poniedziałek, 30 grudnia 2019

„Martwy sezon” – Aneta Jadowska

Cykl: Garstka z Ustki (tom 2) Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 30 października 2019
ISBN: 9788381296113
Liczba stron: 390

Bardzo długo czekałam na „Martwy sezon” – wg zapowiedzi miałam szansę przeczytać go podczas mojego czerwcowego urlopu w Ustce. Niestety, plany wydawnicze trochę zweryfikowała rzeczywistość i stał się on moim prezentem gwiazdkowym. Na wstępie muszę zaznaczyć, że w przypadku tej książki raczej nie będę obiektywna, gdyż Ustkę po prostu uwielbiam…

Druga część serii o Garstkach z Ustki różni się trochę od rozpoczynającego cykl „Trupa na plaży”. Jest to raczej powieść obyczajowa z elementami miłosnymi (czyli to co każda kobieta lubi najbardziej?), a dopiero w dalszej kolejności kryminał mający wyjaśnić zagadkę trupa, gdyż jak wiadomo tam gdzie Magdalena Garstka musi być i trup(y). Fabuła książki skupia się głównie na Tamarze czyli ciotce Magdy, która zastąpiła jej matkę i opiekowała się Garstką jak własną córką. Kobieta uległa poważnemu wypadkowi samochodowemu podczas pracy nad projektem fotograficznym w Szwecji. Poczuła, mimo iż traktowała się cały czas jak nomadkę, że miejscem gdzie chce wrócić do zdrowia jest właśnie Ustka – przy Magdzie. A ponieważ poważne złamanie nogi uniemożliwiało jej normalne funkcjonowanie i mogła pojeździć co najwyżej na wózku inwalidzkim a nie swoim stylowym „wielorybem”, potrzebowała kierowcy, który odwiezie ją do Ustki jej samochodem. I los ponownie postawił na jej drodze dawną miłość czyli Cezarego. Cezarego, który zresztą był uczestnikiem projektu i który przez te wszystkie lata rozłąki również wiele myślał o Tamarze…

I tak do zwariowanego świata Garstki zawitają dwaj nowi bohaterowie, którzy bardzo szybko poczują na własnej skórze „urok” Ustki i pensjonatu „Wielka Niedźwiedzica”. Nie będą jedynymi gośćmi u Marii Garstki. Na wypoczynek przyjechały także dwa emerytowane małżeństwa. Nazywające siebie „Łowcami duchów” z rozszczekanym terierem oraz drugie – specyficzne i wyjątkowo konfliktowe. Jak to u pani Marii bywa – pod swoim dachem znalazła miejsce i kolejna „Ptaszyna”, gdyż pensjonat ciągle kontynuuje swoją drugorzędną i tajną misję czyli pomoc maltretowanym kobietom. Jak w takiej rzeczywistości odnajdzie się Tamara i przede wszystkim Czarek – jako ktoś całkiem z zewnątrz? Czy udzieli im się „zabawa w detektywa” tak jak wcześniej Magdzie?

Ja, czytając „Martwy sezon” miałam wrażenie, że odwiedzam starych znajomych i podglądam trochę ich życie, co było bardzo przyjemnym doświadczeniem, podczas którego dobrze się bawiłam. Wprawdzie mało było w tej części tej mojej Ustki – niestety nie była tak mocno wyczuwalna jak w pierwszej części, gdzie spokojnie można było uznać miasteczko za drugiego głównego bohatera, a między wierszami odnaleźć dosłownie przewodnik turystyczny. Trudno się mówi, mi wystarczyły wspomnienia, bo i tak widziałam którędy spacerują bohaterowie, ale może być to rozczarowujące dla innych czytelników. Jeśli komuś nie przeszkadza, że wątek obyczajowo-rodzinno-miłosny zdominował opowieści sensacyjne, na pewno będzie zadowolony z kontynuacji historii Garstek. Ale jeżeli ktoś się jednak głównie nastawia na wartki kryminał trzymający w napięciu i zakończony zaskakującym finałem, może się poczuć lekko rozczarowany. Ja mimo wszystko z wielką chęcią przeczytam kolejny tom serii jeśli się taki pojawi, a mam przeczucie, że tak właśnie będzie, gdyż pewne wątki ciągle pozostają otwarte.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.