie i zdobyć światową sławę?

Ostatnia historia – najbardziej współczesna, bo z 2007 roku – opowiadana jest przez Georga ze Stanów Zjednoczonych, który jest z dziada pradziada pszczelarzem. Udoskonalił swoje gospodarstwo i posiada kilkaset uli. Pszczoły to cały jego świat, dba o nie najlepiej jak potrafi i marzy, że to dziedzictwo będzie mógł przekazać swojemu jedynemu synowi. Tylko czy jego powołaniem również będzie zajmowanie się owadami?
Ta książka to przede wszystkim piękna opowieść o relacjach rodzinnych – głównie między dziećmi a rodzicami, choć nie tylko. Autorka bardzo trafnie ujęła napięcia jakie się tam pojawiają, ale i uczucia jakie towarzyszą obu stronom tych układów. Jest to również powieść o wpływie i potędze natury. O tym jak bardzo człowiek jest od niej uzależniony i o tym, że potrafi się ona odwdzięczyć pięknym za nadobne, o czym nie można zapominać.

Myślę, że autorka w pewnym sensie próbuje przestrzec nas trochę i uświadomić, że chociaż jesteśmy podporządkowani naturze, to też bardzo dużo zależy od człowieka i w przyszłości będzie on ponosić konsekwencje swego działania – zarówno te pozytywne jak i negatywne. Paradoksalnie, chyba od samego początku najbardziej zaciekawiła mnie dość futurystyczna opowieść Tao z końca XXI wieku, mimo że nie gustuję w opowiastkach przedstawiających nieprzewidywalne wizje przyszłości. Poza tym była to zdecydowanie najbardziej przygnębiająca i chwilami przytłaczająca historia. Jednakowoż ona chyba daje najwięcej nadziei, bo dotyczy tego czasu, na który mamy jeszcze wpływ. To taka kartka, którą możemy zapisać zupełnie inaczej jeśli będziemy postępować mądrze.

Wyjątkowa, inna, mądra, psychologiczno-przyrodnicza opowieść (bo zawiera też wiele interesujących naukowych faktów), podczas czytania której nie sposób się pozbyć ochoty na miód i wrażenia, że nieustannie towarzyszy nam bzyczenie pszczół. Osobliwe doświadczenie. Polecam!