niedziela, 14 grudnia 2025

„Kolaborantka” – Barbara Wysoczańska

Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2025-05-21 
Liczba stron: 608 
ISBN: 9788384022436

Barbara Wysoczańska przechodzi obecnie bardzo produktywny okres twórczy. Niecałe pół roku dzieli wydanie dwóch ostatnich książek, co z pewnością cieszy fanów pisarki. Kolejnej pisarki-historyczki, więc naturalną konsekwencją jej drogi zawodowej jest fakt, iż gatunkiem, w którym czuje się najlepiej jest beletryzowana powieść historyczna. Wysoczańska debiutowała opowieścią z czasów drugiej wojny światowej i ponownie wróciła do tej tematyki, jednak jak zawsze przedstawiła oryginalny i odmienny od wcześniejszych punkt widzenia. I chociaż zdawać by się mogło, że tytuł sporo sugeruje, to tradycyjnie czytelników czekają „niespodzianki”.

Tytułową bohaterką książki jest młoda dziewczyna z dobrego domu o imieniu Stefania, którą poznajemy w momencie, gdy – w poszukiwaniu swojej biologicznej matki – samotnie przyjeżdża do Krakowa. Okazuje się jednak, że wielkie miasto przerasta panienkę z prowincji i ta popada w potężne tarapaty, z których ratuje ją inteligentny i przystojny Adam. W momencie poznania, żadne z nich nie mogło nawet przypuszczać, iż był to moment przełomowy w ich życiu. Gdy po latach spotykają się w zupełnie innych okolicznościach i innym miejscu, mimo iż są zupełnie innymi ludźmi, uczucie odżywa ze spotęgowaną siłą. I tak mogłoby się zacząć jedno z większych romansideł literackich współczesnych czasów. Ale powiedzieć, że byłoby to bardzo niestosowne uogólnienie, to jak nic nie powiedzieć. Wtedy dopiero zaczyna się akcja – wartka, trzymająca w napięciu i pełna zwrotów!

Autorka pisze niezwykle plastycznie i sugestywnie. Niejeden raz czytelnik odnosi wrażenie jakby był w samym środku akcji i współodczuwa dokładnie to, co przeżywają bohaterowie na kartach książki. I tak było też tym razem, ale kilkukrotnie bardziej intensywnie niż dotychczas. Akcja nie tyle intryguje, co trzyma w napięciu i wręcz denerwuje lub stresuje czytelnika. Tym razem nie tylko jest bardziej emocjonująco, ale też te emocje są bardziej skrajne.

Nie możemy zapominać, że europejska historia drugiej wojny światowej odgrywa w tej książce bardzo dużą rolę. I chociaż autorka skupia się głównie na nastrojach panujących w Austrii przed wybuchem wojny oraz później w Krakowie, to powieść przedstawia bardzo dogłębny obraz całego tego tragicznego wydarzenia, szczególnie w odniesieniu do społeczeństwa żydowskiego. Jak podkreślałam wiele razy, wykształcenie i wiedza autorki bardzo wzbogacają fabułę jej książek.

„Kolaborantka” to wyjątkowa powieść o trudnych wyborach, trudnej miłości i trudnych decyzjach w trudnych czasach, które każdorazowo wiążą się z nieprzewidywalnymi konsekwencjami, które trzeba będzie ponieść. To wszystko sprawia jednak, że życie ma zupełnie inny smak i bohaterowie potrafią się nim delektować na całego, nawet gdy są to tylko krótkie momenty. Gorąco polecam.

niedziela, 7 grudnia 2025

„Coraz mniej światła” – Nino Haratischwili

Wydawnictwo: Otwarte
Tytuł oryginału: Das mangelnde Licht 
Data wydania: 2022-10-12 
Liczba stron: 768 
ISBN: 9788381352277

