Wydawnictwo: Świat Książki
Tytuł oryginału: The Book of Lost Names
Data wydania: 2021-02-24
Liczba stron: 400
ISBN: 9788381396455
Druga, przeczytana przeze mnie powieść autorstwa Kristin Harmel, coraz bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że autorka ta i jej twórczość ma bardzo dużo wspólnego z twórczością Kristin Hannah. Póki co, zauważam jednak dwie różnice: Harmel „specjalizuje” się we francuskich historiach dotyczących drugiej wojny światowej i pisze dość zwięźle, jakby jej książka musiała ograniczyć się do konkretnej ilości stron. Trochę żałuję, że w fabule stosuje „przeskoki czasowe” i czytelnik musi wielu rzeczy się domyślać lub je sobie wyobrażać. Chciałabym przeczytać pełną historię „Księgi utraconych imion”, w której autorka miałaby możliwość swobodnego rozwinięcia kilku wątków głównych bohaterów.
„Księga utraconych imion” to pomysł Evy – młodej żydówki, która zdecydowała się uciekać z Paryża przed obławą Vel d’Hiv, czyli masowymi aresztowaniami Żydów w 1942 r. Dzięki informacjom od przyjaciela, dziewczyna trafiła wraz z matką do małego miasteczka, którego mieszkańcy pomagają uciekinierom dostać się do bezpiecznej Szwajcarii. Udając się tam, ani przez moment nie przeszło jej przez myśl, że Aurignon na tak długo stanie się dla niej domem, że tam odnajdzie nie tylko nowy cel swojego życia, ale i przyjaciół oraz miłość. W tej małej mieścinie Eva została jedną z lepszych fałszerek dokumentów jakie działały w ruchu oporu, a jej talent uratował tysiące Żydów przed wywózką do Auschwitz. Jednak dla niej to było ciągle mało. Postanowiła, że znajdzie sposób, by wysyłane w świat (pod nową katolicką tożsamością) żydowskie dzieci, mogły w przyszłości wrócić do swoich prawdziwych korzeni. Udało jej się!
Mimo, iż postacie oraz główny wątek w „Księdze utraconych imion” są fikcyjne, to cała opowieść inspirowana jest – jak zawsze w przypadku powieści Harmel – prawdziwymi zdarzeniami. Chętnych, którzy mają ochotę poszerzyć swoją wiedzę na ten temat, autorka w posłowiu odsyła do konkretnych naukowych pozycji. Wątpię jednak, by któraś z nim została przetłumaczona na język polski.
Chociaż tematyka drugiej wojny światowej jest dość popularna we współczesnej polskiej i światowej literaturze, to Kristin Harmel udało się stworzyć wyjątkową historię, która mimo całego swojego tragizmu i okrucieństwa, niesie ze sobą bardzo pozytywne przesłanie. Jak często w przypadku literatury kobiecej – pisanej przez kobiety dla innych kobiet – sporo uwagi poświęca się wątkom miłosnym. Podobnie jest i tutaj – Eva z wielkim zaangażowaniem oddaje się swojej pracy fałszerskiej, jednak okoliczności sprawiają, że mimo wielu bolesnych zdarzeń, otwiera swoje serce dla chłopca, z którym współpracuje. Czy będzie to jednak historia z happy endem? Przekonają się ci, którzy sięgną po „Księgę utraconych imion”.
Powieść napisana lekkim stylem i dość prostym językiem, mimo to autorka była w stanie stworzyć zapadającą w pamięć i bardzo emocjonującą historię o odwadze, poświęceniu, miłości i trudnych wyborach, które – gdy podjęte w zgodzie z własnym sumieniem i sercem – przynoszą w końcu pozytywne rezultaty. Lektura księgi Kristin Harmel była dla mnie bardzo przyjemną rozrywką i sprawiła, że z jeszcze większą ochotą sięgnę po kolejną powieść Harmel. U boku Kristin Hannah narodziła się poważna konkurencja...
piątek, 22 września 2023
„Księga utraconych imion” – Kristin Harmel
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.