poniedziałek, 23 września 2024

„Brama do nieba” – Éric-Emmanuel Schmitt

Wydawnictwo: Znak Literanova
Cykl: Podróż przez czas (tom 2)
Tytuł oryginału: La Porte du ciel
Data wydania: 2023-10-02
Liczba stron: 496
ISBN: 9788324096466

Cykl „Podróż przez czas” to dość specyficzne dzieło Schmitta. Zupełnie inne niż jego pozostałe utwory. Zazwyczaj przez jego prozę „przelatuję” z prędkością światła – ani się obejrzę, a czytam już ostatnią stronę książki. Przez kolejne części serii podróżuje się, poświęcając dużo czasu – nieśpiesznie, z refleksją, z zadumą. Tytuł jak najbardziej trafny. I wydaje mi się, że odzwierciedla pracę, jaką autor włożył w jego tworzenie. Przypomnę, że pisał ten cykl 30 lat.

„Brama do nieba” rozpoczyna się tajemniczą sceną w jaskini. Noam budzi się z długiego snu, nie wie jak trafił do tego miejsca, nie wie jaki jest rok. I nie rozumie dlaczego jeszcze żyje. Na szczęście wkrótce pojawia się ukochana Nura i wiele pytań znajduje swoją odpowiedź. Oboje sądzą, że teraz będzie już tylko dobrze, że zostaną razem mimo obiektywnych trudności. Jednak, pewnego dnia Nura znika. Noam nie może pogodzić się z faktem, że nie udało mu się obronić ukochanej przed porwaniem. Postanawia, że znajdzie ją za wszelką cenę. Poszukiwania okazują się jednak niezwykle żmudne. Po sześciu latach mężczyzna trafia do Babelu. Zaskoczony, uświadamia sobie, że znalazł tutaj kogoś zupełnie innego. Kogoś, kogo wolałby nigdy więcej nie zobaczyć…

Chociaż historia Noama intryguje i trzyma w napięciu, podobnie jak w pierwszym tomie, to fabułę spowalniają w pewnym sensie liczne przypisy, dotyczące aktualnych wydarzeń historycznych, nierzadko zajmujące na stronie więcej miejsca niż główny tekst. Przyznam, że niestety było to dość irytujące, gdyż te przypisy były w większość przypadków dość chaotyczne. Poza tym odnoszę wrażenie, że Schmitt w „Bramie do nieba” bardziej skupił się na starożytnych wydarzeniach związanych z budową Wieży Babel oraz historią Abrahama niż na głównych bohaterach. Chyba, że był to celowy zabieg – by czytelnik mógł bardziej się wczuć w położenie Noama, któremu ukochana kobieta cały czas regularnie gdzieś umyka, podobnie jak szczęście i spełnienie.

Paradoksalnie – w zestawieniu z bieżącymi wydarzeniami – przerywniki między rozdziałami, opisujące czasy współczesne i dość dramatyczne wydarzenia, dawały przyjemne odprężenie. Skoro Noam dotrwał do współczesności… Podobnie, wyciągając wnioski z obszerności dwóch pierwszych tomów, można przypuszczać, że cykl będzie obejmował jeszcze kilka części. Pod warunkiem, że Schmitt nie zmieni koncepcji.

Czasy starożytne nigdy nie były okresem historycznym, który by mnie fascynował. Może z tego powodu „Brama do nieba” nie oczarowała mnie tak jak pierwsza część cyklu. Oczywiście, jestem niesamowicie zaciekawiona jak potoczą się dalsze losy Noama i Nury. Dlatego z niecierpliwością czekam na kolejną część. Na podziw zasługuje pomysł jaki przyświeca temu monumentalnemu dziełu (mam na myśli całość – cały cykl). Połączenie wydarzeń historycznych z fikcyjnymi zdarzeniami i postaciami na tak długim odcinku czasu wymaga nie lada wiedzy, fantazji i umiejętności. Mam tylko nadzieję, że to nie będzie dzieło życia Schmitta, czyli ostatnie, które będą mieli okazję przeczytać jego miłośnicy…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.