Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 11 października 2017
ISBN: 9788380495869
Liczba stron: 144
Książka, po którą sama bym nie sięgnęła, jednak ze względu na fakt, iż pożyczono mi ją, postanowiłam szybko przeczytać. Trochę, by mieć z głowy – z czystym sumieniem. Czytałam z małą nadzieją na pozytywne zaskoczenie i… zaskoczenia nie było. Tylko gdzieniegdzie niewielki uśmiech – no prawie…
„Mikrotyki” to zbiór tekstów, bo opowiadaniami większości raczej określić nie można. To raczej takie wprawki mające na celu ćwiczenie pisania na jakiś dowolny temat – hasło, wokół którego się krąży. I o ile styl autora jest bardzo przyjemny w odbiorze – czasem wręcz poetycko ujmujący, porównania celne, błyskotliwe i dowcipne, to koncepcja jego utworów nie zawsze była dla mnie jasna. To trochę tak jakby chciał uchwycić na papierze migawki rzeczywistości. Pojawiają się również retrospekcje – często wspomina przeszłość, być może i swoją (nie znam w ogóle biografii autora, by móc mieć tu jakieś odniesienie), chociaż raczej fikcyjną. To czego zdecydowanie mi brakowało, to jakiejś pointy. Tak jakby jego pisanie pozbawione było totalnie zakończenia, jakiejś złotej myśli, która powinna pozostać po. Bardzo męczące albo może raczej irytujące doświadczenie.
Odnoszę wrażenie, że obecnie wszyscy piszą… Piszą piosenkarki, aktorzy, celebryci, ba – nawet leśnicy! Paweł Sołtys jest muzykiem, może powinien pozostać jednak przy pisaniu tekstów, których tworzenie kieruje się zupełnie innymi prawami niż proza. Bo wg mnie (parafrazując „klasyka”) o ile każdy pisać może, to nie każdy musi to czytać… Ogólnie, „Mikrotyki” nie są złe – chwilami nawet bardzo obiecujące. Jednak jeśli mam tę książkę ocenić jako całość, to marnie wypada chociażby w zestawieniu z innymi autorem publikującym swoje teksty (póki co tylko i mam nadzieję, że to się szybko zmieni) na fejsbukowym fanpejdżu „Użyj wyobraźni”. Ten autor jeszcze nigdy mnie nie zawiódł, a jego obserwacja rzeczywistości powala na kolana – nie wspominając już o żywym współczesnym języku ulicy, kąśliwych i błyskotliwych spostrzeżeniach oraz oryginalnych pointach, po których nie można się nie śmiać. Szczerze polecam http://uzyjwyobrazni.com/ ! Bartek nie raz „zrobił mi dzień”, czego nie można niestety powiedzieć o „Mikrotykach”…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.