środa, 15 lipca 2020

„Noc ognia” - Éric-Emmanuel Schmitt

Wydawnictwo: Znak Literanova 
Tytuł oryginału: La nuit de feu
Data wydania: 7 listopada 2016
ISBN: 9788324037049
Liczba stron: 176

„Noc ognia” to ostatnia książka autorstwa Schmitta z mojej półki z „zapasami”. To książka, która czekała dość długo na swoją kolej, ale... chyba (w pewnym sensie) wybrała najlepszy czas dla siebie. Kiedy wczoraj nie mogłam zdecydować o kolejnej lekturze, poczułam, że teraz chcę przeczytać właśnie ją. Było to dobre posunięcie, szczególnie zważając na treść opowieści Schmitta…

Głównym bohaterem powieści jest młody filozof przed trzydziestką, który bierze udział w ekspedycji na pustynię, w celu zebrania materiałów do filmu, nad scenariuszem którego pracuje. Główny cel wyprawy odsuwa się jednak na dalszy plan. Okazuje się bowiem, że nie można wrócić z pustyni takim samym człowiekiem. Eric miał to szczęście, że znalazł tam o wiele więcej niż by kiedykolwiek mógł przypuszczać. „Bo czasem trzeba się zgubić, żeby się odnaleźć”. I czasem trzeba zostawić wszystko, żeby dostrzec to co ważne.

Niezwykle melancholijna, refleksyjna i inspirująca opowieść, dająca wiele pozytywnej energii. W moim odczuciu otwierająca na nowe, na nieznane, motywująca też w pewnym sensie do podejmowania ryzyka. Mimo, iż Schmitt porusza w swojej książce (obok filozoficznych aspektów) także tematy religijne, robi to w tak przekonujący i przystępny sposób, że trafi chyba do każdego czytelnika, bez względu na to w co lub czy w ogóle wierzy. A co więcej, wielce prawdopodobne, że tych drugich skłoni chociażby do zastanowienia się.

Dodatkowym atutem książki jest fakt, że główny bohater Eric to alter ego autora. Opisywane wydarzenia zyskują jeszcze więcej na wartości, okazując się częścią biografii Schmitta. Miłośnicy twórczości Schmitta będą mogli dowiedzieć się końcu skąd bierze się to umiłowanie życia i wszechogarniający spokój, które są wyczuwalne na kartach jego dzieł. Wielka (o)powieść, chociaż w sensie dosłownym zajmuje niecałe 200 stron. Ale jak ktoś kiedyś powiedział: „książki są przeciwieństwem armat – im krótsze i lżejsze, tym dalej niosą”. Myślę, że długo pozostanie mi w głowie to, co przeczytałam w „Nocy ognia”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.