Wydawnictwo: Muza
Tytuł oryginału: El Prisionero del Cielo
Data wydania: 19 kwietnia 2012
ISBN: 9788377581872
liczba stron: 416
Podobno można traktować poszczególne tomy serii pt.: „Cmentarz Zapomnianych Książek” jako samodzielne i odrębne woluminy, dla mnie jednak jest to jedna spójna całość i uważam, że należy poznać ją kompleksowo. Przyznam, że dawkuję sobie tę przyjemność od jakiegoś czasu i już czuję lekki smutek, że przede mną tylko ostatni tom cyklu. Zazdroszczę czytelnikom, którzy mają przed sobą spotkanie z Davidem Martinem, rodziną Sempere, Ferminem i innymi.
„Więzień nieba” to zdecydowanie najkrótsza część serii i stwierdzam, że jest właściwie wprowadzeniem do ostatniego tomu. Finał opowieści zostaje jakby zawieszony i odsunięty w czasie. Nie wyobrażam sobie, że czytelnik mógłby poprzestać na czytaniu właśnie w tym momencie. Nie znaczy to oczywiście, że oceniam tę książkę negatywnie. Przeciwnie – wnosi ona wiele faktów do biografii głównych bohaterów – przede wszystkim poznajemy tajemniczą przeszłość Fermina Romero de Torres, który do teraz jawił się jako bardzo zagadkowy typ. Okazuje się, że przypadkowi ktoś kiedyś jednak pomógł i jego pojawienie się u rodziny Sempere miało swój cel. Nie jest to oczywiście tom skupiający się tylko i wyłącznie na tej jednej postaci. Dowiadujemy się również kolejnych informacji na temat Davida Martina oraz oczywiście Daniela, który jest spajającym wszystkie wątki ogniwem. Jedyny „zarzut” jaki mam to to, że było za krótko i za mało.
Książki Zafona mają to do siebie, że czyta się je wręcz błyskawicznie! Z „Więźniem nieba” było podobnie, chociaż odnoszę wrażenie, iż autor trochę zwięźlej niż zazwyczaj przedstawił tę część historii. Nie zmienia to jednak faktu, iż jest to powieść epicka, klasyczna, klimatyczna i oczywiście mocno uzależniająca. Będzie dreszczyk emocji – i to niejeden, będzie o miłości, zemście i oczywiście o prawdziwej przyjaźni. „Wstęp” zdecydowanie zachęcający do sięgnięcia po ostatnią część cyklu i chyba taki był główny zamysł autora. Niesamowicie ciekawi mnie „Labirynt duchów”, który czeka już na mojej półce, jednak odwlekam jak mogę przeczytanie go i tym samym zakończenie mojej przygody z „Cmentarzem Zapomnianych Książek”.
Tytuł oryginału: El Prisionero del Cielo
Data wydania: 19 kwietnia 2012
ISBN: 9788377581872
liczba stron: 416
Podobno można traktować poszczególne tomy serii pt.: „Cmentarz Zapomnianych Książek” jako samodzielne i odrębne woluminy, dla mnie jednak jest to jedna spójna całość i uważam, że należy poznać ją kompleksowo. Przyznam, że dawkuję sobie tę przyjemność od jakiegoś czasu i już czuję lekki smutek, że przede mną tylko ostatni tom cyklu. Zazdroszczę czytelnikom, którzy mają przed sobą spotkanie z Davidem Martinem, rodziną Sempere, Ferminem i innymi.
„Więzień nieba” to zdecydowanie najkrótsza część serii i stwierdzam, że jest właściwie wprowadzeniem do ostatniego tomu. Finał opowieści zostaje jakby zawieszony i odsunięty w czasie. Nie wyobrażam sobie, że czytelnik mógłby poprzestać na czytaniu właśnie w tym momencie. Nie znaczy to oczywiście, że oceniam tę książkę negatywnie. Przeciwnie – wnosi ona wiele faktów do biografii głównych bohaterów – przede wszystkim poznajemy tajemniczą przeszłość Fermina Romero de Torres, który do teraz jawił się jako bardzo zagadkowy typ. Okazuje się, że przypadkowi ktoś kiedyś jednak pomógł i jego pojawienie się u rodziny Sempere miało swój cel. Nie jest to oczywiście tom skupiający się tylko i wyłącznie na tej jednej postaci. Dowiadujemy się również kolejnych informacji na temat Davida Martina oraz oczywiście Daniela, który jest spajającym wszystkie wątki ogniwem. Jedyny „zarzut” jaki mam to to, że było za krótko i za mało.
Książki Zafona mają to do siebie, że czyta się je wręcz błyskawicznie! Z „Więźniem nieba” było podobnie, chociaż odnoszę wrażenie, iż autor trochę zwięźlej niż zazwyczaj przedstawił tę część historii. Nie zmienia to jednak faktu, iż jest to powieść epicka, klasyczna, klimatyczna i oczywiście mocno uzależniająca. Będzie dreszczyk emocji – i to niejeden, będzie o miłości, zemście i oczywiście o prawdziwej przyjaźni. „Wstęp” zdecydowanie zachęcający do sięgnięcia po ostatnią część cyklu i chyba taki był główny zamysł autora. Niesamowicie ciekawi mnie „Labirynt duchów”, który czeka już na mojej półce, jednak odwlekam jak mogę przeczytanie go i tym samym zakończenie mojej przygody z „Cmentarzem Zapomnianych Książek”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.