wtorek, 28 marca 2023

„Sztuka podglądania” – Marta Motyl

Wydawnictwo: Lira
Data wydania: 2020-11-16
Liczba stron: 416
ISBN: 9788366503717

Kolejna książka-prezent tym razem od mojej przyjaciółki malarki, więc wybór wydaje się w pewnym sensie uzasadniony. Czy zdecydowałabym się na ten wybór samodzielnie? Raczej nie, bo 2 z 11opisywanych malarzy to trochę za mało – nawet jeśli to Klimt i Łempicka. Mimo to przeczytałam – w dużej mierze również ze względu na kurczące się zapasy książkowe.

„Sztuka podglądania” w 11 rozdziałach opisuje 11 najbardziej skandalizujących – wg autorki – pod kątem erotycznym obrazów, różnych malarzy światowej sławy. Marta Motyl przedstawia kolejno: „Pochodzenie świata” G. Couberta, „Zasuwkę” J-H. Fragonarda, „Łoże francuskie” Rembrandta, „Uścisk” E. Schielego, „Undula, odwieczny ideał” B. Schulza, „Manao tupapau” P. Gaugina, „Masturbacja i podglądanie” K. Hokusaia, „Sympegma mężczyzny i kobiety z pomocną służącą” J. H. Füssliego, „W łóżku – pocałunek” H. de Toulouse-Lautreca, „Dwie przyjaciółki” T. Łempickiej oraz „Danae” G. Klimta. Kolorowe reprodukcje powyższych obrazów są uzupełnieniem tekstu, co w tego typu książce wydaje się wręcz oczywistością.

Poza dość dokładnym opisem wyglądu poszczególnych dzieł, kontekstem ich powstania i interpretacją, Marta Motyl przytacza również ważniejsze fakty z biografii wyżej wymienionych malarzy. Siłą rzeczy nie są to pełne życiorysy artystów, chociaż dają dość dobry obraz ich sylwetek. Na pewno mogą być inspiracją do sięgnięcia po bardziej wyczerpujące pozycje na ten temat.

Lubię od czasu do czasu przeczytać ciekawą biografię, szczególnie jeśli postać o jakiej czytam zaintrygowała mnie z jakiegoś powodu. Obrazy jednak wolę oglądać, najlepiej w galerii – „na żywo”, a nie w pomniejszonej książkowej wersji czy na ekranie monitora. Z tego względu czuję dość spory niedosyt po przeczytaniu „Sztuki podglądania”. Myślę, że głównym powodem powstania tego zbioru była chęć szokowania i wywołania kontrowersji. Niektóre obrazy mogą uchodzić za mocno odważne – nawet z pogranicza pornografii. Mimo to książkę czytało mi się dość opornie i ociężale. Autorka nie potrafiła – przynajmniej u mnie – wywołać dreszczyku emocji, który towarzyszy zazwyczaj przy pytaniu „co będzie dalej”. Przeczytane, kilka ciekawostek pozostało w głowie, znane fakty utrwalone, nowe obrazy poznane i to by było na tyle. Na zasadzie kolejna pozycja odhaczona.

Czy polecam? Książka może się spodobać wielkim miłośnikom malarstwa i tym polecam, głównie przez motyw przewodni „Sztuki podglądania”. A co do mnie… Zdecydowanie bardziej ucieszyłaby mnie książka opisująca stricte twórczość i życie Gustawa Klimta, bo o Łempickiej już dwie dostałam…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.