środa, 16 marca 2022

„Błyskawica” – Kristin Hannah

Wydawnictwo: Da Capo
Seria: Nie chowaj tej książki przed żoną! I tak kupi sobie nową!
Tytuł oryginału: When lightning strikes
Data wydania: 1994-01-01
Liczba stron: 364
ISBN: 8371575637

„Błskawica” to jedna ze starszych książek Kristin Hannah, którą udało mi się kupić na aukcji. Mój egzemplarz jest stary, wyplamiony, ma pożółkłe kartki i pieczątki biblioteczne. Książka po przejściach, jednak zupełnie mi to nie przeszkadzało. Nawet stwierdzam, że idealnie pasowało właśnie do tej powieści. Powieści zupełnie innej niż wszystkie Hannah, które dotychczas przeczytałam. Nie spodziewałam się, że autorka sięgnie po takie gatunki jak western czy fantasy, a to wszystko, poza typową powieścią o miłości, znajdziemy właśnie w „Byskawicy”.

Główną bohaterką książki jest Lainie – autorka poczytnych romansów, która swoim wizerunkiem i zachowaniem raczej pasowałaby do typowej gwiazdy rocka. Cała ta otoczka jest jednak klasyczną maską, za którą kobieta może się schować. Na fakt, że wybudowała wkoło siebie wysoki mur składają się traumatyczne zdarzenia z przeszłości. Nie dopuszcza do siebie w zasadzie nikogo poza swoją agentką i córką, która jest dla niej całym światem. Pewnego burzowego wieczoru, gdy Kelly była na szkolnej wycieczce, Alaine postanawia zająć się pracą. Włącza więc komputer by kontynuować pisanie westernu. Po chwili słyszy huk towarzyszący błyskowi. W końcu zasypia. Budzi się wypoczęta jak nigdy wcześniej i znajduje się... w miasteczku na dzikim zachodzie. Po chwili dochodzi do niej, że jest świadkiem ostatniej opisanej przez siebie sceny…

Po takim początku nie sądziłam, że książka spodoba mi się tak bardzo i pochłonie bez reszty. Do niedawna jedynym „westernem”, który lubiłam była trzecia część „Powrotu do przyszłości”. Obecnie ten gatunek trochę odczarował mi swoimi filmami Tarantino, ale mimo wszystko nie nazwałabym się fanką historii z dzikiego zachodu. A jednak. To połączenie współczesnej, nowoczesnej bohaterki i bandytów na koniach z rewolwerami u bok sprawiło, że pojawił się nie tylko uśmiech ale i ciekawość, która przerodziła się w trzymającą w napięciu niecierpliwość co będzie dalej?

„Błyskawica” to oczywiście – jak wszystkie książki Hannah – opowieść o wielkiej miłości. Umieszczona jednak w nietypowej scenerii, co sprawia, że jest to wyjątkowa historia. Elementy fantastyczne, nierzeczywiste i nieprawdopodobne idealnie pasowały do fabuły nadając jej jakiejś zaskakującej realności. Piękna bajka dla dorosłych dziewczynek, którą chciałoby się przeżyć tak jak Lainie. Zresztą kto z nas – czytelników – chociaż raz nie myślał o tym, by spotkać jakąś książkową postać. Skoro Lainie się udało…

Z jednej strony przewidywalna, z drugiej zaskakująca – to połączenie sprawia, że fabuła mocno przyciąga, a ciekawość rozbudzana jest z każdym rozdziałem. Romantyczna, pełna namiętności i przyjemnych dreszczyków opowieść o miłości na dzikim zachodzie. Inna niż wszystkie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.