sobota, 16 maja 2020

„Papugi z placu d’Arezzo” - Éric-Emmanuel Schmitt

Wydawnictwo: Znak Literanova 
Tytuł oryginału: Les perroquets de la place d'Arezzo
Data wydania:  3 listopada 2014
ISBN: 9788324026036
Liczba stron: 768

Książka Erica-Emmanuela Schmitta pt. „Papugi z placu d’Arezzo” jest tak samo wyjątkowa jak tytułowe miejsce. Malowniczy brukselski „skwer” pośrodku zabytkowych kamieniczek, w którego koronach drzew znajdują się niezliczone chmary kolorowych ptaków, przyciąga turystów, tak jak powieść wabi czytelnika. Przy tym niemalże baśniowym placu mieszkają bohaterowie książki. Łączy ich jednak nie tylko adres. Pewnego dnia, sąsiedzi dostali intrygujący anonim na żółtej karteczce. Jego treść brzmiała: „Piszę tych kilka słów po prostu po to, by Ci powiedzieć, że Cię kocham”. Podpisane: „Ty wiesz kto…”

Pierwsze zetknięcie z uroczą wiadomością wywołuje w większości przypadków bardzo pozytywne emocje i, co się z tym często wiąże, odważne czyny i decyzje, na które zdecydowali się w końcu ośmieleni bohaterowie. A kim oni właściwie są? Kto mieszka przy placu d’Arezzo? Otóż, jest to bardzo różnorodna grupa, niemal tak egzotyczna jak papugi towarzyszące jej każdego dnia. Jest więc polityk sybaryta, który nie przepuści żadnej kobiecie; para gejów diametralnie się od siebie różniących; matka, która uważa, że swoje życie z córką (która je dopiero odkrywa) już przeżyła i swoją młodością chce ją zachęcić do zmian; rodzina dyrektora banku, która na pozór ze swoją gromadka dzieci wygląda wręcz idealnie, a tak naprawdę mąż miewa przygody z chłopakami, natomiast jego żona znajduje zadowolenie w ramionach kochanki; pisarz z oddaną żoną, która przedstawia mu pewnego dnia swoją ukochaną i odtąd mieszkają we troje; luksusowa call girl, która wybiera tylko bardzo hojnych „przyjaciół” i jeszcze kilku mniejszych lub większych oryginałów!

Jak można się domyślić, żółta karteczka spowoduje niemałe rewolucje w ich na swój sposób dość poukładanym życiu, mimo, że obiektywnie oceniając, nie można w żadnym wypadku nazwać go monotonnym. Przeciwnie – bohaterowie korzystają z życia na całego, czerpiąc z niego pełnymi garściami. Liberalizm, libertynizm i hedonizm idealnie do nich pasują. Jednak namiętność mylą chyba z miłością, natomiast seksualne przygody mają wypełnić uczuciową pustkę. Bo tak naprawdę chodzi im o to, by kochać i być kochanym.

Jeśli jest Schmitt, musi być o miłości. To jego wręcz sztandarowy temat i nie jest to zaskoczeniem. Jednak w przypadku „Papug z placu d’Arezzo” autor rozszerzył to zagadnienie o – nazwijmy to – szeroko pojętą „miłość” fizyczną, dając tym samym dojść do głosu swojej bardziej niegrzecznej i wręcz perwersyjnej naturze. Zdecydowanie doprowadziło to do równowagi i sprawiło, że miłość nie jawi się tak cukierkowo-idealnie-nieprawdopodobnie.

Jest to na chwilę obecną moja ulubiona powieść Schmitta. Perypetie mieszkańców placu d’Arezzo wciągnęły mnie bez reszty. I cieszy mnie, że nie musiałam się z nimi rozstawać już po dwóch dniach, a spędziłam z nimi prawie tydzień (no... około 5 dni… książka ma 760 stron). Epickie, spektakularne i imponujące dzieło, którego treść nie wychodzi z głowy jeszcze długo bo zamknięciu książki. Lektura, po której czuję całkowite zadowolenie. Jedna z tych, których zakończenie chciałoby się jak najszybciej poznać, jednocześnie nie chcąc, by kiedykolwiek się kończyła. Piękna, niezapomniana, wyjątkowa – OBOWIĄZKOWA!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie.