środa, 2 grudnia 2020

„Rzeczy, których nie wyrzuciłem” – Marcin Wicha

Wydawnictwo: Karakter
Data wydania: 11 maja 2017
ISBN: 9788365271389
Liczba stron: 184

Koniec roku się zbliża, więc postanowiłam jak najszybciej przeczytać pożyczone mi książki, o których ostatnio wspominałam… tak, by móc je oddać jeszcze przed świętami i wejść z czystym kontem w nowy rok No... każde wytłumaczenie jest dobre, by nie mieć obok cudzych rzeczy. Trzecią, z czterech pożyczonych książek, był nietypowy zbiór esejów – lub też po prostu tekstów – autorstwa Marcina Wichy. Ponownie jest to coś, po co raczej sama bym nie sięgnęła. Jednak tym razem byłam pozytywnie zaskoczona i jestem bardzo zadowolona, że miałam okazję przeczytać wspomnienia autora o jego zmarłej matce.

„Wspomnienia o zmarłej matce” – niby brzmi dość zwyczajnie, jednak książeczka (używam tego określenia ze względu na dość niewielki rozmiar) posiada niewytłumaczalny urok. Może to zasługa jej „podmiotu”? Syn opisuje swoją matkę w różnych codziennych sytuacjach, które z jakiegoś względu szczególnie zapadły mu w pamięci. To są naprawdę całkiem normalne zdarzenia, jednak przedstawia je w niezwykle urokliwy sposób. Nie ma tu sentymentalizmu, patosu, dramatu. Raczej już prędzej humor i celne obserwacje, świadczące o tym, że jego rodzicielka miała charakterek! Aż czytelnik czuje żal, że nie miał okazji spotkać jej na swojej drodze.

Autor wspomina matkę podczas porządkowania przedmiotów, które towarzyszyły jej przez lata. Części siłą rzeczy musi się pozbyć, część jednak postanawia zostawić, gdyż były dla niej ważne. Bardzo dużo miejsca poświęca również książkom, co było dla mnie szczególnie interesujące. Poza tym, przy okazji wspomnień wyłania się bardzo ciekawy obraz PRLu, co wg mnie jest dodatkową zaletą tej książki.

Książka napisana jest bardzo prostym, przystępnym – wręcz oszczędnym stylem, który czyta się wyjątkowo dobrze. Stylem, który porównać można ze stylistyką okładki, a przecież Marcin Wocha to w pierwszej kolejności przede wszystkim grafik projektujący okładki i znaki graficzne. Nie ma tu zbędnych słów, zbędnych opisów – wszystko jest akuratne i na swoim miejscu. Jednocześnie, autor przekazuje ważne treści i wiele emocji, które mimo wszystko są wyczuwalne. Piękny „hymn” ku pamięci bliskiej osoby. Pewnie wiele osób życzyłoby sobie podobnego z tej samej okazji… kiedyś. Polecam, gdyż jest to zupełnie oryginalna i wyjątkowa pozycja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.