Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 18 czerwca 2014
ISBN: 9788328009660
Liczba stron: 240
Po dłuższej przerwie z prozą Marii Nurowskiej postanowiłam w końcu sięgnąć po jej powieść. Już zapomniałam jak zajmująco pisze ta autorka i ile przyjemności wiąże się z czytaniem jej książek. „Miłość rano, miłość wieczorem” tak bardzo wciąga, że pochłonęłam ją w jeden dzień. Tytuł może być dość zwodniczy, gdyż nie mamy do czynienia z romansem. Ponownie jednak, poza całą gamą doznań i wzruszeń, fabuła osadzona jest dość mocno w realiach historycznych, a ciekawy wątek głównych bohaterów wciąga jak mało co.
Zofia i Jerzy – bohaterowie Powstania Warszawskiego, spotykają się zupełnie przypadkowo po wielu latach na jej koncercie. Ona jest teraz divą operową światowej sławy i w głębi serca wdową, która od lat go opłakuje. On przez te wszystkie lata był sam i podświadomie czekał na pojawienie się żony. Spotkanie twarzą w twarz nie należy jednak do najłatwiejszych – tyle się wydarzyło, tyle czasu minęło – nie są już tamtymi młodymi ludźmi, których łączyła miłość i wspólna walka o ojczyznę. Są jednak specyficzną rodziną, gdyż po dramatycznym rozstaniu okazało się, że Zosia jest w ciąży. Już sama informacja, że jest ojcem wstrząsnęła mężczyzną. Jak przeżyje wiadomość, że córka, która uważa się za Niemkę, obecnie siedzi w więzieniu za sympatyzowanie z RAFem, a jej największą przyjaciółką i zarazem wzorem jest Ulrike Meinhof.
Jak przystało na bohatera i człowieka honoru, Jerzy postanowi zrobić wszystko by uratować córkę, której życie jest w wielkim niebezpieczeństwie. Nie będzie w tym na szczęście sam – w końcu jest jednym z „trzech muszkieterów” – a Ci zawsze zrobią wszystko, by pomóc przyjaciołom.
Powieść mocno osadzona w realiach nowej Polski, gdzie na każdym niemal kroku widać wpływ nowej władzy na społeczeństwo. Tym razem autorka porusza również kilka trudnych faktów z niemieckiej historii, dotyczących skrajnie lewicowej organizacji terrorystycznej o nazwie Frakcja Czerwonej Armii oraz jej współzałożycielki Ulriki Meinhof, której zgubny wpływ odczuje cała rodzina Jerzego, nie tylko jego córka. Wprawdzie wątek akcji muszkieterów wydaje się dość mało prawdopodobny i przypomina bardziej przygody super bohaterów ze współczesnego kina akcji, jednak w kontekście całej historii nie razi tak bardzo.
Nurowska, poza wartkim kryminałem trzymającym w napięciu, intrygującym, zaskakującym i wywołującym wypieki na twarzy, opowiada również piękną historię o całej gamie uczuć. Nie tylko o miłości, która przetrwała lata. Ale i tych, które towarzyszą całkiem nowym relacjom, które spadły na bohaterów niczym grom z jasnego nieba. Jerzy, który prowadził niemalże pustelnicze życie dostaję nową rodzinę niczym niespodziankę od losu. A to nie koniec zmian w jego życiu. Każdy kto lubi prozę Marii Nurowskiej będzie z pewnością zadowolony z wyboru i tej powieści. Polecam również jako pierwsze spotkanie z tą autorką.
niedziela, 20 września 2020
„Miłość rano, miłość wieczorem” – Maria Nurowska
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.