środa, 30 listopada 2022

 „Cud Miód Malina” – Aneta Jadowska

Wydawnictwo: Sine Qua Non
Cykl: Klan Koźlaków (tom 1)
Data wydania: 2020-10-31
Liczba stron: 416
ISBN: 9788381298124

Aneta Jadowska to jedno z moich większych literackich zaskoczeń. Kupiła mnie swoją „detektywistyczno-turystyczną” trylogią ustecką i obudziła apetyt na więcej. Ponieważ to autorka, która pisze głównie fantastykę, postanowiłam nagiąć lekko moje gusta i przeczytać coś innego niż cykl „Garstka z Ustki”. Jej opowiadania z pogranicza fantastyki i powrotu do dzieciństwa urzekły mnie i rozbawiły. Świetna rozrywka dla dorosłych „dziewczynek”.

„Cud Miód Malina” to opowiadania, których bohaterami jest rodzina Koźlaków oraz ich bliscy. Ich narratorką jest tytułowa Malina, córka Aronii, wnuczka Delfiny i prawnuczka Narcyzy. A kim są owe panie? To współczesne wiedźmy, które zamieszkują Zielony Jar. Są piekielnie inteligentne, sarkastyczne i nieprzewidywalne, a swoją matriarchalną rodzinę zawsze stawiają na pierwszym miejscu. Gdy bliskim dzieje się krzywda, nie wahają się użyć trochę magii – lub trochę więcej… – i bez wahania wyciągają pomocne dłonie uzbrojone w miotły. Co najważniejsze, zawsze są bardzo skuteczne.

Czasem ma się ochotę sięgnąć po książkę inną niż zwykle. Dla odmiany, coś lekkiego, zabawnego, nietypowego. Opowiadania Anety Jadowskiej będą w takim przypadku idealne. Chociaż odnoszę wrażenie, że skierowane są do zupełnie innego odbiorcy – raczej nastoletniego – nie przeszkadza to, by również pełnoletnie czytelniczki dobrze się przy nich bawiły. A bawią i to na maksa. Autorka stworzyła niesamowite, oryginalne i rozbrajające postacie. Obok nestorki rodu – Narcyzy – nie można przejść nie wybuchając śmiechem lub chociaż nie ocierając łez rozbawienia z kącików oczu. Jej pozostałe krewne nie pozostają w tyle.

Opowiadania o przyjaźni, miłości, lojalności, oddaniu, dobru i złu, napisane żywym, współczesnym językiem w lekkim stylu, co sprawia, że łyka się je jednym tchem. Z pewnością autorka bawiła się przy tworzeniu ich tak dobrze, jak czytelnicy podczas czytania, daje to szansę na liczne kontynuacje. Póki co, przede mną druga część, po którą sięgnę z ogromną przyjemnością. Zaczarowała mnie i chyba przepadłam. Nie zdziwiłabym się, gdyby między akapitami pojawiło się jakieś zaklęcie na czytelników. Polecam. Rozkoszny powrót do bajkowego dzieciństwa.

piątek, 25 listopada 2022

 „Krew z krwi” – Przemysław Piotrowski

Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2021-05-19
Liczba stron: 400
ISBN: 9788382520125

Bardzo lubię czytać książki lokalnych autorów, jednak dopiero teraz udało mi się „przetestować” twórczość Przemysława Piotrowskiego – byłego dziennikarza sportowego „Gazety Lubuskiej”, który (podobnie jak kilku innych zielonogórzan) postanowił zmienić zawód i zaczął pisać książki. Muszę przyznać, że było to bardzo zaskakujące spotkanie, w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu.

