sobota, 22 listopada 2025

„Jak Grinch stracił Święta!” – Alistar Heim, Aritstides Ruiz

Wydawnictwo: Kropka
Tytuł oryginału:  How the Grinch Lost Christmas! 
Data wydania: 2024-11-13 
Liczba stron: 60 
ISBN: 9788368121537

Na fali przedświąteczno-grinchowego klimatu, postanowiłam od razu przeczytać kontynuację historii napisanej przez Dr. Seuss’a w 1957 r., jednak autorstwa Alaistara Heima. Nie wiem co powodowało nim, by dopisać bardzo spójne z oryginałem dalsze losy Grincha – czy była to potrzeba wewnętrzna, czy może potrzeba rynku. Jednak obie książki, chociaż różnych twórców, tworzą komplet i chyba powinno się je czytać w duecie.

Grincz, po tym jak zakończyła się jego świąteczna przygoda, zmienił trochę nastawienie do świętowania. Celebruje ten czas najbardziej intensywnie i najlepiej ze wszystkich! W końcu to on musi być numer 1. Tak – ma cel i potwierdzi to wygrana w konkursie na najładniejszą choinkę!

Myślę, że po przeczytaniu tej historyjki, wszyscy zrozumieją w końcu, co znaczy dekoracja świąteczna w stylu Grincha. Nie ukrywam, że jest to coś, co i do mnie trafia. Poza tym tytuł dość przewrotny, ale nie bójcie się. Bajki kończą się dobrze.

Tym razem ilustracje kolorowe, rzekłabym z rozmachem – autorstwa Aristidesa Ruiza. Fajnie, że uniknięto „udziwniania” postaci na siłę, co się niestety często zdarza.

Jak już wspomniałam w poprzedniej opinii: obie książki o Grinchu to świetny pomysł na prezent mikołajkowo-gwiazdkowy. Ale koniecznie w komplecie. Polecam.

„Jak Grinch skradł Święta!” – Theodor Seuss Geisel

Wydawnictwo: Kropka
Tytuł oryginału: How the Grinch Stole Christmas! 
Data wydania: 2023-11-08 
Data 1. wydania: 1957-01-01 
Liczba stron: 64 
ISBN: 9788367859301

Grinch to już postać kultowa. Szczególnie w Stanach Zjednoczonych, ale i w Polsce od jakiegoś czasu stał się bardzo modny. Pamiętam, że pierwszy raz zobaczyłam go w latach 90-tych, w jednej ze scen filmu „Kevin sam w Nowym Jorku”. Ten zniewalający uśmiech jest niezapomniany! Poza tym, kto nie lubi takich uroczych „czarnych charakterów”? Gargamel, Szpieg z Krainy Deszczowców, Wilk od zająca, Książe Iktorn itd., itp.

Kwestią czasu było zatem, żeby książka o Grinchu trafiła do mojej biblioteczki! Wprawdzie dostałam ją (wraz z kontynuacją) w zeszłym roku pod choinkę, ale uznałam, że przyjemność poznania historii zielonego złośnika zostawię sobie na okres przedświąteczny i tak też zrobiłam.

Zaskoczyło mnie, że jest to historyjka rymowana! Niestety bardzo krótka, bo przeczytałam ją błyskawicznie, jednak ma to też swoje plusy. Niewykluczone, że sięganie po tę książkę będzie nową, przedświąteczna tradycją… Oczywiście, idealnie nadaje się na prezent dla młodszych czytelników, by sami mogli doskonalić czytanie lub nawet dopiero się go uczyć.

Poza tym uważam, że każdy u kogo widok Grincha wywołuje chociaż mały uśmiech na twarzy, powinien sięgnąć po opowieść Dr. Seuss’a, gdyż jak się okazuje – nie taki Grinch straszny, jak go malują. I w tej kwestii również czekają niespodzianki.

Książka bardzo ładnie wydana, chociaż forma graficzna ograniczyła się tym razem do 3 kolorów: zielonego, czerwonego i białego (na okładce), a w środku królują czarno-białe szkice uzupełnione elementami czerwieni. Jest zatem dość oszczędnie, by nie powiedzieć, że ubogo. Ale pewnie dorosłym czytelnikom nie będzie to przeszkadzać. Zarówno treść jak i ilustracje autorstwa Theodora Seuss Geisela.

Polecam jako prezent świąteczny dla miłośników literatury oraz oczywiście Grincha!

