Wydawnictwo: Świat Książki
Seria: Arcydzieła Literatury
Tytuł oryginału: Записки из Мёртвого дома
Data wydania: 2024-02-14
Liczba stron: 240
ISBN: 9788382891072
Gdy widzę nazwisko Dostojewski, nie potrzebuję dodatkowych zachęt do sięgnięcia po książkę. Styl, charakter i klimat utworów autora dawno trafiły w mój gust literacki. Docelowo chciałabym poznać jego twórczość kompleksowo. Naturalną więc konsekwencją pojawienia się nowego wydania „Wspomnień z martwego domu”, było sięgnięcie po nie. Jednak chyba trafiłam na wyjątek potwierdzający regułę.
„Wspomnienia z martwego domu” to wspomnienia autora z katorgi na Syberii, pisane w pewnym sensie w formie pamiętnika i reportażu jednocześnie z elementami fabularnymi i dialogami. Dostojewski nie pisze jednak w pierwszej osobie, a narratorem powieści, który zdaje relację z więziennego życia, jest szlachcic Aleksander Pietrowicz Gorianczykow. Bohater został skazany za zabicie swojej żony na 10 lat katorgi.
Fiodor Dostojewski, przez swoją przynależność do grupy literackiej, został skazany na karę śmierci przez rozstrzelanie. W ostatniej chwili, decyzją cara, wyrok zamieniono ma 4 lata ciężkich robót w syberyjskim więzieniu. To właśnie ten czas był inspiracją do stworzenia „Wspomnień z martwego domu”, które opisują pobyt w zamknięciu, uwzględniając ważniejsze momenty oraz współosadzonych, którzy zapadli autorowi w pamięć. Jest to opis dość rzeczowy i pozbawiony emocji. Narrator relacjonuje bez okazywania swojego stosunku do tematu.
Skojarzenia z Syberią i katorgą chyba wszyscy mają jednoznaczne – miejsce, które poprzez nadludzką przymusową pracę wykańcza przebywających w nim pechowców zesłanych na koniec świata, gdzie zima nie mija. Prawie nikt stamtąd nie wracał, gdyż odchodził z tego świata przed upływem końca wyroku. Tymczasem opis Dostojewskiego pozbawiony jest praktycznie grozy, tragizmu czy też dramatyzmu, a najbardziej zatrważającym wydaje się jedynie fakt, iż więźniowie non stop zakłuci byli w kajdany. Poza tym ich życie jawiło się nad wyraz zwyczajnie. Kwitł handel (także alkoholem), a za drobną opłatą można było mieć służącego na posługi. Osadzeni nigdy nie byli sami – tłum był ogarniający i to – poza oczywistym pozbawieniem wolności – było najbardziej dotkliwą represją. Poza tym miejsce jak miejsce, w którym można się urządzić, przesiedzieć i wyjść.
Nie wiem z czego wynika koncepcja autora na ten utwór i jaki cel chciał on osiągnąć. Niestety, książka nie porwała mnie, nie wstrząsnęła mną i nie zapadła w pamięć. Przeciwnie – bardzo chciałabym o niej zapomnieć, by móc z typowym dla mnie zapałem sięgnąć po inną powieść Dostojewskiego i rozkoszować się tą literaturą. Przeczytałam, a raczej przebrnęłam przez nią, bo na szczęście nie jest to zbyt obszerna lektura.
poniedziałek, 22 lipca 2024
„Wspomnienia z martwego domu” – Fiodor Dostojewski
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.