środa, 10 maja 2023

„Kiki van Beethoven” – Éric-Emmanuel Schmitt

Wydawnictwo: Znak Literanova
Tytuł oryginału: Quand je pense que Beethoven est mort alors que tant de cretins vivent suivi de Kiki van Beethoven
Data wydania: 2011-11-07
Liczba stron: 152
ISBN: 978-83-240-1642-6

Schmitt nie raz podkreślał wagę muzyki w swoim życiu. Z tego względu całkiem zrozumiałym jest powód, dla którego powstał cykl jego książek poświęconych wielkim muzykom. Był Mozart, teraz Beethoven, a w planie jeszcze Bach i Schubert. Pomysł, by połączyć muzykę z literaturą brzmi bardzo intrygująco. Ważna jest jednak jeszcze realizacja, a tu bywa już różnie.

Poniższa książka składa się z dwóch części. Pierwsza to opowiadanie „Kiki van Beethoven” o bardzo uroczej i wywołującej uśmiech emerytce, która po wielu latach postanawia ponownie odkryć twórczość Beethovena, swego czasu bardzo dla niej ważnego. Przebywa więc – dosłownie i w przenośni – długą, trudną, ale również bardzo owocną podróż, która przynosi ukojenie. Opowiadanie, którego tłem jest muzyka – muzyka, która w żadnym wypadku nie dominuje treści, a jest zaledwie jej subtelnym uzupełnieniem. Pełna elementów humorystycznych opowieść chwyta również za serce, gdyż jak wiadomo, Schmitt jest pisarzem niezwykle emocjonalnym.

Druga część książki to przemyślenia autora na temat muzyki Beethovena. Zapiski można potraktować jako formę pamiętnika, który skupia się głównie na twórczości muzyka i jego wpływie na autora książki. Poszczególne utwory są przyczynkiem do snucia wspomnień i opisywania ważniejszych wydarzeń z życia Schmitta. Ten element może być interesujący – szczególnie dla miłośników pisarza. Jednak idzie on o wiele dalej – nie tylko wspomina, ale i zaczyna tłumaczyć jak należy rozumieć – „czytać” – muzykę Beethovena. Tłumaczy i opowiada, co słyszy, czemu to służy, jak wpływa na odbiorcę. To już było dla mnie zbyt wiele. Nie ukrywam, że chyba pierwszy raz znudziło mnie czytanie Schmitta i czekałam na koniec.

Oceniając pierwszą część mogłabym stwierdzić: „rewelacyjna” czyli 8 gwiazdek, druga część „słaba” czyli 3 gwiazdki. Średnia 5,5 czyli między przeciętną, a dobrą. Opowiadanie polecam każdemu, natomiast druga część może chyba zachwycić tylko wielkich miłośników muzyki klasycznej i mocno osadzonych w temacie melomanów. Nadal z niecierpliwością czekam na kolejny tom cyklu „Podróż przez czas” – zdecydowanie wolę Schmitta w „wielkim formacie”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.