sobota, 25 stycznia 2025

„Już nie żyjesz” – Krzysztof Koziołek

Wydawnictwo: Manufaktura Tekstów
Data wydania: 2024-11-19
Liczba stron: 313
ISBN: 9788397187139

Krzysztof Koziołek zaskoczył ponownie! Ale o tym w swoim czasie... Najnowsza powieść – podobnie jak poprzednia książka pt. „Jej ostatnia prośba” – to literatura zaangażowana i odnoszę wrażenie, że autor bardzo dobrze poczuł się w tym gatunku „z misją”. Tym razem porusza on niestety coraz bardziej popularny, trudny i niezwykle ważny problem społeczny jakim jest mobbing. Robi to na przykładzie dwóch przypadków, jakie zdarzyły się w fikcyjnej miejscowości Żywoty Małe. Ale czy ta książka to fikcja literacka?

Stanisława Bozowska to psycholożka z ogromnym doświadczeniem i wiedzą, pracująca w lokalnej poradni. Bardzo lubi swoją pracę i bez reszty angażuje się w pomoc małym pacjentom. Podobnie zresztą wspiera swoje koleżanki. Jednak pewnego dnia – wg swojej przełożonej – za dużo uwagi poświęca nieodpowiedniej osobie, trafiając tym samym na czarna listę pani dyrektor.

Marek Zawrotny prowadzi sekcję muzyczną w Miejskim Domu Kultury. Uwielbia swoją pracę zarówno z powodu dzieci jak i muzyki. Jest jej oddany i powszechnie lubiany, a jego podopieczni odnoszą wiele sukcesów. Pewnego dnia odmawia podpisania listy poparcia dla koleżanki startującej na stanowisko dyrektora, gdyż chce być lojalny w stosunku do obecnego szefa, mając wobec niego osobisty dług wdzięczności. Szybko odczuje, że nowa przełożona to bardzo pamiętliwa i mściwa osoba, która nie daruje mu tego „afrontu”.

Od tamtych feralnych dni, dni podczas których podjęli „nieodpowiednie” decyzje, ich zawodowe i prywatne życie stało się piekłem. Brzmi dość kolokwialnie? Być może, jednak tak właśnie czuli się bohaterowie książki. Co więcej, z każdym dniem następowała eskalacja nękania podwładnych głównie przez ich zwierzchników, a pośrednio przez pozostałych współpracowników, którzy w obawie by nie zająć ich miejsca, całkowicie podporządkowywali się okrutnym dyrektorom.

Czytelnicy, którym nieobca jest twórczość Krzysztofa Koziołka, wiedzą, że autor zawsze bardzo rzetelnie przygotowuje się do pracy nad książką, a wyniki obszernego researchu zajmują o wiele, wiele więcej stron niż powieść, która finalnie powstanie. Tym razem fabuła również opiera się na faktach, mimo iż jest tak szokująca, że aż nieprawdopodobna. Biorąc pod uwagę zarówno mój światopogląd jak i konstrukcję psychiczną oraz doświadczenia, ciężko jest mi uwierzyć, że istnieją zarówno aż tak podłe kreatury jak obie dyrektorki opisywane w książce, jak i na tyle bierne ofiary ich perfidnych prześladowań, które zostały pozostawione praktycznie same sobie, bez konkretnego wsparcia, w tej sytuacji (pozornie) bez wyjścia. Oczywiście rozumiem, że autor chciał napisać mocną książkę, by podkreślić wagę i istotę problemu, a tym samym budując fabułę dokonał zapewne kompilacji najbardziej skrajnych przypadków i obdarzył nimi zaledwie dwójkę bohaterów. Jednak brakuje mi tu mimo wszystko trochę równowagi. Tak, by chociaż trochę zbalansować okrucieństwo, jakiego każdego dnia doświadczali Marek i Stasia.

A może celem autora było wywołanie w czytelniku takich uczuć, jakie wypełniały codzienność bohaterów powieści? I przyznam, że pierwszy raz czytanie książki nie było dla mnie przyjemną rozrywką (a tą jest dla mnie nawet czytanie trzymających w napięciu thrillerów). Lekturze towarzyszyło napięcie, wzburzenie i złość – złość na bohaterów i ich postawy. Tak jednostajne i niezmienne. Złość na ogarniającą znieczulicę, brak odwagi cywilnej i ciche przyzwolenie na tak prostackie okrucieństwo. I to było dla mnie najbardziej zaskakujące – jak najszybciej chciałam skończyć czytać, by mieć tę historię za sobą. Niestety, po przeczytaniu ostatniej strony nie spadł kamień z serca i myślę, że czytelnicy, którzy sięgną po tę książkę, będą mieć podobny odbiór.

„Już nie żyjesz” to szokująca powieść, która z pewnością żadnego czytelnika nie pozostawi obojętnym. Jeśli taki był plan Krzysztofa Koziołka to zrealizował go perfekcyjnie. Obcowanie z książką nie będzie tym razem lekką i przyjemną rozrywką. Uważaj – sięgasz na własną odpowiedzialność!

P.S. Ciężko mi tym razem przyznać punktację gwiazdkową – zdecyduję się na 9 – WYBITNIE przerażająca.

1 komentarz:

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.