Tytuł oryginału: The Great Gatsby
Data wydania: 2013
ISBN: 9788311128835
Liczba stron: 190
„Wielki Gatsby” to powieść obyczajowa, której akcja rozgrywa się na początku lat 20tych XX wieku w okolicach Nowego Yorku czyli z jednej strony w czasie dynamicznego rozwoju amerykańskiej gospodarki, wielkich możliwości, przemian obyczajowych, ale też wtedy, gdy wprowadzono prohibicję, co łączy się nierozerwalnie z działalnością licznych grup przestępczych i ich szemranymi interesami. Nigdy wcześniej slogan „od pucybuta do milionera” nie zyskał tak bardzo na znaczeniu i nie wyznaczał początku kariery tak licznych osobistości nowej elity finansowej.
Idealnym przykładem, który łączy w sobie te wszystkie wyżej wymienione zjawiska jest tytułowy Jay Gatsby, którego czytelnik poznaje poprzez wspomnienia narratora i, jak się później okaże, jedynego prawdziwego przyjaciela Gatsby’ego – Nicka Carraway’a, - młodego absolwenta Yale, stojącego zarówno u progu kariery w branży finansowej, jak i dorosłego życia, które chce rozpocząć z dala od rodzinnej Minnesoty z czystą kartką.
Nick sprowadza się na Long Island i jako sąsiad Gatsby’ego ma możliwość obserwowania stylu życia młodej nowojorskiej śmietanki, a także wstąpienia powoli do tych nowych wyższych sfer. Tylko czy rzeczywistość okaże się tak atrakcyjna jak wyobrażenie o niej? Z czasem, gdy Gatsby zaczyna mu ufać, otwiera się przed nim i daje mu się naprawdę poznać, okazuje się, że to jego cudowne życie jest tylko grą pozorów, mirażem mającym mu zapewnić status, uznanie, szacunek i… miłość kobiety, która była motorem jego działania. Fascynacja dziewczyną z przeszłości determinowała jego postępowanie, uczucie do niej stało się motywacją, by wyrwać się ze swojej warstwy społecznej, zbić fortunę, zaimponować jej i zapewnić to wszystko, na co zasługuje panna z dobrego i bogatego domu.
By nie zdradzić zbyt wiele z tej dość prostej, ale bardzo ciekawej historii, wspomnę tylko, iż po raz kolejny sprawdzą się powiedzenia, że „pieniądze szczęścia nie dają” i „nie kupi się za nie ani miłości, ani przyjaźni”. Smutne, ale prawdziwe. Siłą tej książki są bez wątpienia bardzo zróżnicowani i ciekawie skonstruowani bohaterowie budzący wiele emocji oraz bardzo sugestywnie oddany klimat Ameryki lat 20tcyh ubiegłego stulecia.
Fitzgerald przedstawił w swojej powieści wierny obraz tzw. „straconego pokolenia”, którego młodzieńcze lata pokrywały się z pierwszą wojna światową. Jednak jest to powieść ponadczasowa, aktualna także dzisiaj, kiedy „American dream” jest wciąż synonimem idealnego bajkowego życia i celem wielu młodych ludzi.
Jedyne, do czego mogę się przyczepić to długość książki (chociaż w sumie słowo „krótkość” byłoby bardziej odpowiednie). Żałuję, że czas spędzony z bohaterami „Wielkiego Gatsby’ego” trwał tak krótko i wręcz minął w mgnieniu oka. Czyżby była to kolejna książka zaliczana do kanonu klasyki amerykańskiej literatury, na miarę – może zabrzmi to złośliwie, a na pewno ironicznie – amerykańskich możliwości czytelniczych? A może Francis Scott Fitzgerald antycypował, że będzie to świetny materiał na scenariusz do filmu? W końcu „Wielki Gatsby” doczekał się póki co już 5 ekranizacji.
Jako miłośniczka klasyki literatury polecam jednak bezwzględnie!
