niedziela, 8 listopada 2020

„Boso, ale w ostrogach” – Stanisław Grzesiuk

 

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 26 kwietnia 2018
ISBN: 9788381232227
Liczba stron: 424

Druga część trylogii Grzesiuka za mną. „Boso, ale w ostrogach” napisana została w drugiej kolejności (po najsłynniejszej „Pięć lat kacetu”) jednak opisuje młodość autora – czyli poprzedza jego obozowe wspomnienia. Chronologicznie powinna zatem otwierać cykl. Tym razem Grzesiuk opowiada o młodzieńczych latach spędzonych w jednej z najbiedniejszych dzielnic przedwojennej stolicy – Czerniakowie, zwanej przez lokalną ludność jako „Dół”. Pisana z perspektywy uczestnika i obserwatora – jednego z ferajny – charakternego i odważnego cwaniaka, kierującego się obowiązującym w środowisku kodeksem honorowym.

Stanisław Grzesiuk w typowy dla siebie sposób – prostym językiem ulicy i gwarą, nie pozbawioną humoru, opisuje przedwojenną codzienność. Niby szare to były czasy, ale jego opowieść charakteryzuje się niesamowitym kolorytem i klimatem. Aż chciałoby się być w centrum tych wydarzeń. Swój „pamiętnik” zaczyna od lat szkolnych, przytaczając niejedną anegdotkę ze szkolnej ławy lub przerwy. Płynnie przechodzi do dorosłości, kiedy to musiał zacząć na siebie zarabiać. Nie omija również czasu wolnego, który chłopcy spędzali nierzadko przy szklaneczce czegoś mocniejszego oraz podczas bitki. Czasem na ulicy, czasem w knajpie a czasem na tańcach – ale zawsze z ferajną, na której można polegać. Kilka rozdziałów poświęconych jest też okresowi drugiej wojny światowej. W tym czasie barwne opisy będą również dotyczyły pracy – tylko tej mniej legalnej i bardziej niebezpiecznej. Jednak nasz bohater z największych tarapatów potrafił wyjść obronną ręką.

Zakończenie książki, poprzez wyjaśnienie przyczyny aresztowania Grzesiuka i umieszczenia go w końcu w obozie koncentracyjnym, płynnie przechodzi do powieści „Pięć lat kacetu”. Ja chyba wolałabym jednak chronologicznie poznawać historię bohatera. Sugeruję więc, by przygodę z Grzesiukiem rozpocząć od książki „Boso, ale w ostrogach”. Tym bardziej, że stylistycznie dużo lepiej jest napisana niż jego debiut. Praktyka zrobiła swoje i tę część czytało mi się już dużo przyjemniej i bardziej płynnie. Autor pozbył się całkowicie chaosu, który odczuwałam często podczas poprzedniej lektury.

Bezsprzecznie polecam – jako oryginalny dokument dawnych czasów, przedstawiający zdarzenia z pierwszej ręki. Ciekawy nie tylko dla mieszkańców stolicy. Z pewnością trafi do miłośników literatury retro oraz fanów drugiej wojny światowej. Dzięki lekkiemu stylowi i autorowi z dystansem, książka nie przytłacza czytelnika, mimo iż opisuje trudne tematy. Pewnie po krótkiej przerwie sięgnę po ostatnią część czerwono-żółto-zielonej serii, którą posiadam. Dodatkowym atutem mojego wydania jest umieszczenie ocenzurowanych wcześniej fragmentów. Czytam więc pełną wersję pamiętników Grzesiuka
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.