sobota, 22 maja 2021

„Miasto z mgły” - Carlos Ruiz Zafón

Wydawnictwo: Muza
Tytuł oryginału -  La Ciudad de Vapor
Data wydania: 5 maja 2021
ISBN: 9788328716797
Liczba stron: 224

Ostatnia książka to niespodzianka dla miłośników twórczości Zafona, gdyż została wydana po śmierci autora. Ciekawe, czy zaplanowana przez niego, czy stworzona jako pożegnanie, kiedy przeczuwał, że wiele już nie napisze... „Miasto z mgły” to zbiór 11 opowiadań, w których wyczuwalny jest niepowtarzalny charakter najsłynniejszej tetralogii pisarza. Otula on nowe strony niczym subtelna mgła – jeden z ulubionych motywów pisarza… Czytelnik raz jeszcze wybierze się w towarzystwie mistrza na klimatyczny spacer po ulicach Barcelony.

Bohaterowie opowiadań mają sporo wspólnego z protagonistami Cmentarza Zapomnianych Książek. Czytając, odnosi się wrażenie, że skądś się już ich zna. Gdzieś się już ich spotkało, gdzieś w Hiszpanii, pośród książek… Niektóre opowiadania można traktować jako uzupełnienie powieści, inne jako nawiązanie do nich, ukazujące zupełnie nowe postacie, które jednak idealnie pasowałyby do cmentarza zapomnianych książek. Nowością jest poświęcenie utworu twórcy, który był wzorem dla Zafona – mianowicie Miguelowi de Cervantesowi. Niezwykle realistycznie, chociaż jak na Zafona przystało wyjątkowo fantazyjnie i mistycznie, opowiada jego historię. Aż chce się w nią wierzyć! Na zasadzie, że im bardziej niemożliwa, tym bardziej prawdziwa.

Celowo nie odnoszę się stricte do treści poszczególnych historyjek, gdyż czytelnik sam będzie się nimi delektować. Niby są one odrębnymi opowieściami, jednak zbiór jest bardzo spójny. Realizm magiczny, nostalgia, melancholia, mrok, subtelność i Barcelona. Nie mogłoby zabraknąć tych cech w utworach Zafona. Do tego wszechobecne książki, miłość, dreszczyk emocji, tajemnica… Jedyne co mi przeszkadza, to fakt, że tak szybko skończyły się te opowiadania. Pisarz narobił trochę smaku swoim fanom i pokazał figę. Powszechnie wiadomo, że Zafon to mistrz epickiej powieści, współczesnej monumentalnej klasyki z wielowarstwowej narracji. Aż by się chciało, by historyjki stanowiły zaledwie szkic do powieści, które powstaną i ponownie oczarują jak „Cień wiatru” „gry anioła” i „więźnia nieba” w „labiryncie duchów”…

Biorąc pod uwagę, że to Zafon, wcale nie zdziwiłabym się, gdyby za jakiś czas w jakiś magiczny sposób autor jeszcze dał znać o sobie. Niewykluczone że Corelli nie był tylko postacią fikcyjną… Może ktoś trafi na ukryty gdzieś rękopis i niczym Sempere da mu nowe życie – ku uciesze wszystkich miłośników hiszpańskiego mistrza. Im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej ta myśl wydaje mi się prawdopodobna…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.