Data wydania: 2013
ISBN: 9788311128835
Liczba stron: 190
„Wielki Gatsby” to powieść obyczajowa, której akcja rozgrywa się na początku lat 20tych XX wieku w okolicach Nowego Yorku czyli z jednej strony w czasie dynamicznego rozwoju amerykańskiej gospodarki, wielkich możliwości, przemian obyczajowych, ale też wtedy, gdy wprowadzono prohibicję, co łączy się nierozerwalnie z działalnością licznych grup przestępczych i ich szemranymi interesami. Nigdy wcześniej slogan „od pucybuta do milionera” nie zyskał tak bardzo na znaczeniu i nie wyznaczał początku kariery tak licznych osobistości nowej elity finansowej.
Idealnym przykładem, który łączy w sobie te wszystkie wyżej wymienione zjawiska jest tytułowy Jay Gatsby, którego czytelnik poznaje poprzez wspomnienia narratora i, jak się później okaże, jedynego prawdziwego przyjaciela Gatsby’ego – Nicka Carraway’a, - młodego absolwenta Yale, stojącego zarówno u progu kariery w branży finansowej, jak i dorosłego życia, które chce rozpocząć z dala od rodzinnej Minnesoty z czystą kartką.
Nick sprowadza się na Long Island i jako sąsiad Gatsby’ego ma możliwość obserwowania stylu życia młodej nowojorskiej śmietanki, a także wstąpienia powoli do tych nowych wyższych sfer. Tylko czy rzeczywistość okaże się tak atrakcyjna jak wyobrażenie o niej? Z czasem, gdy Gatsby zaczyna mu ufać, otwiera się przed nim i daje mu się naprawdę poznać, okazuje się, że to jego cudowne życie jest tylko grą pozorów, mirażem mającym mu zapewnić status, uznanie, szacunek i… miłość kobiety, która była motorem jego działania. Fascynacja dziewczyną z przeszłości determinowała jego postępowanie, uczucie do niej stało się motywacją, by wyrwać się ze swojej warstwy społecznej, zbić fortunę, zaimponować jej i zapewnić to wszystko, na co zasługuje panna z dobrego i bogatego domu.
By nie zdradzić zbyt wiele z tej dość prostej, ale bardzo ciekawej historii, wspomnę tylko, iż po raz kolejny sprawdzą się powiedzenia, że „pieniądze szczęścia nie dają” i „nie kupi się za nie ani miłości, ani przyjaźni”. Smutne, ale prawdziwe. Siłą tej książki są bez wątpienia bardzo zróżnicowani i ciekawie skonstruowani bohaterowie budzący wiele emocji oraz bardzo sugestywnie oddany klimat Ameryki lat 20tcyh ubiegłego stulecia.
Fitzgerald przedstawił w swojej powieści wierny obraz tzw. „straconego pokolenia”, którego młodzieńcze lata pokrywały się z pierwszą wojna światową. Jednak jest to powieść ponadczasowa, aktualna także dzisiaj, kiedy „American dream” jest wciąż synonimem idealnego bajkowego życia i celem wielu młodych ludzi.
Jedyne, do czego mogę się przyczepić to długość książki (chociaż w sumie słowo „krótkość” byłoby bardziej odpowiednie). Żałuję, że czas spędzony z bohaterami „Wielkiego Gatsby’ego” trwał tak krótko i wręcz minął w mgnieniu oka. Czyżby była to kolejna książka zaliczana do kanonu klasyki amerykańskiej literatury, na miarę – może zabrzmi to złośliwie, a na pewno ironicznie – amerykańskich możliwości czytelniczych? A może Francis Scott Fitzgerald antycypował, że będzie to świetny materiał na scenariusz do filmu? W końcu „Wielki Gatsby” doczekał się póki co już 5 ekranizacji.
Jako miłośniczka klasyki literatury polecam jednak bezwzględnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.