poniedziałek, 25 grudnia 2017

„Śniadanie u Tiffaniego” - Truman Capote

Wydawnictwo: Mediasat Poland 
Tytuł oryginału: Breakfast at Tiffany's
Data wydania: 2004
ISBN: 8389651629
Liczba stron: 88

59 lat po opublikowaniu „Śniadania u Tiffaniego” i 56 lat po ekranizacji kultowego filmu o tym samym tytule marzenie Holly Golightly stało się rzeczywistością. Obecnie każdy, kto uzbroi się w „trochę” cierpliwości może zrobić rezerwację i zjeść śniadanie w butiku przy Piątej Alei w Nowym Jorku – nawet jeśli będzie to śniadanie o godz. 18.30 ;) Zainteresowanie nowym miejscem na nowojorskiej mapie gastronomicznej jest zdecydowanie duże! 

Po części przez to wydarzenie, ale też przez czytane niedawno „Łabędzie z Piątej Alei” postanowiłam przeczytać powieść „Śniadanie u Tiffaniego”. Przyznam od razu – zauroczyła mnie, podobnie jak urzekł mnie kiedyś film i fascynująca Audrey Hepburn oraz zaczarowała cudowna piosenka „Moon Rriver”!
 
W zasadzie jest to prosta, krótka historyjka o młodziutkiej i wyrachowanej, ale jakże sympatycznej playgirl, która ze strachu przed dorosłością prowadzi bardzo rozrywkowe życie – co noc u boku innego bogatego mężczyzny i czeka na swojego przyszłego męża milionera. Narratorem całej opowieści jest sąsiad Holly – pisarz, który tak jak wszyscy inni mężczyźni – nie potrafi oprzeć się jej urokowi i który z każdą kolejną kartką książki coraz lepiej ją poznaje, aż w końcu zaprzyjaźnia się z nią. 

Polecam zarówno osobom, które widziały film, jak i tym, które mają to przed sobą. Fajne uzupełnienie historii Holly Golightly. Książka – w moim przypadku „na raz” – ale godna uwagi!