sobota, 4 maja 2019

„Zemsta i przebaczenie” - Éric-Emmanuel Schmitt

Wydawnictwo: Znak Literanova 
Tytuł oryginału: La Vengeance du pardon
data wydania: 14 listopada 2018
ISBN: 9788324048427
liczba stron: 336

Po przeczytaniu „Zemsty i przebaczenia” stwierdzam z czystym sumieniem, że było bardzo dobrą decyzją sięgnięcie po dwie książki Erica-Emmanuela Schmitta pod rząd. Dzięki temu mogłam się delektować jego twórczością troszeczkę dłużej i moje czytelnicze oczekiwania zostały całkowicie zaspokojone. No… przynajmniej na jakiś czas… 

Ta książka – podobnie jak poprzednia pt.: „Intrygantki” – to znowu zbiór czterech utworów – jednak tym razem są to opowiadania i można dostrzec motywy je łączące. Również tytuł „zbioru”, będący jednocześnie tytułem trzeciego z kolei utworu, stanowi wspólny mianownik. Przez to ta książka wydaje mi się bardziej spójna, uporządkowana i nie tak przypadkowa jak poprzednia.

Powtórnie nie rozumiem jednak, dlaczego z okładki dowiemy się tylko kilku słów o pierwszym opowiadaniu. Myślę, że jeśli już skupiono się w tym miejscu na konkretach dotyczących treści, wypadałoby nadmienić – chociaż ogólnie – ale jednak o wszystkich utworach. Co tez poniżej uczynię, by czytelnicy mogli zdecydować, czy mają ochotę sięgnąć po tę książkę.

Bohaterkami pierwszego opowiadania są tytułowe „Siostry Barbarin”. Jednak więź jaka między nimi się wytworzyła nie jest typową relacją charakterystyczną dla bliźniaczek. Być może jest to wyjątek potwierdzający stereotypową regułę, lecz między Lily i Moisette już od najmłodszych lat istnieje cała gama negatywnych emocji. Ta młodsza („gorsza”) zazdrości swojej „idealnej” siostrze dokładnie wszystkiego. Możemy się domyślić, iż zawiść jaka towarzyszy jej niemal każdego dnia, nie przyniesie nic dobrego. Przyznam jednak, że zakończenie było dla mnie bardzo zaskakujące.

Kolejne opowiadanie „Mademoiselle Butterfly” przedstawia historię człowieka sukcesu – Wiliama Goldena, który nie bał się nigdy żadnych wyzwań. Do tego stopnia zależało mu na wygranej za wszelką cenę, że nie miał nawet oporów by uwieźć upośledzoną piękność mieszkającą w wiosce, gdzie spędzał wakacje ze swoją paczką po maturze i stać się jej „księciem z bajki”, o którym naiwnie marzyła od dawna. Owszem, wygrał zakład i uznanie zapatrzonych w niego kolegów. Jednak nie przypuszczał, że tamten wieczór odmieni nie tylko jego jako człowieka, ale i zdeterminuje jego dalsze życie.

Wreszcie tytułowa „Zemsta i przebaczenie” – zemsta przez przebaczenie? Opowieść o matce, która nawiązuje specyficzną więź z mordercą swojej jedynej córki, odwiedzając go regularnie w więzieniu. Swoje życie układa na nowo wokół spotkań z przestępcą, które wywierają coraz większy wpływ zarówno na jej, jak i jego życie. Czy kobieta osiągnie swój cel? I co się nim okaże. Pointa godna podziwu.

Zamykające zbiór opowiadanie pt. „Narysuj mi samolot” – nieco bardziej pogodne – przynajmniej częściowo – głównie przez dobór bohaterów, którymi jest kilkuletnia dziewczynka i jej ponad 90-letni sąsiad, którego odwiedza przeskakując przez mur dzielący ich ogrody. Między tą nietypową parą zawiązuje się prawdziwa i szczera przyjaźń, a zaczyna się właśnie od tytułowej prośby, gdyż Werner był podczas II Wojny Światowej niemieckim lotnikiem, więc powinien znać się na samolotach jak nikt inny. Bardzo ciekawym pomysłem było połączenie losów głównego bohatera z autorem „Małego księcia”. Zresztą Schmitt w pewnym sensie oddał w tym opowiadaniu hołd tej kultowej powiastce filozoficznej.

Eric-Emmanuel Schmitt przedstawił w tych opowiadaniach bardzo emocjonalne i wstrząsające historie zwykłych, choć bardzo wyrazistych i zróżnicowanych, ludzi stojących przed trudnym wyborem – czy będą w stanie wybaczyć, poświęcić się dla drugiej osoby, ale też i w pewnym sensie dla siebie – by osiągnąć wewnętrzny spokój, by móc sobie spojrzeć w twarz. Nie ukrywajmy – jest to dość ciężka tematyka skłaniająca do refleksji, jednak czytanie książek „mistrza słowa” jest czystą przyjemnością, którą szczerze polecam. Nawet jeśli przez jakiś czas czytelnik nie może otrząsnąć się z tego co przeczytał i przejść nad tym do porządku dziennego. Literatura powinna być wyrazista, esencjonalna, barwna – JAKAŚ – i ta właśnie taka jest!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.