Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Tytuł oryginału: Freedom from the Known
Data wydania: 1994
ISBN: 838621127X
Liczba stron: 112
Szkoda czasu na złe książki – zarówno jeśli chodzi o czytanie jak i pisanie o nich. Będzie więc wyjątkowo zwięźle. Pozycję tę polecono mi, ponieważ od lat uprawiam jogę. Opis i recenzja zachęciły na tyle, że uznałam iż chętnie przeczytam „Wolność od znanego”. A nuż znajdę jakąś inspirację i motywację do nowych działań. Niestety, poza zirytowaniem, niewiele na mnie „spłynęło”.
Wątpliwości zaczęły się już w pierwszym rozdziale, kiedy autor stwierdził, że należy wyzbyć się wszelkich autorytetów i wiedzy szukać w sobie. Po co więc ta książka, skoro Krishnamurti – nomen omen przez wielu uznany za autorytet w swojej dziedzinie – neguje wzorowanie się lub też podążanie i słuchanie autorytetów. Kolejne rozdziały zdecydowanie w tym samym tonie. Wszystkiego należy szukać w sobie.
Nużące, chaotyczne lanie wody i chyba dość mocno zdewaluowane – archaiczne – zupełnie nie na te czasy. Za podobne eksperymenty podziękuję i pozostanę po prostu przy ćwiczeniu jogi, które bardzo mocno mnie relaksuje – psychicznie i fizycznie. P.s. Książeczka doczytana do końca tylko ze względu na fakt, iż zawsze kończę. Na plus jej długość – około 100 stron.
środa, 27 stycznia 2021
„Wolność od znanego” - Jiddu Krishnamurti
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.