poniedziałek, 25 października 2021

„Płacz niemymi łzami” - Joe Peters

Wydawnictwo: Amber
Tytuł oryginału: Cry Silent Tears
Data wydania: 28 kwietnia 2020
ISBN: 9788324171835
Liczba stron: 304

Książkę otrzymałam w pakiecie prezentowym od przyjaciółki, która zaczytuje się głównie w reportażach i literaturze faktu. Należy do serii pt.: „To zdarzyło się naprawdę”... Ponownie nie był to mój wybór. Opis okładkowy był dość dołujący, jednak gdy zaczęłam czytać, z każdą stroną miałam oczy coraz szerzej otwarte. To szokująca i absolutnie nieprawdopodobna historia, jednak zdarzyła się naprawdę.

„Płacz niemymi łzami” to wspomnienia koszmarnego dzieciństwa, które zaczęło się wraz z tragiczną śmiercią ojca. Mały Joe jednak nie został sam – miał matkę i rodzeństwo. Stracił jednak jedynego obrońcę, który dbał o jego bezpieczeństwo i to nawet wtedy, kiedy matka karała go za niegrzeczne zachowanie. Teraz został zdany tylko na jej łaskę, a tej w stosunku do zapatrzonego w ojca chłopca nie miała w ogóle. Co więcej przenosiła na niego wszystkie swoje frustracje i wyładowywała się na nim z każdego powodu. Nie sądzę jednak by ktokolwiek mógł sobie wyobrazić jakie praktyki wobec swojego rodzonego syna stosowała ta chora sadystka.

Niewyobrażalnie przejmująca, przerażająca, bolesna i dramatycznie tragiczna historia małego chłopca, który w żaden sposób nie zasłużył na swój los. Szokujące jest również to, jak jeszcze kilka lat temu, instytucje mające na celu dbać o los dzieci, lekceważąco podchodziły do swoich obowiązków. Nikomu z bliskiego otoczenia nie wydało się podejrzane zachowanie chłopca. Nikt nie zwrócił uwagi na alarmujące symptomy. Wszyscy za pewnik przyjmowali gładkie tłumaczenia manipulującej mamuśki. Nie umiem sobie wyobrazić, że ktoś aż tak umie podporządkować, zmanipulować i zastraszyć otoczenie, by osiągnąć swój cel.

Pocieszające jest to, że autor – skoro spisał swoje wspomnienia i wydał je – poradził sobie z traumą i mimo wszystko zaczął normalne życie. Tego jednak w tych wspomnieniach brakuje, a chyba dobrze by było – szczególnie po tak mocnej historii – dać odetchnąć czytelnikom. Poza tym brakowało mi również jakiegoś komentarza psychologów i psychiatrów na temat zachowań poszczególnych uczestników całego zajścia. Autor w epilogu wyjaśnia co nim kierowało, gdy zdecydował się na publikację swoich wspomnień. Chciał by ludzie zrozumieli, że zło ciągle istnieje w naszym społeczeństwie. Wyraził również nadzieję, że im więcej ludzi to zrozumie, tym większa szansa, że innemu dziecku w podobnej sytuacji będzie mógł pomóc jakiś dorosły. Nie wiem, czy książka osiągnie ten cel. Z pewnością otworzy oczy niejednemu czytelnikowi, bo nie sądzę, by ktokolwiek normalny potrafił wyobrazić sobie wcześniej aż takie okrucieństwo.

Mocna, na długo pozostająca w pamięci opowieść, od której nie można się uwolnić. Pierwszy raz chciałam jak najszybciej przeczytać książkę, żeby już odłożyć ją na półkę. Warto się jednak z nią zmierzyć. Dla silnych psychicznie czytelników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.