„Krew z krwi” to thriller sensacyjny z dość mocno rozbudowanym wątkiem psychologiczno-obyczajowym. Głównym bohaterem książki jest Daniel Adamski – autor kryminałów samotnie wychowujący śmiertelnie chorego synka. Wprawdzie mężczyzna napisał już kilka powieści, jednak nowy zawód nie okazał się póki co na tyle dochodowym zajęciem, by pozwoliło mu ono się utrzymać. W wolnych chwilach pracuje dodatkowo jako kierowca ubera. Poza pracą, życie całkowicie podporządkował swojemu synowi i walce o jego wyleczenie. Mimo bardzo nietypowych chorób, jest szansa by tak się stało. Potrzeba jednak na to, bagatela, łącznie kilkanaście milionów złotych. Gdy w mieście dochodzi do zabójstwa mężczyzny niczym żywcem (nomen omen) wyjętego z kart książki napisanej przez Adamskiego, mężczyzna zaczyna dostrzegać dla siebie pewną szansę…

Kryminały, thrillery i powieści sensacyjne są w ostatnim czasie coraz popularniejszą rozrywką literacką. Konkurencja w tym gatunku, zarówno na polskim jak i światowym rynku, jest spora. Biorąc to wszystko pod uwagę, coraz trudniej jest zaskoczyć czytelnika. Piotrowskiemu się udało – przynajmniej częściowo, co i tak jest sporym osiągnięciem. Wprawdzie w pewnym momencie czytelnik zaczyna domyślać się co jest na rzeczy, nie przeszkadza to jednak w rozkoszowaniu się fabułą, która częściowo dość mocno spowalnia, by jednak w drugiej części znacząco przyspieszyć, powodując wypieki na twarzy i szybszy puls. Do tego zawiłe zakończenie i pointa powodująca całą gamę doznań – zarówno pozytywnych jak i negatywnych – zasługują na uznanie. Dodanie do fabuły aktualnych motywów i postaci ze świata popkultury, ale i z życia codziennego, powoduje, że powieść staje się bardziej rzeczywista i bliska czytelnikowi. Z pewnością jest to dużą zaletą tej książki.

Jak już wspominałam, wątek seryjnego mordercy wzorującego się na książce głównego bohatera i jego poszukiwania to tylko jedna z warstw powieści Piotrowskiego – ta zewnętrzna. W tle cały czas przewija się choroba małego Leonarda i jej oddziaływanie nie tylko na chłopca ale i całą jego rodzinę i otoczenie. Dramat tych ludzi i tragizm sytuacji został opisany niezwykle realistycznie i sugestywnie. Determinacja ojca zasługuje na ogromny podziw, przez co główny bohater mimo wszystko budzi w czytelniku ogromną sympatię.

Oryginalna historia napisana w dobrym, współczesnym stylu, co sprawia, że ciężko tę książkę odłożyć na później. Emocjonująca, wywołująca dreszcze ale i niezwykle refleksyjna historia o wielkiej miłości rodzicielskiej, oddaniu i poświęceniu. Jestem pewna, że każdy po zamknięciu ostatniej strony zastanawia się, co zrobiłby w podobnej sytuacji, co sprawia, że książka dalej „żyje swoim życiem”. Nie każdemu pisarzowi się to udaje. Chapeau bas! Zdecydowanie warto zwrócić uwagę na tego autora. Polecam.

poniedziałek, 21 listopada 2022

 „Doktor Zosia” – Ałbena Grabowska

Wydawnictwo: Marginesy
Cykl: Uczniowie Hippokratesa (tom 3)
Data wydania: 2022-10-26
Liczba stron: 544
ISBN: 9788367406598

Za mną już, niestety, ostatnia część cyklu „Uczniowie Hipokratesa” pt.: „Doktor Zosia”. Mam jednak cichą nadzieję, że być może za jakiś czas autorka zdecyduje się na jakąś nieplanowaną kontynuację tej serii. Koncepcja, jaką przyjęła dla swoich powieści to temat rzeka, a od końca fabuły, która pokrywa się z zakończeniem drugiej wojny światowej do czasów współczesnych trochę się jeszcze w medycynie „zadziało”. Więc?

