środa, 2 marca 2022

„Kontredans” – Maria Nurowska

Wydawnictwo: Niezależna Oficyna Wydawnicza
Data wydania: 1993-01-01
Liczba stron: 234
ISBN: 837054049X

Dotychczas przeczytałam zdecydowaną większość książek Marii Nurowskiej. Na półce oczekuje jeszcze kilka nowszych pozycji. Bardzo ubolewam nad faktem, że niestety nie powstaną kolejne. Autorka zmarła dokładnie przed miesiącem. Proza Nurowskiej idealnie wpisała się w mój gust czytelniczy. Sposób prowadzenia narracji jest wyjątkowy i sprawia, że czytelnik odnosi wrażenie, iż jest w samym centrum fabuły.

O tej książce dowiedziałam się zupełnym przypadkiem – na grupie książkowej. Jest to jedna z mniej popularnych powieści autorki, jednak zarys fabuły wydawał się mocno intrygujący. To opowieść o nietypowym trójkącie, o toksycznej relacji pomiędzy dwoma siostrami oraz... ich synem. Jedna go wprawdzie urodziła, ale druga z pewnych względów przejęła na siebie rolę matki. Jak można się domyśleć, w pewnym momencie ta trudna sytuacja zaczyna się jeszcze bardziej komplikować.

Książa jest dość mocno wyczerpująca i przytłaczająca. Każda z postaci charakteryzuje się tragiczną biografią. Ich problemy łączą się z obecną i wcześniejszą sytuacją historyczno-polityczną, jak np. z Powstaniem Warszawskim ale i stanem wojennym wiele lat później oraz z osobistymi rozterkami i dramatami, na które wpłynęło najbliższe otoczenie i rodzina. Natłok tych negatywów jest wręcz przygniatający. Brakuje tu jakiegoś światełka dla równowagi.

Sporym minusem jest też narracja, w której na zmianę przeplatały się czasy oraz sceny. To dość typowy zabieg Nurowskiej, jednak w tym przypadku był on zrealizowany dość chaotycznie. Identyfikacja bohaterki i czasu o jakim mowa bywała dość problematyczna. To zakłócało płynność lektury. Dość rozczarowujące jest również zakończenie książki, które sprawia, że fabuła zostaje jakby w zawieszeniu. Odniosłam wrażenie, że w książce po prostu brakuje ostatniej kartki.

To wszystko sprawiło, że „Kontredans”, mimo interesującego tematu, nie został przyjęty przeze mnie pozytywnie. Jest to chyba pierwsza powieść Nurowskiej, która mnie rozczarowała. Potencjał zmarnowany przez słabą realizację. Bardziej jak szkic do dłuższej fabuły, który trzeba by jeszcze dopracować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.