niedziela, 5 kwietnia 2020

„Erynie” – Marek Krajewski

Cykl: Edward Popielski (tom 2) Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 20 maja 2010
ISBN: 9788324013609
Liczba stron: 272

Jednak nie wyobrażam sobie czytelnictwa bez kryminału retro, a ponieważ cała seria o Eberhardzie Mocku autorstwa Marka Krajewskiego za mną, nadrabiam „zaległości” i poznaję biografię kolegi po fachu tego pierwszego, czyli Edwarda Popielskiego. Długo zwlekałam, zanim sięgnęłam po pierwszą część tej serii, głównie z takiego powodu, że wydawał mi się on jakby ugrzecznioną wersją Mocka. Jakże się myliłam i jakie było moje zdziwienie przy drugiej części czyli „Eryniach”…

Akcja powieści dzieje się głównie w 1939 roku we Lwowie, chociaż prolog i epilog zahaczają o współczesność, co jest niezwykle ciekawym pomysłem, który pozostawię jednak do odkrycia czytelnikom. Tuż przed wojną, w mieście dochodzi do makabrycznego odkrycia. Jeden z mieszkańców znajduje w ustępie zmasakrowane ciało małego chłopca. Wszyscy lwowiacy pokładają nadzieję na rozwiązanie zagadki tego mordu w jedynej osobie, która sobie z tym poradzi. Łyssy ma jednak inne plany – właśnie przy kieliszku wódki napisał podanie o przejście na emeryturę. Z jakiegoś powodu postanowi jednak zmienić zdanie i zająć się tą ostatnią sprawą – ma do niej bardzo osobisty stosunek…

Powieść niezwykle dynamiczna i trzymająca w napięciu, pełna zaskakujących zwrotów akcji. Intryga i jej drugie dno („DNA”) przeprowadzona zawodowo! Finał historii wywołuje uśmiech zadowolenia u spełnionego czytelnika. Z przyczyn oczywistych nie będę zdradzać więcej szczegółów dotyczących treści. Co do samej koncepcji serii o Popielskim, to jest ona podobna do tej o Mocku. Poznajemy w tej książce końcówkę kariery policyjnej Łyssego, wynika z tego, że książki można czytać, pomijając ich kolejność wydania, chociaż ja wolę trzymać się chronologii zaplanowanej przez autora. To co szczególnie mi się podobało, to fakt, że Popielski nie okazał się taką kryształową postacią, na jaką się zapowiadał. Z wielką chęcią poznam kolejne części jego biografii. Cieszę się, że prawie cała seria (poza dwoma częściami) przede mną, a radość jest tym większa, że prawie całość czeka na mojej półce… Polecam miłośnikom twórczości Krajewskiego oraz kryminałów w klimacie retro!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.