Tym razem główną i zarazem tytułową bohaterką powieści jest doktor Zosia, która ma już o wiele łatwiej w życiu zawodowym niż jej poprzedniczka, czyli doktor Anna. Mimo wszystko, wraz ze swoimi koleżankami po fachu, nadal musi udowadniać męskiej większości, że kobiety również mogą być dobrymi lekarzami. W końcu Zosia po dość burzliwym początku kariery znajduje swoje miejsce w Ujazdowskim Szpitalu Wojskowym w Warszawie. To miejsce wyjątkowe pod wieloma względami. Przede wszystkim, lekarki są tu traktowane na równi z lekarzami, co stwarza bardzo komfortowe warunki rozwoju. Nowoczesny szpital rozwija się bardzo prężnie, tworząc kolejne oddziały i pracownie. Zosia doskonali więc swoje umiejętności pediatry, np. na radiologii, neurologii czy hematologii, stając się lekarzem wszechstronnym. Nie spodziewa się wtedy, że już niedługo będzie musiała wykorzystać swoją rozległą wiedzę w praktyce i przede wszystkim, że będzie miała okazję spełnić swoje największe marzenie: zostanie praktykującym chirurgiem na froncie drugiej wojny światowej.

„Doktor Zosia” to jednak powieść nie tylko nawiązująca do historii drugiej wojny światowej. Jej pierwsza część obrazuje bardzo intensywne życie młodej lekarki, która powoli odnajduje swoje miejsce nie tylko w życiu zawodowym ale i prywatnym. Nawiązuje prawdziwe przyjaźnie, poznaje różne odcienie miłości i w końcu zakłada szczęśliwą rodzinę. Sielankę przerywa dopiero wybuch wojny, podczas której bohaterowie muszą zmierzyć się z wieloma wyzwaniami. Można się domyślić, że niestety nie wszyscy podołają im i wyjdą z nich obronną ręką. A Zosia?

Koncepcyjnie, trzecia część cyklu „Uczniowie Hipokratesa” nie różni się od poprzednich. Rozdziały opisujące perypetie Zosi przeplatają się z rozdziałami opisującymi rzeczywiste postacie ze świata medycyny oraz ich przełomowe wynalazki i odkrycia. Tym razem przeczytamy o Kazimierzu Funku, Rudolfie Albercie von Köllikerze, Fredericku Grancie Baantingu, Johnie Hughlings Jacksonie, Aloisu Alzheimerze, Sigmundzie Freudzie oraz Alexandrze Flemingu. Dodam, że fakty historyczne nawiązują bezpośrednio do wydarzeń w Szpitalu Ujazdowskim, przez co teoria przeplata się w pewnym sensie z praktyką.

Odnoszę wrażenie, że „Doktor Zosia” to powieść bardziej historyczna niż poprzednie części serii. Również liczni bohaterowie tej fabularyzowanej historii to postacie rzeczywiste – wojskowi, politycy, lekarze oraz artyści, których można było spotkać na ulicach przedwojennej Warszawy. Poza tym autorka wplata w fikcje literacką rzeczywiste fakty historyczne – porusza takie tematy jak Katyń, wybuch wojny, KL Auschwitz, getto warszawskie czy powstanie.

Ałbena Grabowska zakończyła swój medyczny cykl w doskonałym stylu, tworząc powieść, która zaspokoi gusta nawet najbardziej wybrednego czytelnika, nie wspominając nawet o miłośnikach twórczości autorki. Bo to, że oni będą spełnieni czytelniczo rozumie się samo przez się. „Doktor Zosia” to bardzo obszerna powieść historyczna, opisująca niezwykle ciekawie losy wielu bohaterów, w której fikcja przeplata się z rzeczywistością. Będzie oczywiście o miłości i przyjaźni, ale i o honorze, męstwie i odwadze. To co wyróżnia tę powieść spośród książek nawiązujących do drugiej wojny światowej, to oczywiście jej kontekst medyczny. Autorka-lekarka ponownie otwiera czytelnikom drzwi do świata medycyny, przedstawiając zawiłe zagadnienia w bardzo przystępny i zrozumiały sposób. To ogromna wartość dodana tej powieści. Polecam cały cykl i z niecierpliwością czekam na kolejny projekt Ałbeny Grabowskiej.

