środa, 1 czerwca 2022

„Jedyna z archipelagu” – Kristin Hannah

Wydawnictwo: Świat Książki
Tytuł oryginału: Summer Island
Data wydania: 2022-02-09
Data 1. wyd. pol.: 2004-01-01
Liczba stron: 368
ISBN: 9788381394116

Kristin Hannah nie raz potwierdziła, że bardzo dobrze radzi sobie z tematyką rodzinną. Co więcej czytając jej książki odnoszę wrażenie, że może nie tyle wplata w nie wątki autobiograficzne, co podczas pisania mocno czerpie z własnych doświadczeń i intymnych przeżyć. Zawsze są to niezwykle osobiste opowieści, które chwytają czytelnika za serce i fundują mu całą masę wzruszeń. Nie inaczej było i w tym przypadku.

„Jedna z archipelagu” opowiada historię matki i córki, które od dawna żyją w konflikcie. Nora wiele lat temu opuściła rodzinę i postawiła realizować własne ambicje. Niewątpliwie osiągnęła sukces. Wielka kariera w radiu, tabuny wielbicieli słuchających wiernie jej kącika porad. Stała się prawdziwą powiernicą Ameryki. Lecz im wyżej się wejdzie, tym z większym hukiem można spaść. Kiedy nieuczciwy kochanek z dawnych czasów sprzedał do brukowca intymne zdjęcia Nory, wszystko zaczęło się walić. Sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Na dodatek załamana kobieta ulega wypadkowi. Osobą, która postanawia się nią zająć będzie córka Ruby. Co ją powoduje i czy na pewno ma takie krystalicznie szczere intencje?

Tak jak wspomniałam to historia pełna rodzinnych tajemnic, które po tym jak już wyjdą na wierzch, pokazują fakty z zupełnie innej perspektywy. Dobrze, kiedy bohaterowie mają, mimo bolesnych doświadczeń, wiarę i chęci, by wysłuchać tę drugą stronę – wtedy rzeczywiście można wyciągnąć jakaś naukę z przeszłości i ruszyć do przodu – odmienić swój los. To opowieść nie tylko o skomplikowanych stosunkach między matką i córką, ale też o tym, jak te rodzinne doświadczenia wpływają później na inne relacje – np. damsko-męskie. O powielaniu pewnych wzorców i o tym, jak ważne jest, by je w końcu przełamać. Problemy zdarzają się zawsze, trzeba próbować się z nimi zmierzyć i je przepracować. Wspólnie.

Hannah poza relacją matka-córka opisuje jeszcze drugi wątek rodzicielski. Eric śmiertelnie chory zbliża się do kresu swych dni. Jednak jednak w tym przypadku rodzice nie wykazują najmniejszej chęci, by przyjąć  w ramiona swego „marnotrawnego” syna. Szczerze, to historia tego bohatera wydaje mi się bardzo mało wiarygodna. Raczej tylko skrajne przypadki mogłyby postąpić tak podle. Podobnie początkowe postępowanie Ruby wydawało mi się bardzo odbiegające od rzeczywistości. W realnym świecie – w takich relacjach – nie byłoby chyba tyle podłości. Albo może ja mam za dużo wiary w ludzi. Pomijając fragmenty – kiedy w moim odczuciu – autorkę zbyt mocno poniosła fantazja, powieść czyta się jak zawsze doskonale. Emocjonująca narracja, wzruszające epizody i akcja trzymająca w napięciu przyspieszają o mocniejsze bicie serca, ale raczej czytelniczki. W tym przypadku to zdecydowanie typowa literatura kobieca. Polecam fankom Kristin Hannah.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.