Myślę, że spokojnie można już mówić, iż Nino Haratischwili to prawdziwe zjawisko na współczesnym rynku literackim. Pisarka urodzona w Tibilisi, od lat mieszkająca i tworząca w Niemczech, nie zapomina o swoich korzeniach. Każda jej powieść przybliża czytelnikom ten jednak większości „nieznany i nieodkryty ląd”. Autorka, jako propagatorka kultury gruzińskiej, skupia się w swoich powieściach historycznych na ukazaniu polityczno-historyczno-geograficznych zależności między jej ojczyzną, a państwami sąsiednimi, które oczywiście miały ogromny wpływ na obywateli – relacje międzyludzkie, rozwój społeczeństwa i wybory jednostek, mające bezpośrednie przełożenie na poszczególne grupy czy nawet kasty. Mimo bardzo szczegółowej charakterystyki tych aspektów przekazuje swoją wiedzę merytoryczną o Gruzji zawsze na tle bardzo osobistej historii bohaterów. Zawsze zastanawiam się, czy nie wplata też wątków autobiograficznych. Tak bardzo dogłębnie i wręcz namacalnie przedstawia świat wewnętrzny bohaterów.

Tym razem opowiada o przyjaźni czterech kobiet, które poznały się jako małe dziewczynki na jednym podwórku i razem chodziły do szkoły. Dina, Nene, Ira i Keto – niczym cztery żywioły, tak diametralnie różne, jednak znajdują wspólny język i tworzą spójną całość – jeden organizm, którego poszczególne elementy się uzupełniają. Poznajemy je współcześnie podczas wystawy zdjęć jednej z nich – słynnej fotografki, która już niestety nie żyje. Impreza zorganizowana przez siostrę na część Dino jest okazją, by trzy pozostałe przyjaciółki mogły spotkać się po latach i wyjaśnić sobie pewne kwestie. Poszczególne fotografie sprawiają, że przeszłość znowu zaczyna być żywa – zarówno te dobre jak i złe chwile…

„Coraz mniej światła” to książka na jaką bardzo długo czekałam. Beletryzowana powieść historyczna to jeden z moich ulubionych gatunków literackich. A mając na uwadze poprzednie przeczytane przeze mnie książki autorki, wiedziałam, iż nowa opowieść będzie niesamowitą przygodą. Fabuła intryguje już od samego początku, a akcja trzyma w napięciu. Autorka powoli rozbudza w czytelniku ciekawość. Przywiązuje czytelnika i niemalże go uzależnia od poznania kolejnych elementów tej ogromnej układanki. Mnogość postaci, ich poszczególne zależności i co się z tym wiąże kolejne wątki poboczne, tworzą bardzo skomplikowaną i misternie tkaną sieć, w którą „wpada” czytelnik. Wprawdzie, w moim odczuciu, opisywany szczegółowo okres dość wczesnej młodości bohaterek bywał chwilami dość nużący, jednak już ich późniejsze przeżycia sprawiają, że tej książki nie da się odłożyć na później. Kolejne setki (stron) znikają w błyskawicznym tempie.

Jak już wspomniałam, historia jest integralną częścią fabuły i nie da się ani na chwilę zapomnieć, że jest to opowieść o gruzińskich przyjaciółkach, z konkretnej społeczności i umiejscowiona w bardzo burzliwym okresie. Jednak autorka porusza również bardzo uniwersalne tematy, takie jak: marzenia o lepszej przyszłości, lepszym życiu i oczywiście o miłości. Nie można zapomnieć, że bohaterki to przede wszystkim kobiety i to o bardzo silnych charakterach i bardzo zróżnicowanych, ale mocnych osobowościach. I muszę przyznać, że ta część książki, która opowiadała o ich dorastaniu i przemianie z dziewcząt w kobiety, która w dużym stopniu dotyczyła ich życia uczuciowego, najbardziej przypadła mi do gustu.

„Coraz mniej światła” to epicka powieść historyczna, którą polecam miłośnikom gatunku oraz twórczości Nino Haratischwili. To niesamowite przeżycie wejść chociaż na trochę w tak osobisty świat autorki i pobyć tam, doświadczając tego co ona na przestrzeni lat. Nie ukrywam, że ta kolejna jej powieść znowu sprawiła, że mocniej poczułam potrzebę, by odwiedzić Gruzję, a te rejony dość mocne mnie fascynują. Jestem niesamowicie ciekawa, jaka będzie kolejna książka Haratischwili. Zazdroszczę tym czytelnikom, którzy „Coraz mniej światła” biorą pierwszy raz do ręki.