wtorek, 15 listopada 2022

„Siostry” - Zofia Mąkosa

Wydawnictwo: Książnica
Cykl: Makowa spódnica (tom 2)
Data wydania: 2022-09-28
ISBN: 9788327161864

W końcu miałam przyjemność przeczytać kontynuację – niestety bardzo krótkiego, bo składającego się zaledwie z dwóch części, cyklu „Makowa spódnica” – pt.: „Siostry”. Z jednej strony – głównie poprzez rozwinięcie wątków z pierwszej części – jest to powieść podobna klimatycznie do „Kamienia w wodę”. Jednak ze względu na tematykę poruszanych zagadnień różni się ona zasadniczo. Odnoszę również wrażenie, że poprzednia część była zaledwie wprowadzeniem i stworzeniem tła do problematyki rozwiniętej w części drugiej. Ale po kolei.

Fabuła „Sióstr” rozpoczyna się w roku 1661. Wiga zostaje zmuszona do powrotu w rodzinne strony, gdzie opiekuje się umierającym ojcem. Mimo pewnych rodzinnych niesnasek, udaje jej się odbudować relacje ze swoja ciotką, która wiele lat temu przygarnęła ją po śmierci matki i wszystkiego ją nauczyła. Rozalka nadal mieszka w Zulich, w domu pani Barbary oraz jej męża cyrulika. Czas dzieli między pielęgnację i dotrzymywane towarzystwa starszej pani oraz pomoc panu Tytusowi w opiece nad chorymi. Nawet nie spostrzega kiedy rozwija się w niej pasja do pomocy tym najbardziej potrzebującym i najbiedniejszym. Obie, chociaż bardzo za sobą tęsknią, jakoś odnalazły się w nowych miejscach i okolicznościach.

W końcu, po długiej rozłące, wnuczka postanawia odwiedzić babcię. Radość ze spotkania i przybycia krewnej z odległych stron jest tak wielka, że postanawiają uczcić to, zapraszając ciotkę Annę, jej córki i wnuczki, by razem spędzić ten czas. Po wiadomościach Rozalki z wielkiego świata, kobiety postanawiają trochę się rozerwać – śpiewają więc i tańczą, a zabawę kończą kąpielą w rzece. Niestety, ktoś je obserwuje. Nie przypuszczały, że beztroska na wzgórzu będzie mieć tak tragiczne konsekwencje…

Autorka podkreśla w posłowiu, że bardzo często temat znajduje pisarza – tak też było w przypadku „Makowej spódnicy”. Czytając książkę na temat terenów, z których pochodzi, uderzył ją fakt, jak bardzo anonimowe bywają kobiety, o których się wspomina w tych źródłach. Ich rola ograniczała się w zasadzie do bycia żoną przy mężu, matką dzieci męża swego – tylko nieliczne posiadały imiona czy nazwiska. To wiele mówiło o ogólnym stosunku do płci pięknej. Kolejne akapity lektury, po którą sięgnęła Zofia Mąkosa, dotyczyły największego na tych terenach polowania na czarownice. Gdy dodać dwa do dwóch powstaje pomysł na historię „sióstr” – prostych kobiet, którym można wmówić wszystko, pozbawiając je tożsamości i oskarżając o niedorzeczności, jakim było np. obcowanie z szatanem. Jaki los czekał takie niewiasty, wszyscy wiedzą.

