Tłumaczenie: Anna Zielińska
Wydawnictwo: Świat Książki
Tytuł oryginału: The Four Winds
Data wydania: 14 kwietnia 2021
ISBN: 9788381397339
Liczba stron: 505
Będzie to z pewnością dość kontrowersyjna książka Kristin Hannah. Już zresztą budzi skrajne opinie i moja również taka będzie. Hannah należy do moich ulubionych pisarek. Jej styl i emocjonalność mocno trafiła w mój gust. Jednak ta książka jest zupełnie inna. Nie tylko ze względu na tematykę, gdyż przenosimy się mocno w przeszłość i trafiamy w sam środek kryzysu amerykańskiego lat 30-tych i to na teksaskiej farmie! Jednak tło historyczne jest dość swobodnie stworzone i w sumie jest to książka zaledwie zainspirowana wydarzeniami historycznymi. Autorka sama przyznaje, że starała się trzymać blisko faktów, jednak historia i jej bohaterowie to fikcja literacka. Nie trzymała się również chronologii i zmieniała daty, dostosowując je do fabuły.
Główną bohaterką „Gdzie poniesie wiatr” jest Elsa – dziewczyna dość przeciętna, nijaka, niezbyt urodziwa, chorowita i traktowana przez rodziców jako ta gorsza (z trzech) córka. Ograniczana na każdym kroku, w końcu postanawia się zbuntować. Kończy się to małżeństwem z przypadkowym chłopakiem, który staje na wysokości zadania i nie uchyla się od odpowiedzialności za dziecko. Jednak, co dobrego może wyniknąć z małżeństwa z rozsądku, w którym nie ma miłości? Mimo to Elsa nadzwyczaj dobrze odnajduje się w nowej sytuacji i wydaje się, że znalazła swoje miejsce na ziemi. Ale wtedy Wielkie Równiny zaczyna pustoszyć susza. Teraz wyprawa do Kalifornii nie oznacza już tylko szansy na lepszy zarobek, to szansa na to, by uratować życie…
Temat wydawał się bardzo oryginalny i ciekawy – szczególnie biorąc pod uwagę twórczość Kristin Hannah. Chociaż i na tle innych autorów brzmiał niepowtarzalnie. Największa katastrofa ekologiczna jaka nawiedziła Amerykę w latach 30-tych XX wieku, wydaje się szczególnie ciekawym tematem, biorąc pod uwagę współczesny kontekst i pandemię covid-19. Z tą katastrofą oczywiście nierozerwalnie związany był upadek gospodarczy, którego skutkiem było ogromne bezrobocie i tragedie tysięcy rodzin. Niejednokrotnie opuszczali oni zniszczone przez spustynnienie domostwa i po długiej wędrówce usiłowali zacząć wszystko w nowym miejscu. I to w miejscu, w którym wcale nie byli mile widziani.
Do tego momentu wszystko wydaje się być poprawne i obiecujące. Jednak sposób w jaki autorka opowiedziała historię mocno mnie zaskoczył – niestety negatywnie. Przez ponad połowę książki następowały po sobie opisy dnia codziennego na farmie dotykanej non stop przez burze piaskowe. Bohaterowie zmagali się z coraz to nowymi trudnościami, nie mając jakichkolwiek perspektyw na wyjście z tej koszmarnej sytuacji. Tragizm w książkach? Ok. Ale opisany tak nudno i monotonnie. Miałam wrażenie, że cały czas czytam wstęp do opowieści, tylko dlaczego przez ponad 250 stron? Jestem pewna, że mniej cierpliwi czytelnicy w tym momencie odpuścili sobie dalsze czytanie, nie dając tej książce szansy na finał. Podobnie portret głównej bohaterki został namalowany tak bardzo „płasko” – jednowymiarowo. Tworząc z niej bardzo nudną postać, która raczej nie porwie czytelnika za serce… A jednak...
Powyżej napisałam o pierwszej połowie książki. Na szczęście autorka (jak zawsze!) ZASKAKUJE i zaserwowała czytelnikom zwrot akcji. Z wiadomych względów nie będę odnosiła się do treści. Kiedy, jak, gdzie, dlaczego… Ale w drugiej części akcja zdecydowanie nabiera tempa, jest bardziej zróżnicowana i dynamiczna. Oczywiście, pojawi się więcej emocji, napięcie wzrośnie tak, że przy ciągnącym się kilka dni początku, będzie można ją zakończyć w jeden wieczór, gdyż inaczej po prostu się nie da. I jak tu ocenić tę książkę? Niestety, jeśli mam brać pod uwagę całość, nie będzie to 8 gwiazdek (czyli rewelacyjna), a raczej 6 (dobra) no może 6,5 jeśli by się dało.
Historia Wielkiego Amerykańskiego Kryzysu i obraz „amerykańskiego snu”. Ameryka to w końcu kraj wielkich możliwości. Kraj, gdzie wszystko jest możliwe. Czy aby na pewno? Opowieść o wielkiej sile miłości, o determinacji i o podejmowaniu trudnych wyborów. To także obraz roli kobiety w trudnych czasach zdominowanych przez mężczyzn. Przymykając oko na „wstęp”, polecam szczególnie miłośnikom Kristin Hannah oraz „amerykańskich” książek. Będę wspominać pozytywnie, gdyż najważniejsze jak się kończy.
poniedziałek, 19 lipca 2021
„Gdzie poniesie wiatr” - Kristin Hannah
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.