środa, 19 listopada 2025

„Stolik dla dwojga” – Amor Towles

Wydawnictwo: Znak Literanova
Tytuł oryginału: Table For Two 
Data wydania: 2025-02-26 
Data 1. wydania: 2024-05-16 
Liczba stron: 464 
ISBN: 9788383670195

„Stolik dla dwojga” to zbiór opowiadań! Postanowiłam, że będzie to pierwsza informacja w mojej opinii, gdyż przed kupnem książki nigdzie się na nią nie natknęłam, a uważam ją za „dość” istotną. Niestety fakt, że są to właśnie opowiadania, okazał się największym rozczarowaniem. Po opisie książki, który jak się okazało był kompilacją fabuły poszczególnych opowiadań, spodziewałam się spektakularnego powrotu do bohaterów z debiutanckiej powieści autora. Po części tak było – w ostatniej minipowieści zbioru. Jednak nastawiałam się na coś więcej. Ciekawi mnie tylko, czy to celowy zabieg, czy może „niedopatrzenie”?

Zatem powtórzę: w „Stoliku dla dwojga” znajdziemy 6 opowiadań o zróżnicowanej tematyce oraz mini powieść, którą można potraktować jak dość zwięzłą kontynuację „Dobrego wychowania”.

Utwór „Kolejka” to dość humorystyczny opis perypetii wieśniaka o nazwisku Puszkin, który spod moskiewskiej wsi trafia do Nowego Jorku. Brzmi niewiarygodnie? Owszem!

„Ballada o Timothym Touchetcie” przedstawia losy młodego chłopaka, który postanawia zostać sławnym pisarzem. Wybrał jednak bardzo pokrętną drogę by osiągnąć ten cel.

„Hasta luego” opowiada o zaskakującym spotkaniu dwóch mężczyzn na lotnisku w Nowym Jorku, które było wynikiem odwołanego lotu. Z pewnością będzie to niezapomniany czas dla nich oraz jeszcze kilku innych osób.

„I will survive” to historia przykładnego i poukładanego małżeństwa, które jest takie tylko na pozór. Fakt – zaskakujący finał.

„Szmugler” to opowiadanie o małżeństwie, które w sali koncertowej spotyka staruszka nagrywającego potajemnie grę muzyków. Reakcja męża wywołuje całą lawinę następstw, która wpływa znacząco na wszystkich bohaterów.

„Fragment Di Domenica” to historia pewnego obrazu, który dla spadkobierców został podzielony na kawałki, tak by każdy mógł mieć kawałek dzieła sztuki. Pewnego razu, ktoś próbuje przywrócić mu pierwotny kształt, ktoś inny chce jednak na tym zarobić.

Generalnie, lubię od czasu do czasu sięgać po krótkie formy literackie. Mają swój urok. Są to zazwyczaj dość błyskotliwe historyjki z morałem, które skłaniają do refleksji z uśmiechem na ustach. Tak też było i w tym przypadku. Jednak, gdy czytelnik nastawia się na powieść porównywalną z innym dziełem autora, a otrzymuje coś innego, to w tym wypadku zaskoczenie wcale nie jest miłe. Reasumując, warto poznać powyższe utwory, jednak trzeba sięgać po tę książkę z innym nastawieniem niż moje.

Ostatni utwór to minipowieść „Eve w Hollywood”. I gdyby Amor Towles wydał ją jako osobną pełnowymiarową książkę, rozbudowując nieco poszczególne wątki, byłabym w pełni usatysfakcjonowana jako czytelniczka i fanka autora. Evelyn tym razem spotykamy w pociągu z Nowego Jorku do Chicago. Jednak, gdy zbliża się jej stacja końcowa, postanawia zrobić coś szalonego. Wykupuje bilet do Los Angeles i jedzie dalej. Po nowe doznania, po nową przygodę. Robi to, bo tak czuje, bo jest silna, niezależna, błyskotliwa, inteligentna i sama o sobie decyduje. Czy takiej kobiecie może coś przeszkodzić w realizacji zamierzonego celu?

Po dość długiej przerwie, jaka minęła od przeczytania „Dobrego wychowania”, traktowałam historię Eve jako odrębną historię. Pierwsza powieść zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Tym razem było poprawnie, lecz zabrakło mi tego „błysku”. Może jednak nie warto dwa razy wchodzić do tej samej rzeki? Może „Dobre wychowanie” nie powinno było doczekać się (poniekąd) kontynuacji?

Zastanawiam się nad ideą „Stolika dla dwojga”. Skąd takie zestawienie utworów? Hołd dla miasta? Bo to co łączy opowiadania to w zasadzie, poza formą literacką, tylko Nowy Jork. Z kolei ostatni utwór rozpoczyna się wyjazdem z niego i opisuje realia zupełnie innej społeczności – Los Angeles – gwiazd, sław, ludzi show-biznesu, których wszyscy znają z wielkiego ekranu…

Cóż, polecam wiernym miłośnikom twórczości Amora Towlesa i czekam na dzieło porównywalne z „Dżentelmenem w Moskwie”!