W opozycji do powszechnie panujących standardów, autorka zbudowała postać Rozalki, która okazała się bardzo otwartą, światłą i – można by rzec – wyemancypowaną kobietą, która potrafi iść obraną drogą – nierzadko pod prąd, jednocześnie nie czyniąc nic wbrew otoczeniu. Przeciwnie – robiąc dla otoczenia wiele dobrego. Jej stosunki z babcią i innymi krewnymi pokazują, że niejednokrotnie kobiety zdane były tylko na swoją wzajemną pomoc.

„Makowa spódnica” – gdyż obie części należy traktować jako jedną całość, to wyjątkowa powieść historyczna, napisana niezwykle literacko przez historyka z ogromnym warsztatem „zawodowym” ale i z wielką wrażliwością. To opowieść bazująca na faktach historycznych uzupełniona bardzo subtelną nutką fantazji, która spaja wątki fabuły. Umieszczenie pośród bohaterek zielarek, które żyją w zgodzie z naturą, nadaje powieści bajkowego nastroju. A że każda bajka posiada również czarny charakter, by urozmaicić historię i bardziej uwydatnić szlachetność głównych bohaterek, pojawia się postać opętanego rządzą zemsty pana w czerni, który będzie grał pierwsze skrzypce nie tylko w procesach czarownic, ale za swój cel postawi sobie również pozbycie się Rozalki.

Dramatyczna historia, która przyspiesza bicie serca, ale i wzrusza, a co najważniejsze pokazuje, że dobro, szlachetność, lojalność, przyjaźń i miłość pokonają wszystkie przeciwności losu.

sobota, 12 listopada 2022

„Rozdzieliła nas wojna” – Max Czornyj, Joanna Jax, Agnieszka Lis, Maria Paszyńska, Sylwia Winnik, Barbara Wysoczańska, Bogna Ziembicka

Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2022-08-24
Liczba stron: 408
ISBN: 9788382801705

Na zbiór tych siedmiu wojennych opowiadań trafiłam przy okazji odkrycia Barbary Wysoczańskiej, której obie napisane dotychczas powieści trafiły w mój gust czytelniczy. Wprawdzie najpierw uznałam, że jedno „sprawdzone” nazwisko to za mało, by sięgnąć po tę antologię, ale po jakimś czasie doszłam do wniosku, że będzie to dobra okazja, by „przetestować” kilku innych autorów, których znałam tylko ze słyszenia.

Właściwie tylko jedna, i to pierwsza, z tych siedmiu historii nie przypadła mi do gustu, a była nią „Terra Felice”, którą napisał Max Czornyj. Opowieść miłosna, w której uczucie połączyło córkę ambasadora i syna księcia, a ich miłość przetrwała do końca życia mimo wcześniejszych przeciwności, wydała mi się zbyt fantazyjna i za mało realna. Motyw drugiej wojny światowej był w niej za mało wyczuwalny. Stylistycznie było ok, fabularnie już raczej niekoniecznie, przez co w pewnym sensie zraziłam się do tego autora i raczej nieprędko sięgnę po jego książki. A może to kwestia płci... Pozostałe opowiadania napisane zostały przez kobiety…

Drugi utwór pt.: „Muzyka serc” autorstwa Joanny Jax, o której powieściach słyszałam sporo dobrego, to historia (ponownie) miłosna o młodej żydowskiej pianistce i jej polskim nauczycielu gry. Już samo pochodzenie bohaterów predestynuje do raczej dramatycznej i tragicznej historii – na szczęście jednak z happy endem! Żałuję, że autorka nie rozwinęła fabuły, tworząc pełnowymiarową powieść.

Opowiadanie „Symetria” Agnieszki Lis różni się od pozostałych koncepcją, gdyż dzieje się w czasach współczesnych, natomiast do wydarzeń wojennych przenosi czytelników dziennik nestorki rodu, która obok wnuka jest główną bohaterką utworu. Młody chłopak, wbrew poleceniu babci, nie czeka do jej śmierci, by poznać treść pamiętnika. Dzięki temu pomoże babuni zakończyć pewną nierozwiązaną sprawę z przeszłości.

