Seria: Biblioteka Gazety Wyborczej: XIX wiek
Wydawnictwo: Mediasat Poland
Tytuł oryginału: The Posthumous Papers of the Pickwick Club
Data wydania: 2005
ISBN: 8498191912
Liczba stron: 768
Dickens należy do grona klasyków, po których powieści sięgam z wielką chęcią i jak w większości podobnych przypadków, postanowiłam sobie, że przeczytam wszystkie utwory tego autora. Dlatego też, mimo wątpliwych opinii, zdecydowałam się poznać historię kultowego Pana Pickiwicka, znanego chyba wszystkim, chociażby tylko z nazwiska;) „Klub Pickiwicka” to debiutancka powieść Dickensa, którą po raz pierwszy drukowano w odcinkach w towarzystwie humorystycznych ilustracji. Zdobyła tak dużą popularność, że bardzo szybko zapoczątkowała modę na różne „pickwickowskie” gadżety, jak np. kapelusze, cygara, płaszcze itp.
„Klub Pickwicka” to dwutomowa opowieść o licznych podróżach dobrodusznego filozofa oraz jego młodszych uczniów, z którymi się przyjaźni i którym od pewnego czasu towarzyszyć będzie oddany, wierny, dowcipny i inteligentny sługa Sam. Grupa podróżuje wg planu pana Pickwicka i spotyka najróżniejsze osobistości, którym poświęcone są kolejne rozdziały. Gdzieś spotkałam się z informacją, że na kartach tej książki pojawia się aż 300 postaci. Szczerze – nie liczyłam, ale rzeczywiście jest ich sporo. Przez dość długi czas jedynym motywem łączącym poszczególne rozdziały są tylko członkowie klubu. Może się to wydać dość nużące, co wpłynęło na liczne negatywne opinie o książce, które czytałam wcześniej. W końcu jednak fabuła zaczyna się zawiązywać i pojawia się motyw przewodni, związany z „kłopotami” pana Pickwicka. Zdecydowanie wpływa to pozytywnie na całą książkę, która delikatnie intryguje, przez co czasu spędzonego z nią nie uważam za stracony.
Bez wątpienia „Klub Pickiwicka” nie jest typową dickensowską powieścią, której można by się spodziewać po przeczytaniu innych jego utworów. Wprawdzie ukazuje społeczeństwo angielskie, jednak nastawiona jest raczej na rozrywkę. Tyle, że to co mogło bawić czytelników (raczej płci męskiej) w XIX wieku, niekoniecznie trafi w gust tych współczesnych. Historyjki przedstawiające przygody klubu dżentelmenów wydawały mi się mocno infantylne, banalne i przewidywalne, a humoru w nich za grosz! Same postaci Pickwicka w towarzystwie Sama nie są na tyle silne, by dźwignąć całą powieść, chociaż niewątpliwie są jej najmocniejszą częścią.
Już sam fakt, że czytałam tę książkę praktycznie dwa tygodnie, świadczy o tym, że nie bardzo mnie ona porwała. Czytałam dla samego Dickensa i by wyrobić sobie zdanie o całości, chociaż sporo osób rezygnuje z niej po pierwszym tomie. Wg mnie jest to błąd, gdyż zaciekawić może dopiero w drugiej części. Mimo ciężkiego początku nie żałuję i nawet w pewnym sensie trochę mi brakuje uroczego filozofa, do którego w końcu się przywiązałam. Czytanie w odcinkach, jak to było zaplanowane pierwotnie, jest chyba lepszym rozwiązaniem. Klasyka, więc warto poznać, by znać, jednak szału nie ma.
czwartek, 20 maja 2021
„Klub Pickwicka” - Charles Dickens
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.