poniedziałek, 27 lutego 2023

„Bez tchu” – Amy McCulloch

Wydawnictwo: Wydawnictwo Luna
Tytuł oryginału: Breathless
Data wydania: 2023-01-25
Liczba stron: 416
ISBN: 9788367510295

Czasami, chociaż bardzo rzadko, jakaś zapowiedź lub reklama książki powoduje, że koniecznie chcę ją przeczytać (mimo kolejki do przeczytania na półce). Tak właśnie było z powieścią Amy McCulloch. Przyciągnęła mnie okładka ukazująca zaśnieżone szczyty – hasła utwierdziły, że chyba warto zwrócić na nią uwagę, a opis fabuły sprawił, że musiałam ją mieć i to raczej szybciej, niż później. „Bez tchu” to debiutancki thriller dla dorosłych, gdyż autorka miała na swoim koncie tylko kilka książek dla dzieci i młodzieży. Nowy kierunek literacki wydaje się jednak strzałem w dziesiątkę. Tym bardziej, że sporo czerpie z własnych doświadczeń, co bez wątpienia wpływa na jakość powieści.

Główną bohaterką książki jest młoda dziennikarka, która powoli zaczyna odkrywać uroki górskich wspinaczek. Chociaż jej doświadczenie – zarówno w dziennikarstwie jak i wspinaczce – jest niewielkie, otrzymuje bardzo atrakcyjną ofertę od sławnego alpinisty, który postanowił pobić swój kolejny rekord. Do spektakularnego projektu zaprosił niewielką, chociaż starannie wybraną, elitarną grupę. Jak się okaże, każdy z uczestników ekspedycji miał swoje zdania. Mimo, że Himalajach wszystko jest nowe dla Cecily, co z jednej strony onieśmiela, a z drugiej fascynuje, dziewczyna nie przestaje być ani na chwilę dziennikarką. Tym bardziej, że słyszy o kolejnych dziwnych śmiertelnych wypadkach związanych zarówno z miejscem, w którym się znajduje, jak i z ekipą, do której sama należy. Czy team, któremu przewodzi charyzmatyczny Charles, zdobędzie szczyt Manaslu? Czy tym razem wszyscy wrócą z góry?

Odkąd Krzysztof Koziołek (swoim thrillerem „Biały pył. Piekło na K2”) zaraził mnie tematyką górską, literacka poprzeczka została zawieszona dość wysoko. Siłą rzeczy podczas czytania pojawiły się porównania do wspomnianej książki. Przez zdecydowaną większość fabuły w żadnym wypadku nie nazwałabym tej powieści thrillerem. Jest to raczej obyczajówka turystyczna, która ukazuje z jednej strony piękno ósmego pod względem wysokości ośmiotysięcznika Ziemi, z drugiej przedstawia całą garść praktycznych wskazówek i informacji na temat tego typu wypraw. Wprawdzie w miarę upływu czasu zaczynają pojawiać się pewne wypadki, jednak autorka daleka jest od budowania napięcia i strachu, który powinien towarzyszyć gatunkowi za jaki się zabrała. Nastrój książki zmienia się jednak diametralnie w momencie kulminacyjnym i wtedy pędzi na łeb na szyję niczym lawina śnieżna. Jest groźnie, jest przerażająco i zaskakująco. Autorka odkrywa karty dość późno – jakby na raz. Zastanawiam się ciągle czy to przemyślany plan – jeśli tak to ryzykowny, czy jednak brak umiejętności i praktyki w literaturze dla dorosłych.

Oceniając „Bez tchu” jako całość, stwierdzam, że warto dać Amy McCulloch szansę. Trzeba się jednak wykazać dość sporą cierpliwością. Polecam zatem lekturę miłośnikom gór, którzy z pewnością wyciągną z niej coś dla siebie. Myślę, że fabuła zyskałaby znacząco, gdyby stopniowanie napięcia było rozłożone bardziej równomiernie. Pierwsze ¾ książki dość mocno się ślimaczy i ostatnim co można powiedzieć jest to, że akcja jest wartka… Mimo to, powieść zrobiła na mnie wrażenie i doceniam pomysł autorki oraz fakt, że bazowała na własnych doświadczeniach. To zawsze przybliża czytelnika do autora, gdyż wytwarza się pewna więź. Do tego pojawiają się spekulacje, które wątki były realne, a które pochodzą ze świata fikcji. Czasem można się mocno zaskoczyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.