Konie nierozerwalnie wiążą się tradycją i historią Polski, dlatego też fabuła kolejnego opowiadania bazującego na faktach związana jest losami Państwowej Stadniny Koni Janów Podlaski, majątku ordynata Jana Zamoyskiego w Zawadzie, a także stadniny koni hrabiego Aleksandra Ledóchowskiego ze Smordwy. Opowiadanie „Koniarz” Marii Paszyńskiej jest tak samo wzruszające i bolesne jak fragment historii polskiej, na jakiej bazuje.

Sylwia Winnik w utworze „Nim zakwitną grusze” chyba najbardziej okrutnie opisuje wojenną rzeczywistość, gdyż umieszcza fabułę głównie w obozie koncentracyjnym w Sztutowie. Bohaterowie doświadczają tragicznych sytuacji, które dobrze są znane czytelnikom literatury obozowej. Okoliczności wymuszają kolejne ofiary, chociaż przyszłość przyniesie jako taką ulgę.

W końcu przyszedł czas na opowiadanie autorki, z powodu której sięgnęłam po całą antologię. „Ostatni portret” Barbary Wysoczańskiej to ponownie historia o miłości pełnej przeciwności i to jeszcze zanim zaczęła się wojna. Ona – córka bogatego fabrykanta, on jest synem robotnika pracującego dla jej ojca i posiada ogromny talent plastyczny. Mimo, że zadurzyli się w sobie z wzajemnością, to chłopak próbuje wyprzeć to uczucie. W chwili słabości Michał ulega jednak Krysi i maluje jej portret. Nie przypuszczali wtedy, że będzie on już ostatnim, gdyż nazajutrz wybuchnie wojna. Historia smutna, jak czasy, o których opowiada. Niestety, tym razem autorka okazała się mało oryginalna, chociaż bardzo dobrze czytało się jej historyjkę.

Kompilację zamyka Bogna Ziembicka opowiadaniem pt.: „Sukienka z Floriańskiej”. Jest to urokliwa i fascynująca historia miłosna z Tatrami w tle. Ilona postanawia postawić wszystko na jedną kartę i wbrew rodzicom wrócić do Zakopanego, by poślubić chłopaka, którego poznała przy okazji wyprawy w góry. W swoich planach nie przewidziała tylko jednego – że wybuch wojny wykreuje zupełnie inną, nieprzewidywalną rzeczywistość. Opowiadanie pełne zaskakujących zwrotów i z bardzo irytującą pointą.

Jak widzimy, miłość w czasie wojny jest dość popularnym i wdzięcznym tematem utworów literackich, dającym autorom sporo swobody i duże pole do popisu. Opowiadania, chociaż bardzo różne fabularnie, mają sporo wspólnego. Opowiadają o stracie – straconych szansach, straconym czasie, straconych możliwościach czy wspólnej przyszłości. Niestety, takie są realia wojny, która zadrwi z każdych planów i wywróci rzeczywistość do góry nogami. Tym, którym będzie dane, pozostaną wspomnienia… Nostalgiczne, wzruszające, refleksyjne. Polecam.
 

niedziela, 6 listopada 2022

„Na domowym froncie” – Kristin Hannah

Wydawnictwo: Świat Książki
Tytuł oryginału: Home Front
Data wydania: 2014-02-05
Data 1. wydania: 2012-01-31
Liczba stron: 488
ISBN: 9788379434220

Kristin Hannah to jedna z moich ulubionych współczesnych pisarek. Z tego względu niezmiernie ucieszył mnie fakt, że w ofercie jednej z książkowych grup udało mi się znaleźć książkę, której nie można normalnie kupić w księgarni, gdyż nie doczekała się jeszcze ponownego wznowienia. Okoliczność ta jest tym bardziej zastanawiająca i niezrozumiała, iż tematyka powieści „Na domowym froncie” w kontekście obecnych wydarzeń na Ukrainie jest niezwykle aktualna.

