wtorek, 12 września 2017

„Święta tajemnica” – Krzysztof Koziołek

Wydawnictwo: Kropka 
Data wydania: 2009
ISBN: 9788389975393
Liczba stron: 282

Po książkę sięgnęłam ponieważ dostałam ją od znajomego wydawnictwa i dlatego, że fabuła dzieje się w mojej rodzimej Zielonej Górze. Z racji, że jestem lokalną patriotką ciekawiło mnie bardzo jak historia zostanie osadzona właśnie w tym miejscu. Niestety w tej kwestii dość mocno się rozczarowałam. Poza kilkoma wspomnianymi nazwami ulic, nie znajdziemy tu nic, co miało by jednoznaczny związek z Zieloną Górą. Równie dobrze akcja mogła by się rozegrać w każdym innym miejscu. Jest to jednak jedyny minus książki, który zauważam, i który zapewne dla pozostałych czytelników nie będzie mieć znaczenia.

Poza tym „Święta tajemnica” bardzo mnie zaskoczyła. Nie często sięgam po kryminały, jednak mogę stwierdzić, że ten jest naprawdę dobry! Trzyma w napięciu już od pierwszych stron. Narracja powoduje, że nie chce się przerwać. Świadczyć o tym może fakt, że książkę tą przeczytałam w 2 dni (280 stron - może to nie jest epopeja, ale jednak).

Sama historia jest bardzo rzeczywista i prawdopodobna. Autor na samym końcu pisze wywołując grozę: „Wszystkie wydarzenia opisane w tej książce są co prawda fikcyjne, ale w każdej chwili mogą się wydarzyć…” Coś w tym jest.

Może teraz kilka słów na temat samej treści, ale tak, by nie zdradzić zbyt wiele osobom, które zdecydują się przeczytać „Świętą tajemnicę”. Głównym bohaterem książki jest ksiądz Sambor, który, powiedzmy że, spowiada seryjnego mordercę dzieci. Ponieważ te krótkie rozmowy odbywają się w konfesjonale uznawane są niestety właśnie za spowiedź, mimo, że daleko im do typowej spowiedzi. Nie ma tu żalu za grzechy ani skruchy. Te rozmowy to raczej okazja, by morderca „pochwalił” się swoimi „osiągnięciami”. Jednak przestrzegający prawa kanonicznego sumienny i uczciwy ksiądz nikomu nie może i nie wyjawia, tego, co usłyszał od psychopaty. Niestety. Postanawia sam, na własną rękę poprowadzić śledztwo… Czy wyjdzie mu to na dobre?