Jolene, po trudnym dzieciństwie w oparach alkoholu, odnalazła sens życia w wojsku. Tam otrzymała wsparcie, którego jej zawsze brakowało. Kierowanie się konkretnymi zasadami dużo ułatwiało – wszystko stało się nagle łatwiejsze. Na dodatek poznała tam swoją największą przyjaciółkę – Tami. Młoda kobieta stanęła więc na nogi i zaczęła żyć zupełnie innym życiem. Wszystko zaczęło się układać – poznała Michela i urodziła dwie córeczki. Można rzec, że była kobietą spełnioną. Obie z Tami były w Gwardii Narodowej, spełniały się zawodowo latając regularnie helikopterami. Obie wiodły spokojne lecz w żadnym razie nie monotonne życie. Aż pewnego dnia przyjaciółki otrzymały rozkaz wyjazdu do Iraku…

W książce „Na domowym froncie” autorka poruszyła bardzo ważny i trudny temat, ukazując go dość nietypowo, gdyż na przykładzie kobiet żołnierek. Hannah w bardzo realistyczny i dogłębny sposób opisała trud czynnej służby. Służby, która nie ogranicza się jedynie do niebezpiecznego pobytu na misji w rejonie wojennym, ale i obejmuje najpierw przygotowanie do wyjazdu podczas niemalże codziennego doskonalenia swoich umiejętności oraz – to co wydaje się chyba najmniej przewidywalne i najtrudniejsze – powrót do normalnego życia po niezwykle traumatycznych przeżyciach. Jak nietrudno się domyślić, bohaterowie książki będą zmagać się z syndromem stresu pourazowego (PTSM), który ukazany został z różnych perspektyw. Problem PTSM Hannah przedstawiła niezwykle merytorycznie ale i przystępnie, przybliżając czytelnikom potworność tego zjawiska.

Kristin Hannah, na przykładzie głównej bohaterki, podkreśla, jak wielką i niedocenioną rolę odgrywają kobiety w codziennym życiu. Są nie tylko żonami, matkami i pracownicami wykonującymi pracę zawodową, ale czuwają też nad tym, by dom i rodzina mogły normalnie funkcjonować. Michael, po wyjeździe żony na misję, czuł się jakby rzeczywiście został na froncie – froncie domowym. Wszystkiego musiał się uczyć niemal od początku – zarówno tego, jak radzić sobie z własnymi córkami jak i z domowymi zajęciami. Dopiero wtedy docenił jaki ogrom pracy wykonywała jego żona, by całej rodzinie dobrze się żyło.

„Na domowym froncie” to przejmująca i niezwykle emocjonująca (co nikogo nie zdziwi w przypadku tej autorki) opowieść o przyjaźni, miłości i wsparciu. Zarówno tym, które dostajemy od przyjaciół nazywanych „rodziną z wyboru”, jak i tą, którą daje małżonek czy partner. Waga tych relacji podkreślana jest niemal w każdym wątku powieści i potrafi zrównoważyć tragiczne wydarzenia, którymi wypełniona jest fabuła. Hannah akcentuje również, jak ważnym jest dbanie o te związki, na co składa się głównie szczerość, rozmowa i zrozumienie.

Niezwykle wzruszająca historia o całych rodzinach, które odczuwają skutki działań wojennych i których życie zmienia się później o 180 stopni. Bez fachowej pomocy powrót do normalności jest niemal niemożliwy. Warto zaznaczyć, że proszenie o tę pomoc nie jest niczym złym, co wielu osobom trudno jest zrozumieć. Polecam! Jedna z lepszych powieści autorki. Mam nadzieję, że doczeka się wkrótce wznowienia.